Jarosław Gowin opublikował oświadczenie, w którym zdementował informacje zawarte w jednym z artykułów "Gazety Wyborczej". – Nigdy nie powiedziałem, że „na polskich zarodkach niemieccy naukowcy dokonują eksperymentów” – zaznaczył minister sprawiedliwości. Jego wyjaśnienia nie przekonały jednak rzecznika klubu PO Pawła Olszewskiego, który na Twitterze wdał się w spór z posłem Johnem Godsonem.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała kilka dni temu artykuł "Gowin, zarodki, Niemcy", który odnosi się do wypowiedzi, jakich Gowin udzielił w związku z odnalezieniem w jednej z poznańskich klinik pustego pojemnika do przechowywania ludzkich zarodków. Według "Gazety Wyborczej" minister powiedział stacji TVN24, że "na polskich zarodkach niemieccy naukowcy dokonują eksperymentów".
Tymczasem Gowin przekonuje w swoim oświadczeniu, iż nigdy nie wypowiedział takich słów. Stwierdził tylko, że "taka sytuacja jest prawdopodobna na gruncie przepisów niemieckiego i polskiego prawa". Aby uwiarygodnić swoje stanowisko, minister przytoczył fragment wywiadu, którego udzielił stacji TVN24.
Gowin ubolewa nad tym, że jego wypowiedź nie była wystarczająco precyzyjna, przez co dała się przedstawić w przeinaczonej formie jako krytyka niemieckich regulacji. Minister zapewnił jednocześnie, że nigdy nie stwierdził, iż "w związku z niemieckimi badaniami nad zarodkami życie straciło dziesiątki albo tysiące ludzkich istnień". Na antenie TVN24 skomentował tylko możliwą skalę zjawisk, które miały miejsce w Poznaniu, mówiąc, że życie straciły tam "dziesiątki, oby nie tysiące ludzkich istnień".
– Liczę, że niniejsze informacja oraz sprostowanie skierowane do redakcji „Gazety Wyborczej” zakończą ciąg nadinterpretacji i spekulacji związanych z moją niedawną wypowiedzią. Co najważniejsze jednak, mam głęboką nadzieję, że pozytywnym efektem medialnej burzy będzie zagwarantowanie prawnej ochrony embrionów w polskim porządku prawnym – napisał Gowin.
Co ciekawe, wyjaśnienia ministra nie przekonały rzecznika Klubu Parlamentarnego PO Pawła Olszewskiego. Jego komentarz wywołał na Twitterze interesującą dyskusję.
Muszę powiedzieć, że bardzo do myślenia powinny nam dać regulacje niemieckie: otóż w Niemczech nie wolno przeprowadzać eksperymentów naukowych na embrionach, ale na embrionach niemieckich. Natomiast naukowcy niemieccy importują embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski i na nich przeprowadzają eksperymenty.