
"Pomidor" - tak odpowiadał na niewygodne pytania dziennikarzy Artur Boruc, były piłkarz i lider warszawskiej Legii. W taki sam sposób można by spuentować odpowiedzi Marka Jóźwiaka, dyrektora sportowego Legii na zapytania o transfery. Miał być klasowy napastnik, potem środkowy pomocnik. Skończyło się na nastoletnim zawodniku z Ghany. A klub opuściło już trzech graczy. Tak wygląda sytuacja transferowa Legii na niecałe dwa tygodnie przed pierwszym meczem ze Sportingiem Lizbona. . U drugiego polskiego pucharowicza, Wisły Kraków, zupełnie jak u Remarque'a, bez zmian. Nikt nie wzmocnił zespołu, ale też nikt go nie osłabił. Tylko czy Legia i Wisła tak bardzo potrzebują wzmocnień?
Guti, Rivaldo, Solari, Runje i Morientes - oni wszyscy mieli reprezentować Legię. . Gdybyśmy mieli wyliczyć wszystkich piłkarzy, którzy mieli wzmocnić wojskowych przez ostatnie dwa-trzy okienka transferowe musielibyśmy napisać wielotomową sagę zamiast artykułu publicystycznego. Jak jest tym razem? Mieliśmy Ebiego Smolarka, Hiszpana Koke i Japończyka Daisuke Matsui. Ten ostatni był już bardzo blisko angażu na Łazienkowskiej.
Dlaczego więc klub który dopiero co awansował do kolejnej fazy Ligi Europejskiej i zdobył Puchar Polski nie ma pieniędzy? - Wydaje mi się, że włodarze z Łazienkowskiej liczyli na trochę większe zyski ze sprzedaży biletów. Mimo niezłej frekwencji, to spójrzmy chociażby na loże dla VIP-ów, bilety zwyczajnie się nie sprzedały - odpowiada Paweł Machitko, nasz bloger i redaktor naczelny serwisu transfery.info. Jak wygląda wizja na najbliższą przyszłość ? Legia jest przecież świeżo po sprzedaży Ariela Borysiuka, klubową kasę zasili nieco ponad 2 miliony euro, doczekamy się transferu? - Nie wydaje mi się. Mogę się założyć, że pieniądze za Ariela pójdą na spłatę długu wobec właścicieli. Legia chce się przecież uniezależnić finansowo od właścicieli. - dodaje dziennikarz serwisu transfery.info.
Legia Wiśle i tak odjedzie
Andrzej Iwan na łamach weszlo.com
Czytaliście dzisiejszy wywiad z Jaliensem w „Przeglądzie Sportowym”? Jeśli nie, to polecam. Takiego bufona dawno w Polsce nie było. „Nie jestem emerytem, mogę grać”. Stała bajka pana generała. I uwaga, uwaga – Kew nie ma wątpliwości, czy znalazłoby się dla niego miejsce w Eredivisie. Facet chyba nigdy się nie zmieni... Ciekawe tylko, czy jego koledzy też to widzą. Osman, wiadomo, nie skrytykuje Jaliensa, ale czy takiego Michała Czekaja, który dobrze zagrał z Koroną, nie trafia szlag, że choćby świat się walił, to Maaskant i tak postawi na swojego?