logo
Minister Sikorski jest już po pierwszych rozmowach z nowym amerykańskim sekretarzem stanu Marco Rubio Fot. RALF HIRSCHBERGER/AFP/East News
Reklama.

– Chciałem przestrzec prezydenta Trumpa, że w Rosji jest teraz inny Putin niż przed czterema laty. Obecnie rosyjski prezydent jest oskarżony i ścigany za zbrodnie – mówi Radosław Sikorski, szef polskiego MSZ. Spotkał się w Davos ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, Marco Rubio.

– Pogratulowałem mu objęcia stanowiska. To była dobra rozmowa. Podziękowałem mu za słowa Trumpa, o tym, że to Putin musi zakończyć wojnę – relacjonował Sikorski.

Dodał, że umówił się z Rubio na spotkanie w przyszłym miesiącu. Nie jest też wykluczone, że nowy sekretarz stanu odwiedzi w tym roku Polskę.

Nasza przyjaźń ma silne fundamenty

Sikorski relacjonował, że tematem rozmowy była m.in. wojna w Ukrainie i "twarde ultimatum", które Donald Trump postawił Władimirowi Putinowi.

– I to była dobra strategiczna rozmowa dwóch sojuszniczych krajów, nie tylko o stosunkach dwustronnych, nie tylko o wojnie w Ukrainie, ale także o sytuacji globalnej od Iranu po Kubę – mówił Sikorski.

Minister spraw zagranicznych był też pytany przez dziennikarzy o wojnę w Ukrainie. Odpowiedział, że "chciałby uprzedzić Trumpa, że to już jest inny Putin niż ten, z którym miał do czynienia w czasie swojej pierwszej kadencji".

– To jest Putin, który rozpoczął pełnoskalową wojnę w Europie i który jest winien morderstw, zbrodni wojennych i jest oskarżony o zbrodnie przed Trybunałem w Hadze za proceder kradzenia i zmieniania tożsamości ukraińskim dzieciom – mówił minister.

"Kreml już depcze po Kelloggu"

Jak pisaliśmy już w naTemat.pl, prezydent USA Donald Trump zlecił swojemu specjalnemu wysłannikowi na Ukrainę, emerytowanemu generałowi Keithowi Kelloggowi, osiągnięcie rozwiązania trwającej wojny w ciągu 100 dni. Taką informację podał "Wall Street Journal" 22 stycznia.

– Negocjacje się nawet nie zaczęły, a Kreml już depcze po Kelloggu. To nie wróży dobrze negocjacjom i zawieszeniu broni – powiedział jednak gazecie Seth Jones, analityk ds. bezpieczeństwa z think tanku CSIS. 

Przypomnijmy, że prezydent Rosji Władimir Putin nie wykazał się do tej pory chęcią rozpoczęcia pilnych negocjacji, a już na pewnie nietymczasowych rozwiązań.

– Celem jakichkolwiek rozmów nie powinno być krótkotrwałe zawieszenie broni czy przegrupowanie sił, lecz trwały pokój, który uwzględnia interesy wszystkich ludzi w regionie – stwierdził niedawno Putin.

Człowiek Trumpa będzie mieć problemy

Teraz kwestię wojny w Ukrainie ma załatwić Keith Kellogg. To emerytowany generał z dużym doświadczeniem wojskowym, który służył w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Trumpa w jego pierwszej kadencji.

O wojskowym i negocjacjach pisze w środę "WSJ". "Prezydent Donald Trump powierzył emerytowanemu generałowi Keithowi Kelloggowi misję zakończenia wojny w Ukrainie w 100 dni. Prawie nikt nie wierzy, że może to zrobić – zwłaszcza Rosjanie" – zwraca jednak uwagę dziennikarz Alan Cullison.

Co więcej, prestiżowy dziennik ustalił, iż nowy prezydent USA chce bezpośrednio kontrolować negocjacje ws. zakończenia wojny w Ukrainie.

Eksperci ostrzegają, że droga do porozumienia pokojowego będzie trudna. Seth Jones, analityk ds. obronności w Center for Strategic and International Studies, zauważył, że rosyjscy urzędnicy już skrytykowali Kellogga, co sugeruje trudną drogę do pokoju.

Negocjacje się nawet nie zaczęły, a Kreml już depcze po Kelloggu, który ma być głównym Amerykaninem zaangażowanym w rozmowy. To nie wróży dobrze zarówno negocjacjom, jak i zawieszeniu broni – powiedział ekspert w rozmowie "WSJ".

Czytaj także: