Bronisław Komorowski odebrał doktorat honoris causa w Bydgoszczy. Teraz lokalni politycy kłócą się o uroczystość.
Bronisław Komorowski odebrał doktorat honoris causa w Bydgoszczy. Teraz lokalni politycy kłócą się o uroczystość. fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta

Po niedawnej wizycie prezydenta Bronisława Komorowskiego na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy w mieście rozpętała się burza. Przewodniczący rady miasta napisał ostry list do rektora uczelni, któremu zarzuca nonszalancję w prowadzeniu uroczystości przyznania prezydentowi doktoratu honoris causa. Ocenia, że przez takie zachowanie zamiast prężnego uniwersytetu w rozwijającym się mieście prezydent zobaczył prowincję.

REKLAMA
Tym razem to nie o gafach prezydenta Komorowskiego jest głośno po jego wizycie na jednej z uczelni. W Bydgoszczy pod gradem krytyki znalazł się rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, który prowadził uroczystość przyznania głowie państwa doktoratu honoris causa. Przewodniczący rady miasta Roman Jasiakiewicz napisał list, który trafił m.in. do lokalnych polityków i członków senatu uczelni. Zarzuca w nim, że rektor nie udźwignął trudu organizacji i prowadzenia uroczystości, przez co wyjątkowe wydarzenie, które powinno służyć promocji miasta i uczelni, stało się tylko źródłem zażenowania.
Roman Jasiakiewicz
przewodniczący Rady Miasta w Bydgoszczy

Byliśmy dumni, że prezydent Bronisław Komorowski przyjął tytuł (...)i... na tym skończyła się nasza radość. Podczas uroczystości drżeliśmy bowiem na myśl, ile jeszcze gaf i nietaktów zostanie przez pana popełnionych. (...) Czuliśmy się zażenowani i zawstydzeni. To była kompromitacja i to pan rektor za tę kompromitację odpowiada osobiście. Nie udźwignął pan bowiem obowiązków gospodarza uroczystości

Źródło: "Gazeta Pomorska"
Wrażenia przewodniczącego rady miasta podzielają lokalni politycy obecni na uroczystości. Narzekają na organizację i wpadki rektora, który zapomniał nazwisk zaproszonych gości i tłumaczył później, że nikt mu ich nie zapisał. Wiele do życzenia pozostawia także bankiet, na którym nikt nie zajął się Anną Komorowską, która speszona stała gdzieś w kącie. Na stołach przykrytych zmywalnymi obrusami postawiono plastikowe kubki. Jak mówił w Radiu PiK Jasiakiewicz nie spodziewa się odpowiedzi od rektora, ale refleksji na przyszłość.