
Kupujesz w internecie? Uważaj, bo jeśli korzystasz z nowego komputera Apple, może zapłacisz więcej, niż gdybyś logował się z leciwego PC-ta. Sklepy internetowe potrafią w ten sposób naciągać klientów, którzy - wedle zbieranych przez sklep danych - mogą być bogatsi.
Jeśli kupujemy bilety lotnicze bezpośrednio w tanich liniach, niestety, musimy liczyć się ze zmieniającymi się cenami. Podczas kupowania może się okazać że to, co kosztowało przed chwilą 100 złotych, teraz jest już dwa razy droższe. Dzieje się tak, ponieważ ceny tanich biletów ciągle się zmieniają, to raz. Dwa - gdy np. system widzi, że jesteśmy zainteresowani wyjazdem w konkretnym terminie, podniesie ceny biletów na te daty, bo już wie, że możemy wyjechać tylko wtedy. Jak kupić naprawdę tanie bilety, pisaliśmy tutaj. Bilety mogą podrożeć dosłownie w ciągu pół godziny, chociaż trudno tu wskazać, że np. korzystając z droższego komputera będziemy narażeni na wyższe ceny.
Nie opłaca się, bo klienci w Polsce nie są naiwni. - Konsumenci są coraz bardziej świadomi i szukają po prostu najtańszej oferty. Nie są przywiązani do poszczególnych serwisów, dlatego też konkurencja na rynku jest tak ostra - podkreśla nasza rozmówczyni z serwisu oferującego tanie bilety.
Właściciel jednego z największych sklepów internetowych w Polsce sprzedającego elektronikę mówi mi, że faktycznie nikomu się to nie opłaca. Z prostego powodu: klienci sklepów internetowych szukają najtańszych ofert. Gdy widzą, że coś jest po prostu droższe, niż się spodziewali, idą do konkurencji. Szybki test kilku dużych, polskich sklepów internetowych potwierdza tę tezę: nigdzie ceny się nie zmieniają, niezależnie od tego, w jakiej przeglądarce i z jakiego komputera się loguję.
Istnieje jednak przy internetowych zakupach inne zagrożenie: profilowanie. Jak mówił w wywiadzie dla naTemat prezes Fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc:
Czy nie sądzi pan, że jest coś przerażającego w fakcie, że Amazon wie lepiej ode mnie, co chciałbym poczytać? Jest to możliwe dzięki analizie wyborów czytelniczych moich znajomych, ale również tego, co ja sam czytałem w przeszłości. To już jest prawie jakiś rodzaj “policji myśli” – firma wie, co myślę, może więc przewidywać, co będę chciał przeczytać. Proszę jednak zwrócić uwagę, że to pozwala jej wpływać na moje przyszłe wybory – podsuwając te lub inne propozycje, a inne usuwając z mojego pola widzenia. CZYTAJ WIĘCEJ
Lipszyc przekonywał wówczas, że w imię wygody "stajemy się coraz bardziej zniewoleni" przez wyszukiwarki, portale społecznościowe, dostawców muzyki czy filmów. - Dając tym wszystkim firmom dostęp do naszej prywatności, pozwalamy im w coraz większym stopniu sprawować “miękką”, a czasami i “twardą” władzę nad nami - mówił nam prezes Nowoczesnej Polski. Tym samym należy więc monitorować, czy aby niedługo technika z Zachodu nie przeniknie do Polski. Bo im bardziej będziemy wygodni i zdani na internet, tym łatwiej będzie można nas oszukać.

