"Nie bardzo w to wierzę". Rodzina Beaty Kilmek ma kolejne wątpliwości
Beata Klimek zaginęła 7 października. Poszukiwania 47-latki nadal trwają. W jednym z programów wypowiedziała się znów jej rodzina, która przekazała, co sądzi o sprawie.
Reklama.
Beata Klimek zaginęła 7 października. Poszukiwania 47-latki nadal trwają. W jednym z programów wypowiedziała się znów jej rodzina, która przekazała, co sądzi o sprawie.
– Ona na pewno go bardzo kochała, bo było to widać. A czy on ją kochał? Na pewno był oschły. Potrafił zamykać dzieci w pokojach, dopóki się nie uspokoją. Na korytarzu widać, że w pokojach był skobel, więc były zamykane w pokojach od korytarza. Jak w więzieniu. Później nie chciał się zgodzić na rozwód, oczywiście uważał, że to nie jest jego wina – powiedziała w "Interwencji" Polsatu Olga, siostrzenica zaginionej.
– Musiała mu pod dyktando wszystko podawać pod nos, sprzątać, na czas musiał mieć zrobioną herbatę, kawę… Jak w domu pojawiły się dzieci, to podejrzewam, że mógł poczuć się trochę odrzucony przez żonę – dodała pani Katarzyna, siostra zaginionej.
Przyjaciółka kobiety, Ewa Zwierzchowska przypomniała, że pani Beata mówiła, że boi się o siebie i dzieci. – Dlatego była zamontowana kamera w domu – wskazała.
Mąż pani Beaty twierdzi, że nie wie, co się stało z jego żoną. – Ja mam nadzieję, że się znajdzie, się odezwie, bo naprawdę mam dosyć, ja psychicznie nie wytrzymuję – powiedział Polsatowi.
Pytany przez reportera, czy "coś zrobił swojej żonie tego 7 października", odparł: – Nie, nie, nie. Nie. Ja mam czyste sumienie. (…) Ja już mam dzisiaj dosyć, od samego rana mam policję.
Jej rodzina ma jednak wątpliwości, czy historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie. –Bardzo bym chciała, żeby znalazła się żywa, to jest moje marzenie. Nie bardzo w to jednak wierzę – uważa pani Katarzyna, siostra zaginionej.
Rodzina 47-latki założyła zbiórkę na portalu Pomagam.pl. "Chciałabym się przedstawić jako siostrzenica Beaty, moja mama (siostra zaginionej) i mój tato opiekują się trójką jej dzieci" – napisała pani Olga. Jak zadeklarowała, gwarantuje, że zrobi wszystko, aby dowieść, co stało się z Beatą. "Przyznam, że jest bardzo wiele niewyjaśnionych okoliczności dotyczących zaginięcia mojej cioci. Strasznie się tym niepokoję. Jeżeli ktokolwiek przyczynił się do zaginięcia, niech poniesie surową karę. Służby w dalszym ciągu prowadzą poszukiwania i od samego początku nie mamy nowych informacji. Mamy nadzieję, że uda nam się zmienić bieg sprawy, że zostanie wszczęte śledztwo" – przekazała.
Jak dodała, rodzina jest w stałym kontakcie z adwokatem, zapewni on nam pomoc prawną. "Dobrym rozwiązaniem również jest zatrudnienie prywatnego detektywa. Niestety na wszystko potrzebne są ogromne nakłady finansowe. Doceniamy pomoc osób, które działają dla nas za charytatywnie, jednak nie wszystko jest darmowe" – wskazała pani Olga.
Beata Klimek ma około 160 cm wzrostu i krępą budowę ciała, włosy przed ramiona, zafarbowane na kolor rudy i brązowe oczy. W dniu zaginięcia ubrana była w różową kurtkę, czarne spodnie oraz biało-niebieskie buty sportowe.
Wszelkie informacje dotyczące zaginionej oraz jej aktualnego miejsca pobytu, należy kierować do Komendy Powiatowej Policji w Łobzie nr tel. 47 78 25 511 lub zgłaszać pod numerem alarmowym 112.