Tragiczna sytuacja miała miejsce w jednym z włoskich miast – Bari. W oknie życia znaleziono martwe niemowlę. Nie jest jasne, czy dziecko żyło, kiedy je tam włożono. Sprawę badają lokalni śledczy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podają włoskie media, martwe niemowlę zostało odkryte w oknie życia przy kościele św. Jana Chrzciciela w Bari we Włoszech przez właściciela lokalnego domu pogrzebowego. Zauważył on uchylone drzwi boksu przeznaczonego na pozostawienie dziecka.
Martwe niemowlę znalezione w oknie życia
Mężczyzna chciał bowiem pokazać, jak wygląda okno życia jednemu ze swoich współpracowników. – Leżało tam niemowlę. Było blade, nieruchome. Obok niego nic nie pozostawiono, żadnego smoczka, żadnej butelki, nic – powiedział cytowany przez "Il Messaggero".
Proboszcz parafii, ojciec Antonio Ruccia, potwierdził, że nie dotarło do niego automatyczne powiadomienie o otwarciu okna życia. System alarmowy, który powinien uruchomić się w momencie otwarcia, najwyraźniej zawiódł.
Prowadzone dochodzenie ma na celu ustalenie, czy dziecko było żywe w chwili pozostawienia. Badane są także przyczyny, dla których mechanizm ostrzegawczy nie zadziałał.
Warto tutaj przypomnieć, iż jak pisał ostatnio nasz dziennikarz Konrad Bagiński, sam pomysł podrzucania dzieci w takim miejscu może być niebezpieczny dla dziecka.
"Owszem, niby jest tam system alarmowy, jakiś dzwonek, więc teoretycznie zakonnice od razu przybiegną po porzucone dziecko. Ale niech się coś zepsuje. Niech ulicą przejdzie ktoś niezrównoważony. Wiele tragedii może się stać" – ostrzegał niedawno Bagiński.
Okna życia budzą obecnie sporo kontrowersji
"O wiele bezpieczniej jest po prostu zostawić dziecko w szpitalu. Pod profesjonalną opieką, z PESEL-em, nazwiskiem. Bo dziecko podrzucone do okna życia takich luksusów nie ma. Owszem, zakonnice mają obowiązek od razu powiadomić policję i pogotowie, które przyjeżdża po dziecko. Ale taki bobas nie ma danych, nic o nim nie wiadomo" – przekonywał w swoim tekście.
Przypomnijmy także, że w 2015 roku Komitet Praw Dziecka ONZ wyraził głębokie zaniepokojenie brakiem regulacji prawnych dotyczących okien. Według Komitetu, działanie okien życia stanowi naruszenie kilku artykułów Konwencji o prawach dziecka i wezwał Polskę do zakazania ich. Chodzi między innymi pozbawienie dziecka prawa do poznania własnej tożsamości.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.