Dominikana. Prawie 100 osób zginęło pod gruzami dyskoteki
Dominikana. Prawie 100 osób zginęło pod gruzami dyskoteki Fot. FRANCESCO SPOTORNO/AFP/East News
Reklama.

Tragedią zakończył się koncert pogodnej muzyki merengue w stolicy Dominikany, Santo Domingo. Co najmniej 98 osób zginęło, a 160 zostało rannych w wyniku zawalenia się dachu popularnej w mieście dyskoteki „Club Jet Set”. Poinformowały o tym w nocy z wtorku na środę, 9 kwietnia, lokalne władze.

Wiele godzin po katastrofie ratownicy wciąż przeszukują gruzy. – Mamy duże nadzieje na znalezienie ocalałych – mówił szef obrony cywilnej Juan Manuel Mendez. Jednak od wtorkowego popołudnia wydobywane są tylko ciała ofiar. Nie wiadomo, ile osób przebywało w dyskotece w momencie katastrofy. Lokalne media podają, że było tam od około 300 do nawet 700 ludzi. 

„Nagle zrobiło się ciemno”

Ponad 300 ratowników poszukiwało ludzi przysypanych gruzami. Wykorzystano kamery termowizyjne. Z pomocą dużego dźwigu służby próbowały usunąć części konstrukcji dachu, podczas gdy przed lokalem wielu bliskich zaginionych czekało na jakiekolwiek wieści. Władze zaapelowały do mieszkańców o oddawanie krwi dla rannych.

Do wypadku doszło krótko po północy z poniedziałku na wtorek, kiedy część dachu spadła na widzów koncertu piosenkarza merengue Rubby'ego Péreza. 69-latek, znany jako „wysoki głos merengue”, jest jedną z gwiazd tego stylu muzyki i tańca z Dominikany.

Na rozpowszechnianych nagraniach wideo z lokalu można zobaczyć, że ludzie pokazują w górę i krzyczą „Coś tam spada!”. Potem słychać tylko wielki huk. – Nagle wszędzie zrobiło się ciemno – opowiada mediom Zulinka, córka muzyka, która śpiewała w jego chórku i była na scenie w chwili katastrofy. Według niej ojciec po zawaleniu się dachu zaczął śpiewać, aby zwrócić uwagę ratowników.

Na razie nie wiadomo jednak, co się stało z piosenkarzem. Gazeta „Listín Diario” podała, powołując się na menadżera Pereza, że popularny w Ameryce Łacińskiej muzyk zginął w katastrofie, jednak władze na razie tego nie potwierdziły.

Celebryci wśród ofiar

Wśród ofiar jest była gwiazda baseballu 51-letni Octavio Dotel – podała dominikańska organizacja ligowa. Grał on na pozycji miotacza w różnych drużynach północnoamerykańskiej zawodowej ligi MLB. Według doniesień mediów w klubie było wielu lokalnych celebrytów. W katastrofie zginęła m.in. gubernator prowincji Montecristi, Nelsy Cruz.

Miejsce katastrofy odwiedził prezydent Dominikany Luis Abinader. Rząd ogłosił trzydniową żałobę narodową.

Dominikana, która graniczy z dotkniętym kryzysem Haiti, jest jednym z najpopularniejszych miejsc turystycznych na Karaibach. W ubiegłym roku ponad jedenaście milionów wczasowiczów odwiedziło plaże i miejsca kultury kraju, który sam liczy około jedenastu milionów mieszkańców.

(DPA/ widz) Opracowanie: Anna Widzyk