"Pomidor" - tak odpowiadał na niewygodne pytania dziennikarzy Artur Boruc, były piłkarz i lider warszawskiej Legii. W taki sam sposób można by spuentować odpowiedzi Marka Jóźwiaka, dyrektora sportowego Legii na zapytania o transfery. Miał być klasowy napastnik, potem środkowy pomocnik. Skończyło się na nastoletnim zawodniku z Ghany. A klub opuściło już trzech graczy. Tak wygląda sytuacja transferowa Legii na niecałe dwa tygodnie przed pierwszym meczem ze Sportingiem Lizbona. . U drugiego polskiego pucharowicza, Wisły Kraków, zupełnie jak u Remarque'a, bez zmian. Nikt nie wzmocnił zespołu, ale też nikt go nie osłabił. Tylko czy Legia i Wisła tak bardzo potrzebują wzmocnień?
Guti, Rivaldo, Solari, Runje i Morientes - oni wszyscy mieli reprezentować Legię. . Gdybyśmy mieli wyliczyć wszystkich piłkarzy, którzy mieli wzmocnić wojskowych przez ostatnie dwa-trzy okienka transferowe musielibyśmy napisać wielotomową sagę zamiast artykułu publicystycznego. Jak jest tym razem? Mieliśmy Ebiego Smolarka, Hiszpana Koke i Japończyka Daisuke Matsui. Ten ostatni był już bardzo blisko angażu na Łazienkowskiej.
Matsui spisywał się świetnie w sparingach, pozytywnie wypowiadał się też o nim trener Skorża. Ale skończyło się jak zawsze. Powód ? Po tygodniu testów okazało się, że Legia jednak nie szuka pomocnika. Pora na klasowego snajpera. W przypadku Koke temat jego pozyskania został zamknięty tak szybko jak się pojawił. Na stronie klubu jednego dnia wieczorem dowiedzieliśmy się, że o to doświadczony hiszpański przyleciał do Warszawy podpisać kontrakt. Na drugi dzień rano był już w samolocie powrotnym do Hiszpanii. Dlaczego tak szybko odesłano hiszpańskiego napastnika?
- To śmieszna historia. Rozmawiałem z menedżerem zawodnika kilka godzin po tym jak Legia z niego zrezygnowała. Na pytanie jakie wrażenie zrobił na nim polski klub, menedżer wypowiadał się w samych superlatywach - opowiada Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz weszlo.com. - Nie wydaje wam się to dziwne, że menedżer zawodnika na kilka godzin po nieudanych negocjacjach tak zachwala klub? Wydaje mi się, że wszystko było już ustalone a zawodnik zwyczajnie oblał testy medyczne. Negocjacji można przecież dokonywać przez telefon i faxem, bez udziału piłkarza. A dlaczego ta wiadomość nie trafiła do prasy? Legia zwyczajnie zrobiła ukłon w kierunku Koke. - tłumaczy nasz rozmówca. My dodajmy tylko, że hiszpański napastnik, który po nieudanych testach w Polsce miał trafić do Arisu Saloniki wylądował w … azerskim FC Baku.
W przypadku Ebiego Smolarka nie potrzebowalibyśmy nawet tych spekulacji żeby wiedzieć czemu zawodnik na Łazienkowskiej nie zagra. Wystarczy sobie przypomnieć gdzie syn słynnego Włodzimierza spędził ostatnie pół roku. Katar to z pewnością finansowe eldorado, ale jeśli chodzi o poziom sportowy to trudno spodziewać się żeby była to odpowiednia droga do powrotu do kadry narodowej. Piłkarz ostatecznie wylądował w holenderskim ADO Den Haag, klubie bardzo zaprzyjaźnionym z… Legią Warszawa. Kibice tych dwóch klubów od lat mają "zgodę". W 2010 roku ADO grało w Warszawie mecz sparingowy zorganizowany przez kibiców, pieniądze z biletów zostały przekazane na leczenie jednego z kibiców.
