Reklama.
W najnowszym "Newsweeku" Monika Jaruzelska opowiada, jak czuje się z łatką "córki dyktatora". – Zawsze postrzegałam ojca jako osobę smutną, przygnębioną, jakby nieobecną – wyznaje.
To była bezpieczna nisza. Przestrzeń, w której nikt nie mógł powiedzieć, że cokolwiek zawdzięczam ojcu. No i ojciec nie za bardzo mógł w to ingerować. Nie bez znaczenia był również fakt, że tam się nie rozmawiało o polityce. CZYTAJ WIĘCEJ
Dla mnie to również był okropny czas. No, bo pod domem stał skot. Ojciec w telewizji mówił jakieś dziwne rzeczy, których nie rozumiałam. Mama była rozbita i zdezorientowana. A ja kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi. A jednocześnie czułam, że to się ściśle wiąże z moją rodziną. CZYTAJ WIĘCEJ