
„Stopień tych przekłamań w sprawie OFE przypomina czasami twierdzenia z kampanii smoleńskiej i teorii o zamachu" – mówi prof. Leszek Balcerowicz. Jego zdaniem polityka, którą rząd prowadzi względem OFE to czarny PR, a rozwiązania, które proponują politycy postawią nas w jednym rzędzie z Ekwadorem i Argentyną.
REKLAMA
"Metody są podobne. Wciskanie ciemnoty" – powiedział prof. Leszek Balcerowicz w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", porównując zamieszanie wokół OFE do tego, jakie ma miejsce wokół katastrofy smoleńskiej. Dodał też, że przez takie działania obecni decydenci mogą stracić "legitymację moralną w oczach wielu ludzi".
"Kolejny skok na oszczędności emerytalne musiałby spowodować, że Polacy jeszcze mniej będą ufać politykom, a zaufanie i tak jest u nas towarem deficytowym. Przecież Donald Tusk obiecywał po pierwszej obniżce składki, że już nie będzie radykalnych zmian w II filarze" – mówił w rozmowie z "GW" prof Balcerowicz.
Jego wywiad to kolejny odcinek sporu między nim a Jackiem Rostowskim. Już rok temu minister pisał na swoim blogu w naTemat: "Gdyby nie OFE, to polski dług publiczny byłby o 262 mld zł niższy. Według najnowszych danych Eurostatu na koniec 2011 r. wyniósłby on 39,1% PKB, czyli mniej niż w Czechach (41,2%)". W wypowiedziach dla mediów Rostowski nazywa OFE "pułapką" i "rakiem".
Porównania te Leszek Balcerowicz nazywa jednak wprost: czarnym PR. Przekonuje też, że szumnie zapowiadany przez rząd przegląd systemu emerytalnego będzie niezgodny z prawem. Wszystko dlatego, że politycy nie zamierzają dotykać I filaru – ZUS i KRUS. "Rząd planuje kolejny sąd nad zdemonizowanymi OFE" – powiedział.
Balcerowicz w rozmowie z "GW" odniósł się także do planów obcięcia kolejnej części składki przekazywanej do OFE. Tej, która jest inwestowana w obligacje skarbowe. "To byłoby całkowite zniszczenie II filaru oraz wywłaszczenie ludzi w stylu Argentyny, Ekwadoru czy Węgier".
O OFE pisał więcej Tomasz Machała:
Rząd jeśli będzie chciał, ostrzyże OFE tuż przy skórze. Albo zaprowadzi na rzeź. Jak owce. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: "Gazeta Wyborcza"

