
Podczas debaty organizowanej przez Telewizję Republika tłum zachowywał się skandalicznie – buczał, krzyczał i przerywał wypowiedzi kandydatów. Prowadzący apelowali co jakiś czas o spokój. Tymczasem Szymon Hołownia szybko przyjął poziom debaty w Republice. Mówił m.in. o tym, że to Niemcy powinni kupować w Dino.
Jak zapowiadano, chwilę po godz. 18:50 rozpoczęła się debata prezydencka organizowana przez TV Republika. Na scenie oprócz prowadzących byli: Karol Nawrocki, Szymon Hołownia, Krzysztof Stanowski oraz Marek Jakubiak. Po 20 minutach dotarła spóźniona Joanna Senyszyn. Kandydaci odpowiadali na sześć pytań. Potem mieli czas na swobodną wypowiedź.
Zadawanie pytań poprzedziło dość chaotyczne losowanie, kto kiedy będzie odpowiadał na konkretne pytanie.
Debata w TV Republika. Hołownia znów się popisywał
Prowadzący podkreślali, że nie ma z nimi kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. "Gdzie jest Rafał?" – skandował tłum.
Co ciekawe, Szymon Hołownia błysnął dość zaskakującą wypowiedzią. – Musimy zadbać o to, żeby to Niemcy kupowali w Dino, a nie Polacy w Lidlu. Polską energetykę trzeba ustawić tak: polski wiatr, polskie słońce, polski atom, polskie biogazownie i polskie magazyny energii – padło.
Podczas debaty zorganizowanej przez Telewizję Republika panowała jednak napięta atmosfera, a zachowanie części publiczności można było określić jako skandaliczne. Tłum wielokrotnie przerywał wypowiedzi kandydatów (szczególnie Hołowni czy Senyszyn) – słychać było buczenie i krzyki. Ich zachowanie znacząco zakłócało przebieg debaty i utrudniało swobodną prezentację poglądów przez poszczególnych kandydatów.