Na forach internetowych kibice Legii bardzo ostro krytykują dyrektora sportowego, Marka Jóźwiaka. Niejednokrotnie podważając jego umiejętności menedżerskie - To taka specyfika części kibiców. Już zapomnieli, że ten sam Jóźwiak ściągnął Kuciaka, Ljuboję i Żewłakowa. A to były strzały w dziesiątkę - tłumaczy Tomasz Ćwiąkała. Po chwili dodaje - Chociaż miał też swoje wynalazki typu Cabral czy Mezenga. Powiedziałbym, że Jóźwiak jest przeciętnym dyrektorem sportowym. Ani dobry ani zły. Jeszcze nie tak dawno wszyscy się zachwycali Stanem Valckxem z Wisły. Teraz wielu musiałoby się wycofać z tej opinii.
Dlaczego więc klub który dopiero co awansował do kolejnej fazy Ligi Europejskiej i zdobył Puchar Polski nie ma pieniędzy? - Wydaje mi się, że włodarze z Łazienkowskiej liczyli na trochę większe zyski ze sprzedaży biletów. Mimo niezłej frekwencji, to spójrzmy chociażby na loże dla VIP-ów, bilety zwyczajnie się nie sprzedały - odpowiada Paweł Machitko, nasz bloger i redaktor naczelny serwisu transfery.info. Jak wygląda wizja na najbliższą przyszłość ? Legia jest przecież świeżo po sprzedaży Ariela Borysiuka, klubową kasę zasili nieco ponad 2 miliony euro, doczekamy się transferu? - Nie wydaje mi się. Mogę się założyć, że pieniądze za Ariela pójdą na spłatę długu wobec właścicieli. Legia chce się przecież uniezależnić finansowo od właścicieli. - dodaje dziennikarz serwisu transfery.info.
Legia Wiśle i tak odjedzie
-Czy na jego sprzedaży klub stracił sportowo ? Znowu odpowiem, że nie. Akurat na tą pozycję czekają już młodzi Furman i Łukasik - tłumaczy nasz rozmówca, Paweł Machitko. - Legia ma długofalową wizję. I to widać. Już widać efekty pracy z młodymi. Są Żyro, Wolski, a już pojawiają się następni. - powiedział Tomasz Ćwiąkała. Wisła co prawda żadnego piłkarza nie straciła, ale problem tutaj leży gdzie indziej. - Przecież połowie piłkarzy z podstawowego składu krakowskiej Wisły kończą się kontrakty za pół roku. Jeśli szybko czegoś z tym nie zrobią to latem będą mieli problem - kontynuuje. - Pyta pan czy Legia może odjechać za parę lat takim klubom jak Wisła ? Zdecydowanie i to nie tylko Wiśle ! Za parę lat Legia dzięki tej młodzieży może być samodzielnym liderem w całej lidze. Co prawda pracują się też z młodzieżą w Zagłębiu czy Lechu, ale to nie ta sama skala co w Legii.
Andrzej Iwan na łamach weszlo.com
Czytaliście dzisiejszy wywiad z Jaliensem w „Przeglądzie Sportowym”? Jeśli nie, to polecam. Takiego bufona dawno w Polsce nie było. „Nie jestem emerytem, mogę grać”. Stała bajka pana generała. I uwaga, uwaga – Kew nie ma wątpliwości, czy znalazłoby się dla niego miejsce w Eredivisie. Facet chyba nigdy się nie zmieni... Ciekawe tylko, czy jego koledzy też to widzą. Osman, wiadomo, nie skrytykuje Jaliensa, ale czy takiego Michała Czekaja, który dobrze zagrał z Koroną, nie trafia szlag, że choćby świat się walił, to Maaskant i tak postawi na swojego?
- A Wisła ? Niestety nie widzę tutaj żadnej strategii ani transferowej, ani szkolenia młodzieży. Raz na jakiś czas pojawi się jakiś młody zawodnik, ale to raczej kwestia przypadku. Co z tego, że parę meczy zagrał Brud czy Czekaj? To pojedyncze przypadki. Prezes Cupiał chyba zwyczajnie nie ma cierpliwości - powiedział Ćwiąkała.
I rzeczywiście prezes Wisły powiedział ostatnio, że zmienia strategię transferową. Nie będzie już masowych transferów z zagranicy. Od teraz będzie kupował młodych Polaków. Szkoda tylko, że pan prezes nie wolałby ich wyszkolić…
Czasami potrzebna jest odrobina cierpliwości, efekty przyjdą same. Nie trzeba ich daleko szukać.