Zachodnie media często mówią o emigrantach z Korei Północnej, którzy narażali życie, by zbiec z totalitarnego królestwa głodu i nędzy. Rzadko kiedy przedstawia się natomiast sylwetki Amerykanów podążających w przeciwnym kierunku. Tymczasem okazuje się, że historia zna kilka przypadków, kiedy amerykańscy żołnierze odrzucali broń i dobrowolnie uciekali do komunistycznej Korei.
Za rządów Wiecznego Prezydenta Kim Ir Sena do Korei Północnej potajemnie trafiło sześciu żołnierzy Stanów Zjednoczonych. Amerykanie, którzy przedarli się na teren komunistycznego państwa, nie byli bynajmniej zwiadowcami uczestniczącymi w przygotowaniach do uderzenia US Army. Wręcz przeciwnie, byli to ludzie, którzy widzieli w Korei Północnej nieco lepszy świat i dobrowolnie tam uciekli.
Dezercje z lat 60-tych
Pierwszym amerykańskim żołnierzem, który z własnej woli zbiegł do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, był stacjonujący w Korei Południowej szeregowy Larry Abshier. W maju 1962 roku opuścił on swój przygraniczny posterunek, przeszedł strefę zdemilitaryzowaną i przedostał się do państwa Kim Ir Sena. Trzy miesiące później dołączył do niego James Dresnok.
W grudniu 1963 roku północnokoreańską granicę dobrowolnie przekroczył zaś Jerry Parrish. Nieco ponad rok później w jego ślady poszedł Charles Jenkins. Wszyscy dezerterzy służyli na terenie Korei Południowej i nie znali się do momentu przybycia do Korei Północnej.
Dlaczego żołnierze zdecydowali się uciec do Korei Północnej? Dresnok zbiegł z amerykańskiej armii, ponieważ został oskarżony o niesubordynację po tym, jak wykryto, że fałszował przepustki i oddalał się z bazy bez pozwolenia. Jenkins bardzo obawiał się natomiast skierowania do Wietnamu i miał nadzieję, że z Korei Północnej trafi do Związku Radzieckiego, a tam zostanie objęty programem wymiany więźniów i odesłany do Stanów Zjednoczonych. Niejasne są motywy Parrisha i Abshiera. Wiadomo tylko, że pierwszy z nich obawiał się, iż po powrocie do domu "teść go zabije".
Po przekroczeniu granicy wszyscy czterej Amerykanie zamieszkali w Korei Północnej, choć niektórzy, jak Jenkins, myśleli, że będzie ona tylko tymczasowym przystankiem na ich drodze. W 1966 roku Jenkins chciał uciec z państwa Kim Ir Sena, korzystając z pośrednictwa ambasady Związku Radzieckiego w Pjongjangu, ale ta odmówiła mu pomocy.
W końcu Amerykanie pogodzili się z losem i całkowicie ulegli reżimowi Kim Ir Sena. Dzięki kreacjom w północnokoreańskich produkcjach propagandowych, gdzie wcielali się m.in. w role złych imperialistów, zyskali nawet sławę i uznanie wielu swoich współobywateli. Rozpoczęli też "normalne" życie. Poślubili podstawione przez władze kobiety (wiadomo, że żona Jenkinsa była Japonką uprowadzoną przez agentów Kim Ir Sena w 1978 roku), rozpoczęli też pracę, nauczając np. języka angielskiego na Uniwersytecie w Pjongjangu.
Jenkins i Dresnok nadal żyją. Dresnok w dalszym ciągu mieszka w Korei Północnej i ma nawet własne konto na Twitterze. Natomiast Jenkins w 2004 roku, za sprawą chwilowego rozluźnienia stosunków między Koreą Północną i Japonią, wyjechał na stałe do Kraju Kwitnącej Wiśni. Zgłosił się tam do amerykańskiej bazy wojskowej i przyznał do dezercji oraz pomagania wrogiemu państwu. Sąd skazał go na 30 dni pozbawienia wolności, zdegradował do najniższego stopnia i pozbawił wszystkich przywilejów wynikających ze służby wojskowej. Abshier zmarł w 1983 roku na zawał serca, a Parrish umarł 15 lat później.
Amerykański żołnierz zniknął w Niemczech. Odnalazł się w Korei Północnej
Do Korei Północnej zbiegło jeszcze dwóch innych amerykańskich żołnierzy. W czerwcu 1979 roku z amerykańskiej bazy wojskowej w Niemczech zniknął 22-letni Roy Chung. Był on imigrantem z Korei Południowej, który przybył do Stanów Zjednoczonych sześć lat wcześniej, po czym wstąpił do tamtejszej armii.
Dwa miesiące po zaginięciu Chunga, Korea Północna poinformowała, że znajduje się on na jej terytorium. Radio Pjongjang oświadczyło wówczas, że mężczyzna uciekł z armii Stanów Zjednoczonych, ponieważ nie był w stanie znieść maltretowania, które go tam spotykało. Jego rodzina twierdzi jednak, że Chung został porwany przez północnokoreańskie siły specjalne.
Szeregowy White potępia hedonizm Stanów Zjednoczonych
W sierpniu 1982 roku do Korei Północnej, szlakiem wyznaczonym w latach 60., zbiegł szeregowy Joseph White. Niedługo później północnokoreańskie władze przedstawiły nagranie wystąpienia, w którym White potępił hedonizm, skorumpowanie i niemoralność Stanów Zjednoczonych.
W 1983 roku rodzice mężczyzny otrzymali list, w którym zapewniał on, że jest szczęśliwy i pracuje jako nauczyciel języka angielskiego. Z kolejnego listu, który dotarł do nich dwa lata później, rodzice zbiega dowiedzieli się, że ich syn w sierpniu tego samego roku utonął w rzece Chongchon. Jego ciało nigdy nie wróciło do Stanów Zjednoczonych, choć rodzice prosili o jego wydanie.
Amerykańska metodystka, która wybrała Kim Ir Sena
W Korei Północnej dobrowolnie żyła także urodzona w Stanach Zjednoczonych Anna Suh. Kobieta wyjechała na Półwysep Koreański jeszcze w latach 30. XX w., gdy okupowała go Japonia. Była członkinią misji amerykańskich metodystów. W związku z wybuchem II wojny światowej Suh (znana także pod pseudonimem Seoul City Sue) została internowana przez japońskie władze. W 1946 roku powróciła do Korei i zamieszkała ze swoim mężem S Kyu Cho'em w Seulu.
Podczas wojny koreańskiej kobieta pomagała siłom komunistycznym, prowadząc po angielsku audycje radiowe skierowane do amerykańskich żołnierzy oraz próbując zindoktrynować amerykańskich jeńców wojennych. Jenkins twierdzi, że Suh pracowała następnie w Północnokoreańskiej Centralnej Agencji Prasowej. W 1972 r. Jenkins usłyszał, że Suh trzy lata wcześniej została rozstrzelana za szpiegowanie na rzecz Korei Południowej.
Ewa Ewart o społeczeństwie Korei Północnej: Są kompletnie odmóżdżeni
Ewa Ewart, autorka filmu "Przepustka do piekła", który pokazuje codzienność koreańskiego społeczeństwa opowiada w rozmowie z naTemat, jak wygląda myślenie przeciętnego Koreańczyka i na ile dotyczą i interesują go geopolityczne zawirowania. CZYTAJ WIĘCEJ