logo
Justyna Steczkowska o realizacji teledysku do propozycji eurowizyjnej, piosence pt. "Gaja". Fot. Anita Walczewska/East News
Reklama.

Przypomnijmy: Eurowizja 2025 odbędzie się 13, 15 i 17 maja w Bazylei, a kraje uczestniczące już rozpoczęły swoje krajowe eliminacje. Wśród nich jest Polska, która w tym roku wraca do organizowania publicznych preselekcji.

Reprezentanta Polski na Eurowizję poznamy podczas finału na żywo, który odbędzie się 14 lutego o godzinie 20:45 na antenie TVP2. W tym roku wybór będzie należał wyłącznie do widzów.

Do finałowej dziesiątki preselekcji zakwalifikowała się m.in. Justyna Steczkowska. Zaprezentowała etniczną kompozycję pt. "Gaja". Choć jest jedną z faworytek do zwycięstwa, to nie nagrała jeszcze profesjonalnego teledysku do swojego utworu. Dlaczego?

– Spowodowane jest to brakiem pieniędzy oczywiście. Jak to zwykle bywa przy takich dużych teledyskach – wyznała Steczkowska w rozmowie z Pomponikiem. I dodała, że w ostatnim czasie miała dużo wydatków związanych z realizacją swojej płyty.

– Poprzednim razem płyta kosztowała mnie dużo pieniędzy. Budżet domowy się skończył, więc teraz będziemy szukali finansowania "Gai". Jeśli ktoś jest chętny, żebyśmy reprezentowali jego produkty i zrobili fantastyczny teledysk, który zachwyci świat, to zapraszamy do współpracy – zachęcała artystka.

Wtedy prowadzący rozmowę dopytał, czy nie myślała o założeniu internetowej zbiórki pieniędzy na teledysk.

Myślałam o tym... Byłoby bardzo miło, ale boję się takiej medialnej zadymy, że Steczkowska zbiera pieniądze. Ja już widzę te tytuły i mi się wszystkiego odechciewa. Potem to poleci w złą stronę. Dla mnie osobiście to jest trudne. Może spróbujemy innym kanałem, a jak fani będą chcieli pomóc, to na pewno mają mnóstwo pomysłów, jak zdobyć pieniądze na "Gaję".

Justyna Steczkowska

Justyna Steczkowska w dalszej części swojej wypowiedzi wspomniała, że "nie urodziła się w bogatej rodzinie". – Jestem tylko artystką, nie mam rozległych interesów, które mnie utrzymują – przyznała.

Dalsza część artykułu pod zbiórką.

– Czy to jest jakiś wstyd, że kogoś na coś nie stać? Mnie nie stać na wiele rzeczy, ale to nie znaczy, że nie jestem szczęśliwym człowiekiem. Mam ciepły dom, mam co jeść, mam wspaniałe zdrowe dzieci, jeżdżę na wakacje dwa razy do roku – uważam, że to jest dużo szczęścia w życiu. Nie ma co narzekać – podkreśliła.

Wspomniała też, że "wydała wszystkie swoje zaoszczędzone pieniądze na muzykę". – Budżet przy ostatniej płycie był bardzo wysoki i prostu się skończył. Muszę więc cały rok ciężko pracować, żeby nazbierać na nową płytę i nowy muzyczny budżet. Ale to nie jest tak, że nie mam co jeść. Wszystko jest w porządku. Rachunki i kredyty płacę – wyjaśniła na koniec.