Akt oskarżenia po śmierci Kamilka z Częstochowy. Trwało to aż dwa lata
Akt oskarżenia po śmierci Kamilka z Częstochowy. Trwało to aż dwa lata Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER
REKLAMA

Prokuratura Regionalna w Gdańsku zakończyła dwuletnie śledztwo w sprawie śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy.

Do Sądu Okręgowego w Częstochowie trafi akt oskarżenia przeciwko czterem osobom, w tym ojczymowi chłopca – Dawidowi B., który odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, znęcanie się nad pasierbem i jego młodszym bratem oraz za przestępstwo o charakterze seksualnym wobec małoletniej, o czym pisze m.in. TVN24.

Jest akt oskarżenia ws. śmierci Kamilka z Częstochowy

Magdalena B., matka dziecka, została oskarżona, jak opisuje portal, "o udzielenie pomocy swojemu mężowi Dawidowi B. w popełnieniu zabójstwa swojego syna Kamila M. poprzez pozostawienie pokrzywdzonego w stanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia, co doprowadziło do jego śmierci".

Zarzuty usłyszeli także Aneta J. i Wojciech J. Nie udzielili oni chłopcu pomocy.

Najpoważniejsze konsekwencje grożą Dawidowi i Magdalenie B. – obojgu może zostać wymierzona kara dożywotniego pozbawienia wolności. Prokuratura zaznacza, że zgodnie z opinią biegłych, wszyscy oskarżeni byli poczytalni w chwili popełnienia zarzucanych im czynów, o czym informuje z kolei radio RMF FM.

"Dom zły przy Kosynierskiej"

Historię 8-letniego Kamilka z Częstochowy wielokrotnie opisywaliśmy na naszych łamach – w tym w reportażu "Dom zły przy Kosynierskiej" autorstwa Darii Różańskiej-Danisz, Anety Olender i Macieja Stanika, który był nominowany w kategorii Reportaż prasowy/internetowy w konkursie Grand Press 2023 i w kategorii Reportaż prasowy w konkursie Festiwal Wrażliwy.

"Kamilek trafia do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Odwodniony, niedożywiony, brudny. Rozległe oparzenia powodują zakażenie organizmu. Lekarze wprowadzają go w śpiączkę farmakologiczną. Umiera po 35 dniach. Jest noc z 7 na 8 maja" – pisaliśmy wówczas na naszych łamach.

– Dzieci trzymali w zamknięciu. Kamilka nigdy nie było widać. Tylko Fabian i Dominik bawili się, a reszta siedziała w oknach i patrzyła. Kiedyś się ich pytam, dlaczego nie wychodzi najstarszy – co ma 20 parę lat – to mówili, że bajki ogląda. Zgłaszaliśmy to kuratorce, ale ona tylko pytała, czy pan J. (wujek Kamila – red.) nadużywa alkoholu, nic więcej – opowiadała nam wtedy sąsiadka.

Czytaj także: