Korea Północna stale znajduje się pod pręgierzem międzynarodowej społeczności, ale to nie przeszkadza polskiemu rządowi w robieniu interesów z Pjongjangiem. Jak donosi "Rzeczpospolita", polskie i koreańskie władze w najlepsze rozwijają prowadzoną wspólnie spółkę żeglugową.
W spółce Chopol po połowie udziałów mają polski rząd oraz władze z Pjongjangu. Okazuje się, za rządów Platformy wspólne interesy mają się bardzo dobrze, bowiem spółka kupuje kolejne statki i zarabia na wożeniu ładunków między Koreą i Chinami.
Historia spółki Chopol sięga lat 60., kiedy Polską rządził Władysław Gomułka, a Koreą Północną Kim Ir Sen, dziadek obecnego przywódcy Kim Dzong Una. To wtedy powstało Koreańsko-Polskie Towarzystwo Maklerów, które wkrótce przekształconą w spółkę żeglugową.
Po przemianach ustrojowych z 1989 roku wydawało się, że Chopol jest skazany na powolny upadek. A jednak, po latach wegetacji rząd Tuska znalazł pretekst do wznowienia bardziej intensywnej współpracy. W czerwcu 2011 roku zawarte umowę między rządem a KRLD w sprawie spłaty zadłużenia Koreańczyków wobec Polski. Spłata polegała na tym, że Kim Dzong Un przeznaczył na rzecz Chopolu 1,5 mln dolarów. Według "Rz" te pieniądze zostały przeznaczone na zakup kolejnego statku.
Resort transportu w korespondencji z "Rz" zapewnił, że współpraca z Koreańczykami będzie kontynuowana. Minister Sławomir Nowak nie chciał jednak mówić o szczegółach.
Oficjalnie statki Chopolu przewożą węgiel i rudę żelaza pomiędzy Chinami a Koreą Północną – w zeszłym roku blisko 109 tys. ton. Z tym że to dane od spółki, w praktyce kontrolowanej przez Koreę. Statki załadowują Koreańczycy, a wszystkie załogi są koreańskie. A nasz przedstawiciel w centrali Chopolu w Phenianie? – Bywa czasem na statkach – słyszymy w oddziale w Gdyni.
"Rzeczpospolita"
Ale to nie koniec. Spółka ma szansę powrócić do lat świetności. Według naszych ustaleń, w lipcu władze Chopolu planują zakup trzeciego statku o nośności 4500-5000 ton.
Kim Hyun-Hee, była agentka Korei Północnej, udzieliła wywiadu telewizji ABC. – Korea Północna używa programu nuklearnego, by trzymać naród w ryzach i wywierać nacisk na USA i Koreę Południową – twierdzi Hyun-Hee. To potwierdza opinie ekspertów, którzy twierdzą, że Północ nie wywoła wojny, a jedynie straszy. CZYTAJ WIĘCEJ