Stany Zjednoczone - jedna z największych potęg gospodarczych świata. Kraj, który w wielu dziedzinach wiedzie prym, ale jeśli chodzi o motoryzację, to wciąż musi uznawać wyższość samochodów produkowanych na Starym Kontynencie i w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednak różnica ta, która niegdyś była ogromna z biegiem lat robi się coraz mniejsza.
Gdy myślimy o amerykańskich samochodach, to pierwsze skojarzenia,
które przychodzą nam do głowy brzmią: ogromny paliwożerny SUV,
albo na ponad pięć metrów długa i dwa metry szeroka limuzyna, wewnątrz klubowe, kanapowe fotele, jakość materiałów pozostawiająca wiele do życzenia... Bardzo miękkie kołyszące do snu zawieszenie i za tym idące nienajlepsze właściwości jezdne. Tak było jeszcze parę lat temu. Teraz bardzo wiele się zmieniło.
Amerykańską motoryzację można podzielić na kilka okresów:
- bardzo dobry - (lata 1960-1980) kiedy w ofercie były m. in. takie samochody jak: Ford Mustang, Chevrolet Camaro, Pontiac Trans Am.
Samochody z potężnymi silnikami, które spalały benzynę wiadrami,
ale były piękne, wspaniałe i prawie każdy o nich marzył.
- przeciętny - (lata 1980-2003) wtedy w ofercie było mnóstwo krążowników
i zwykłych samochodów bez uroku. Trafiały się wyjątki jak np. Dodge Viper,
czy niektóre terenówki uchodzące już za samochody kultowe - jak choćby Jeep Grand Cherokee.
- bardzo dobry - (lata 2003- do teraz) mniej więcej w tym czasie nastąpił bum.
Do produkcji wprowadzono Cadillaca CTS i Chryslera 300 C - może nie były to samochody o nietuzinkowych własnościach jezdnych, materiały wykończeniowe także stwarzały pewien niesmak, ale w końcu miały swój niepowtarzalny wygląd (zwłaszcza Chrysler). Od tamtej pory jest tylko lepiej.
Parę lat temu do produkcji wszedł nowy Ford Mustang - może trochę zbyt plastikowy, ale za dobre pieniądze i sporo ładniejszy od poprzednika produkowanego na przełomie XX/XXI wieku. W dodatku trzy lata temu na rynek trafił piękny Chevrolet Camaro - znany z trylogii filmowej "Transformers"
Teraz amerykańskie samochody nie tylko lepiej wyglądają, jeżdżą, ale również są dużo staranniej wykonane, a jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza i ich spasowanie stoją na znacznie wyższym poziomie niż w samochodach sprzed kilku lat. Najlepszymi tego przykładami są nowy Chrysler 300 C,
czy Jeep Grand Cherokee. Choć nie ma co ukrywać, że ta auta są już bardziej europejskie niż amerykańskie (w końcu Fiat kupuje każdy koncern jak nadarzy się okazja).
Dziś chcemy Wam przedstawić samochód, który również jest uznawany jako kultowy - Chevrolet Corvette Stingray.
Wnętrze zrobione jest w podobny sposób jak te w modelu poprzedniej generacji, ale i tu widać skok jakościowy na plus - wykonano je z większą starannością
i dbałością o detale.
Nowy Stingray używa lekkich materiałów w konstrukcji (włókno węglowe),
ma kompozytowe błotniki, drzwi i tylne panele; kompozytowe panele podwozia
i nową aluminiową ramę. Panel dachowy jest zdejmowany. Jak twierdzą producenci nowy Chevrolet ma rozłożoną masę w stosunku 50/50.
Samochód ten ma silnik V8 o zmiennych fazach rozrządu, zaawansowanym systemie spalania oraz aktywnym zarządzaniem paliwem. Jego pojemność to: 6,2 litra; moc 450 KM. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa niespełna 4 sekundy. Wszystkie te udogodnienia mają sprawić, że nowy Corvette będzie średnio spalać... 9 litrów benzyny na każde przejechane 100 kilometrów.
Brzmi fantastycznie, ale dopiero za jakiś czas przekonamy się czy to auto faktycznie zaspokoi się taką ilością paliwa (jest to raczej mało prawdopodobne).
Jeśli chodzi o skrzynię biegów, to do wyboru jest 6-cio stopniowy automat,
a dla wielbicieli, którzy wolą ręcznie przerzucać biegi...
...manual o 7-miu przełożeniach.
Piękny samochód, świetnie wykonany i wciąż bardziej amerykański niż europejski, ale jeśli chodzi o samochody sportowe - to nie jest wada:) W końcu legendarnym samochodom nie można odbierać duszy, a nowy Corvette
z pewnością odziedziczył ją po przodkach.