Od tygodnia mieszkańcy USA żyją tylko jednym wydarzeniem sportowym. Nie, nie chodzi o finał NBA, ani Mecz Gwiazd. Nie, nie chodzi też o finał NHL, którego stawką jest Puchar Stanleya. Oscary? Nie ta półka. Transmisję rozdania statuetek ogląda w telewizji "ledwie" 43 miliony Amerykanów. Teraz liczy się tylko Super Bowl, czyli finał rozgrywek w lidze futbolu amerykańskiego. Szacuje się, że niedzielne starcie New York Giants z New England Patriots w samej Ameryce obejrzy około 120 milionów osób. My w Polsce, kompletni laicy, najczęściej zupełnie nie rozumiemy fenomenu tej dyscypliny. Ba, nie rozumiemy jej zasad. Zadzwoniliśmy więc do Jędrzeja Stęszewskiego z Polskiego Związku Futbolu Amerykańskiego. I on nas nieco oświecił.
Nudny ten futbol amerykański. Kilka sekund akcji, gwizdek. Potem znów krótko grają, ktoś się przewraca, gwizdek. I tak w kółko. A 22 facetów biega w jakichś dziwnych żelastwach. Co Amerykanów w tym kręci?
Pan wie w ogóle na czym polega futbol amerykański?
Nie, jestem totalnym laikiem. Nawet do rozmowy się nie przygotowałem. Celowo.
Czyli mam tłumaczyć od podstaw o co chodzi w tej grze?
Najlepiej, niech pan przekona nie znających się na prawdziwym sporcie Polaków, co w nim takiego interesującego.
Gra się po jedenastu, przy czym są trzy formacja. Atak, obrona i tak zwana formacja specjalna. Zadaniem jest wniesienie, dostarczenie piłki w pole punktowe rywala.
Coś jak w rugby?
To tylko trochę podobne. W futbolu każdy zespół ma 4 próby na pokonanie 10 jardów. Uda ci się, super, dostajesz bonus. Kolejne cztery próby. Ale jak się nie uda, piłkę przejmuje przeciwnik.
Można chyba też kopnąć, prawda? Wiem, bo czytałem kiedyś, że ekspertem od tego jest Polak, Sebastian Janikowski.
Po kolei. Za przyłożenie, czyli tzw. touchdown, dostaje się 6 punktów. Potem następuje podwyższenie, czyli takie kopnięcie, za które w razie powodzenia dostajesz punkt. Jak nie potrafisz przenieść piłki, możesz kopnąć z pola, z akcji. Za to są 3 punkty. I w tym właśnie wyspecjalizował się Sebek. Wchodzi specjalnie po to, by dobrze kopnąć. I bardzo często trafia.
On jest podobno gwiazdą Oakland Riders. A w Polsce mało kto go zna.
Teraz pan mocno przesadził. Myślę, że ludzie wiedzą kim jest Janikowski. Kojarzą go, bo nie mamy zbyt wielu sportowców za Oceanem. Inna sprawa, że zespół, którego gwiazdą jest kopacz, hmm... Powiem tak, to nie świadczy najlepiej o klasie drużyny.
Gra się jak w rugby - dwa razy po 40 minut?
Znów pan trafił jak kulą w płot. Cztery razy po kwadransie, przy czym chodzi tu o efektywny czas gry. Bo przerw jest w futbolu dużo i cały mecz przeciąga się do około 3 godzin.
Są jakieś kary minutowe, wykluczenia?
Jasne, za wyjątkowo brutalne zagrania zawodnika wyklucza się z gry. Jest też żółta flaga, kojarzy pan?
Tylko kartkę, z futbolu europejskiego. Albo białą z piosenki Republiki.
To polega na tym, że sędziowie widzą przewinienie i rzucają na plac gry takie żółte chusteczki. Potem komunikują co nastąpiło. Ciekawe jest też to, że gdy fauluje dajmy na to zespół atakujący, nie ma żadnego kopnięcia, czegoś w stylu rzutu wolnego. Zespół po prostu przesuwa się ileś tam metrów wstecz. I musi się męczyć od nowa.
Jest jakaś specjalizacja? Nie wiem, jeden podaje, drugi łapie, jeszcze inny fauluje by sędzia nie widział.
Oczywiście. Bardzo ważni są rozgrywający. Ludzie odpowiedzialni za rozegranie piłki, prowadzenie gry. Oni są takim mózgiem operacyjnym w drużynie. Ale są też goście od blokowania. A do kopania posyła się najczęściej najsłabszych. Janikowski stanowi wyjątek.
Jak wytłumaczyć fenomen futbolu w Stanach? Spośród 10 najliczniej oglądanych transmisji amerykańskiej telewizji aż 9 to właśnie Super Bowl.
Proste. To jest po prostu piękny sport. Ale mam dla pana też inne wytłumaczenie. Mówi się, że ten sport to taka walka o terytorium. Słusznie. A czyż na tym od stuleci nie opiera się amerykańska historia? I jej kultura?
Ostatnie pytanie będzie dla znawców NFL. Kto wygra w niedzielę - Giants czy Patriots?
Dla ekspertów faworytem są Patriots. Ja jednak minimalnie większe szanse dawałbym GIgantom, bo mają świetną formację obronną. Zresztą w 2008 roku obie drużyny zmierzyły się już ze sobą w Super Bowl. To była niesamowita historia. Patriots byli niepokonani w całym sezonie, szli po historyczny wyczyn. A tu prowadzą, minuta do końca i Giants im robią psikusa. Przeprowadzają zwycięską akcję na 35 sekund przed końcem meczu. Niech pan sobie obejrzy w internecie, polecam!