Narodowcy właściwie z dnia na dzień zmieniają swój dotychczasowy wizerunek. Ocieplenie dotknęło szczególnie Młodzież Wszechpolską, która pod rządami nowego prezesa Tomasza Pałasza hasła o biciu "czerwonej hołoty" właśnie zastępuje sloganami typu "sport, muzyka, nacjonalizm". - Bo uprawianie polityki trzeba dziś traktować jako swego rodzaju life style. To jest skuteczne - komentuje politolog, dr Wojciech Jabłoński.
Młodzież Wszechpolska dziś wciąż jest marginesem polskiej sceny politycznej. Jednak już wkrótce wiele może się w tej kwestii zmienić. Poważną szansę na wprowadzenie młodych narodowców do tzw. mainstreamu być może właśnie zaczyna stwarzać niejaki Tomasz Pałasz. Dziś to nazwisko niewiele jeszcze mówi większości z nas, ale wkrótce może stać się jednym z najgorętszych w polskiej polityce. Od soboty Tomasz Pałasz to bowiem nowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej, który wyraźnie daje do zrozumienia, że pod jego rządami organizacja nie zadowoli się samym faktem istnienia. On chce prawdziwych sukcesów.
Bo wśród narodowców sam Pałasz również może uchodzić za człowieka sukcesu. Do szefowania jednej z największych organizacji młodzieżowych w naszym kraju udało mu się dostać z głębokich regionalnych rezerw Młodzieży Wszechpolskiej. Przez kilka ostatnich lat Tomasz Pałasz był rzecznikiem prasowym pomorskich struktur tej organizacji. Choć na Pomorzu w największych aglomeracjach zwykle dominują poglądy centrowe i liberalne, Pałaszowi udało się zabłysnąć i dlatego szybko otrzymał szansę zrobienia kariery ogólnopolskiej. Kilka dni temu przypieczętował ją zastępując na stanowisku szefa Wszechpolaków poróżnionego z wieloma liderami prawicy Roberta Winnickiego.
Narodowiec z ludzką twarzą
Na Pomorzu Tomasz Pałasz choć nie zmienił tamtejszej Młodzieży Wszechpolskiej sam dał się jednak poznać jako swego rodzaju narodowiec z ludzką twarzą. Czyli taki, który wznosząc radykalne hasła jednocześnie nie przypomina od razu pierwszego lepszego kibola. Podobnie zaprezentował się podczas sobotniego spotkania Wszechpolaków w Warszawie. - Za wszelką cenę nie możemy dopuścić do sytuacji, w której zostaniemy tylko i wyłącznie skansenem skupiającym ludzi hołdujących tylko własnym zainteresowaniom. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której zapatrzeni w naszych poprzedników nie skorzystamy z nowoczesnych metod i wynalazków, którymi obdarza nas rozwijająca się technologia - mówił wizjoner skrajnej prawicy.
Mówiąc wprost, Pałasz świetnie czuje skąd dziś wieje wiatr w szeroko pojętych mediach i zapewne dopiero teraz naprawdę wprowadzi narodowców w ten świat. W środowisku prawicowym niektórzy twierdzą, że po powołaniu wspólnie z Obozem Narodowo-Radykalnym Ruchu Narodowego, to Młodzież Wszechpolska ma stać się tym łagodniejszym skrzydłem polskich nacjonalistów, a ONR-owcy wciąż będą trzymali się starych dobrych metod.
Tymczasem Wszechpolacy mają zająć się podbijaniem dotąd niezdobytych obszarów. A do tego konieczne jest przybranie o wiele łagodniejszej twarzy. Tę wyraźnie widać było już podczas sobotniego marszu Młodzieży Wszechpolskiej w stolicy. Jak zwykle demonstracji towarzyszyły pochodnie i tradycyjne nacjonalistyczne symbole, ale i nietypowe dotąd hasła. Oprócz okrzyków "Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika", Wszechpolacy krzyczeli również: "Młodzi, aktywni, radykalni", a nawet... "Sport, muzyka, nacjonalizm". Szczególnie te ostatnie słowa mogą okazać się wkrótce całkiem chwytliwe dla wielu sfrustrowanych obecnymi realiami Polaków.
Bo polityka to life style, a nie radykalizm
- Wielką wadą ruchów prawicowych było dotąd to, że ich przywódcy nie uśmiechali się i nie kontaktowali ze zwykłym człowiekiem. To dotyczy tak Jarosława Kaczyńskiego, jak i liderów prawicy znacznie bardziej radykalnej. Oni nie potrafili przyciągnąć środowisk, które polityką się w zasadzie nie interesują. A to właśnie na takich grupach można zbudować w przyszłości rzeszę zwolenników liczących setki tysięcy osób - komentuje w rozmowie z naTemat politolog dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak tłumaczy, Wszechpolacy mogliby jednak skorzystać z tego, iż większość społeczeństw nie interesuje się polityką. - Większość z nas nie jest zainteresowana ani jej uprawianiem, ani nawet wrzuceniem kartki do urny wyborczej. Tym ludziom swoje poglądy najlepiej więc przybliżać traktując uprawianie polityki jako swego rodzaju life style. Wtedy też można o wiele łatwiej przebić się do mediów. Tymczasem dotąd narodowcy przebijali się tam głównie jako grupa bojowników ubranych w glany z pałami w rękach. Pewnie zauważyli jednak, że to już się nie sprawdza, więc trzeba spróbować zagrać bardziej soft - dodaje politolog.
Nawet bardzo głęboka zmiana wizerunkowa nie powinna jednak zapewnić narodowcom sukcesu z dnia na dzień. Wszyscy radykałowie na polskiej scenie politycznej wciąż notują bowiem poparcie oscylujące mocno poniżej progu wyborczego. - Ruch Narodowy wciąż wydaje się więc bardzo mocno przereklamowany w mediach - zwraca uwagę dr Jabłoński. - Potrzeba jeszcze lat pracy, by przyciągnąć do tego ruchu ludzi innych, niż ci którzy już teraz są bezpośrednio zaangażowani. Przed narodowcami więc jeszcze bardzo daleka droga - ocenia.