Jedna z posłanek Platformy postuluje zmiany w kodeksie karnym. Magdalena Kochan chce, by władze mogły same dochodzić sprawiedliwości wobec gwałcicieli, nawet jeśli ofiara nie wyrazi takiej woli.
O nowelizację prawa apeluje 27 posłów PO. Podpisali się oni pod listem otwartym do ministra sprawiedliwości. Akcję zainicjowała Magdalena Kochan, wiceprzewodnicząca komisji ds. polityki społecznej i rodziny. Parlamentarzyści przekazali list Polskiej Agencji Prasowej.
Na dzień dzisiejszy prawo stanowi, że ofiara musi zawiadomić policję o zdarzeniu, a potem prokuraturę. Jeśli poszkodowany nie złoży wniosku, to władza może sama podjąć decyzję o ściganiu tylko w kilku przypadkach, np. przy gwałcie ze szczególnym okrucieństwem czy na osobie nieletniej.
Jak zauważył nasz czytelnik, PAP błędnie podaje, że wniosek o ściganie sprawcy gwałtu można wycofać. Za artykułem 12 kodeksu postępowania karnego: "Wniosek może być cofnięty w postępowaniu przygotowawczym (...), chyba że chodzi o przestępstwo z art. 197 Kodeksu Karnego". Artykuł 197 dotyczy zaś gwałtu.
Proponowana nowelizacja służy więc głównie osobom nieletnim. Duża część ofiar gwałtów to osoby w wieku 15-18 lat lub osoby dorosłe ubezwłasnowolnione. Zaś sprawcami często są opiekunowie. A to oni, w przypadku nieletnich, muszą złożyć stosowny wniosek do prokuratury. Czego, oczywiście, nie robią. Autorzy listu dodali, że taka zmiana w prawie przyczyni się do zmniejszenia poczucia bezkarności.
- Obecnie w Polsce gwałt jest jedynym w kategorii ciężkich przestępstw, które nie jest ścigane z urzędu. To bardzo komplikuje życie ofiar, tym bardziej, że ta zbrodnia jest wyjątkowo dotkliwa. Ofiary często czują wstyd, to powoduje, że sprawcy tego rodzaju zbrodni nie są ścigani - mówiła w rozmowie z PAP Kochan.
- To nie ofiara gwałtu powinna się wstydzić i czuć zhańbiona, tylko sprawca przemocy powinien być ścigany i podlegać ostracyzmowi obywatelskiego - podkreślała posłanka.
Projekt popiera też Donald Tusk. Wyraził swoją aprobatę na początku marca, po spotkaniu z reprezentacją Kongresu Kobiet. Mimo to, los nowelizacji nie jest przesądzony. Jak powiedziała PAP Magdalena Kochan, prawnicy różnie zapatrują się na taką zmianę. Bardzo konserwatywna część środowiska może być przeciwko pomysłowi Platformy.
- Nasz otwarty list ma dać ministrowi Gowinowi argumenty w momencie, gdy będzie się ścierał z poglądami części prawników - argumentowała posłanka.
Rozwiązanie, które proponuje Platforma, funkcjonuje w większości państw Unii Europejskiej.