
Reklama.
Palestyna została uznana. Jak na razie terytoriom palestyńskim daleko do uregulowania statusu na arenie międzynarodowej, ale od decyzji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czy rządów na całym świecie dla wielu ważniejsze jest dziś to, co dzieje się... w sieci. A tam od teraz Palestyna w stu procentach istnieje. Tak właśnie uznało Google, które swoją regionalna edycję przechrzciło z "Google Palestinian Territories" na "Google Palestine".
Czytaj więcej:Palestyna wygrała w ONZ i została państwem nieczłonkowskim. Historyczny sukces, który niewiele zmieni
Decyzję o uznaniu, iż lokalna edycja działa w państwie Palestyna w Google podjęto 1 maja. Od tego czasu pod adresem Google.ps najpierw zmieniło się logo w języku arabskim, a później zmieniono także informacje o regionie w wersji anglojęzycznej. W ten sposób Google ponad głowami rządzących ONZ zdecydowało, iż przynajmniej w internecie Palestyna to jedno, nierozerwalne państwo. W rzeczywistości starania Palestyńczyków o odzyskanie terytoriów okupowanych od lat 60. przez Izrael i odebranych im na rzecz Żydów idą znacznie trudniej.
Zobacz też: "Ludzie przywykli do konfliktu, ale trudno się nie bać". Izraelczyk o życiu pod ciągłym ostrzałem
Status międzynarodowy Zachodniego Brzegu, Strefy Gazy i wschodniej części Jerozolimy wciąż nie jest w pełni uregulowany. Na arenie międzynarodowej jednocześnie funkcjonują obok siebie też instytucje Autonomii Palestyńskiej, czyli w rzeczywistości Palestyńskie Władze Narodowe w Ramallah i państwo Palestyna. Ten drugi twór jest nieuznany przez szereg państw na świecie, jednak posiada status nieczłonkowskiego państwa-obserwatora przy ONZ, czyli jest traktowane identycznie, jak np. Stolica Apostolska.