
Unia Europejska pracuje nad przepisami, które mają lepiej chronić naszą prywatność w sieci i ukrócić proceder wykorzystywania naszych danych do takiego dopasowywania ofert, by wyciągnąć z nas jak najwięcej pieniędzy. Jednak próżno szukać przejawów takiej aktywności obywateli, jaką wywołały prace nad ACTA. A stawka jest równie wysoka, jeśli nie większa.
Na korytarzach Komisji Europejskiej i europarlamentu koczują lobbyści. Wielkie koncerny internetowe - Google, Amazon, Facebook, Yahoo, portale aukcyjne, operatorzy krajowi, bankowość, ubezpieczenia, marketing bezpośredni - ślą opinie, ekspertyzy, urabiają rządowych urzędników i europosłów. Po stronie obywatelskiej - niewielka koalicja organizacji broniących prywatności w sieci. CZYTAJ WIĘCEJ
Po masowych protestach podczas prac nad ACTA nie ma nawet śladu. To zapewne dlatego, że wtedy internauci mogli łatwo policzyć, ile stracą przez ukrócenie wymiany plików w sieci. Tymczasem koszty, jakie ponoszą przez podsuwanie im pod sam nos trafiających w punkt ofert nie są już tak łatwe do oszacowania. A dla wielu firm z branży to podstawa biznesu. Pisaliśmy w naTemat o praktykach sklepów internetowych, które oferują wyższe ceny tym, którzy mają droższe komputery i w przeszłości kupowali drogie produkty.

