
Kidult (zbitka angielskich słów kid0dziecko i adult-dorosły ) żyje zabawą, obywa się bez odpowiedzialności, bez zobowiązań. Do niedawna jego znakiem rozpoznawczym były trampki oraz młodzieżowa muzyka. I choć wydaje się, że trend, jak każdy inny powinien wreszcie kiedyś się zmienić, to w ostatnich latach i miesiącach moda na młodość nawet nie tyle nie mija, co... jeszcze się pogłębia. "20-latkowie przestali być inspirujący. Potrzebna jest świeższa krew" – napisali redaktorzy strony fpięć.pl, jako przykład podając gigantyczne śpiochy.
Znaj granice
Do mainstreamu wróciła też niedawno deskrolka. Najpierw longboard, teraz, powoli, klasyczna, winylowa, wyglądająca jak pierwsza deska bez mała każdego wychowanego na przełomie lat 80. i 90. Projektanci bawią się też motywami związanymi z Myszką Minnie. W ubiegłym roku w Londynie zaprojektowano też całą kolekcję "The Minnie Mouse Must Haves", w której główną bohaterką była oczywiście Myszka Minnie. Kolekcję, którą projektowali między innymi Richard Nicoll, Katie Hiller i Giles Deacon wystawiono na aukcji i sprzedano, dochód przeznaczając na Fashion Arts Foundation. Wśród projektów znalazły się wstążka w grochy, buty z kokardami i naszyjnik, w którym zamiast oczek umieszczono oczy Minnie.
Przekornie zestawiane z eleganckimi elementami garderoby: marynarką, czy nawet damskim garniturem i szpilkami. Zadziornie noszone przez fashionistki nie tylko na codzień ale i na wielkie wyjścia typu pokazy mody. Bohaterowie komiksów, postacie z bajek Disney'a pojawiają się zatem w pewnym sensie "na salonach", obok haute couture. A motywy komiksowe lansują nie tylko sieciówki ale i wielkie domy mody, jak Prada, czy Phillip Lim.
Geneza tego trendu jest czytelna - popartowskie sięganie do motywów kultury masowej, dalekich od "wielkiej mody". Inspiracje tematyką młodzieżową, a nawet motywy z dziecięcych bajek (Myszka Mini, Batman, Spiderman) to opozycja do mody na poważnie. To zachęta, żeby modę traktować z przymrużeniem oka, żeby się nią bawić. Moda zawsze lubiła kontrasty i się nimi chętnie "żywiła". Dlatego t-shirt z zabawnym nadrukiem w zestawieniu z klasycznym żakietem to pożądana ubraniowa kontrowersja.
Ewelina Rydzyńska dodaje jednak: – Trzeba znać granice. Dla mnie ubranie się w śpiochy, czy Myszkę Minnie kojarzyłoby się raczej z niedojrzałością emocjonalną. Brak przechdzenia na kolejne etapy.
Według projektantki, osobom w śpiochach bliżej do wzorca, który prezentuje na przykład Kuba Wojewódzki – Piotrusia Pana, który za wszelką cenę stara się nie dorosnąć. Jakiś czas temu w naTemat opisywaliśmy podobną historię:
Nigdy w życiu nie napisał żadnego CV, nie kupił garnituru i nie był w poważnym związku. Nie ma żony, ani dzieci, a jego znajomi są zwykle o dekadę od niego młodsi. Choć ma prawie 40 lat, to co wieczór ogląda na kanale Nickelodeon „Pingwiny z Madagaskaru” i wprost deklaruje, że nigdy nie chce tego zmienić. Robert Serek na co dzień jest redaktorem naczelnym magazynu „Vice”, w życiu jednak bliżej mu do chłopca niż poważnego redaktora. CZYTAJ WIĘCEJ
Ewelina Rydzyńska zauważa, że podobnych ludzi nie trzeba już szukać w świecie mediów, czy mody. Wystarczy spojrzeć na przychodzących do galerii handlowych. – Matki i córki zaczęły wyglądać jak siostry: te same fryzury, te same kolory włosów, paznokci, te same sklepy – mówi. I dodaje: – Moda rządzi się psychologią, jest komunikatem pozawerbalny. Na podstawie tego, jak wyglądamy można wyciągać wnioski o tym, kim jesteśmy. Zakładanie na siebie zdziecinniałych ubrań to oznaka braku dojrzałości. A przecież starość i przemijanie są nieuchronne, nie ma co się łudzić.
Bardziej pragmatycznie do kwestii trendów podchodzi Katarzyna Szymańska, projektantka z Pracowni Wizerunku. Jej zdaniem śpiochy to po prostu trend, który wykreowała machina marketingowa koncernów.