Kierowcy lubiący mocniej docisnąć pedał gazu szukają różnych sposobów na przechytrzenie drogówki. Jeden z najnowszych pochodzi wprost z internetowego filmiku, który ma już ponad 46 milionów wyświetlenie. Pozwala oszukać fotoradar niskim nakładem kosztów i czasu. Czy to rzeczywiście zbrodnia doskonała?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kiedyś "genialnym" patentem na oszukanie fotoradaru było zawieszenie płyty CD pod lusterkiem. Miała odbijać promienie lasera czy też błysk flesza z aparatu, ale to oczywiście była bzdura. Mamy 2024 rok, a ludzie wymyślili coś bardziej absurdalnego.
Listek na żyłce ma zakryć tablicę i oszukać fotoradar. Przepisy tego nie zabraniają, ale...
Teraz internauci zachwycają się nowym patentem. Z listkiem przyczepionym żyłką do wycieraczki. To nie żart (choć wygląda jak jakiś mem). Łatwiej to zobaczyć, niż opisać, ale generalnie chodzi o to, by zakryć listkiem fragment numeru rejestracyjnego (w celu utrudnienia identyfikacji pojazdu), a jeśli policjant przyłapie nas na tym sposobie, to wtedy włączamy wycieraczkę i po listku nie ma śladu.
Filmik jest niedorzeczny, ale w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Pytanie tylko, czy gnając swoim autem 100 km/h ten listek nie zostanie zwiany w sekundę. Do tego fotoradar może zrobić nam zdjęcie od tyłu. W praktyce działanie tego "lifehacka" jest więc bardzo wątpliwe. Co z teorią?
"Znajomy policjant po obejrzeniu tego materiału tylko parsknął śmiechem, ale przyznał, że nie ma przepisu, który zabraniałby przywiązywania kawałka żyłki do ramienia wycieraczki" – czytamy w artykule portalu motoryzacja.interia.pl.
Zatem w przepisach nic nie ma o żyłkach czy innych linkach na wycieraczce, jednak jeśli policjant odkryje naszą chałupniczą konstrukcję antyradarową, a co za tym idzie: nasze intencje, to i tak może nam wlepić mandat.
Art. 60. prawa o ruchu drogowym jasno zakazuje zakrywania tablic rejestracyjnych. Jeśli mundurowy udowodni nam, że celowo zakrywaliśmy ją listkiem, może nam wypisać 500 zł mandatu i przyznać 8 punktów karnych. Prościej jest po prostu jeździć przepisowo, do czego gorąco zachęcamy, a wręcz nalegamy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.