
W związku z drugą turą wyborów prezydenckich pojawiły się liczne doniesienia o możliwych nieprawidłowościach podczas liczenia głosów. W piątek w sprawie głos zabrał szef rządu.
"Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany. Ewentualne fałszerstwa są badane i będą ukarane. Protesty trafią do Sądu Najwyższego. Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu" – napisał w serwisie X w piątek premier Donald Tusk.
W ostatnich dniach zaczęły pojawiać się liczne doniesienia o możliwych nieprawidłowościach przy zliczaniu głosów oddanych w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Informacje te zaczęły szybko krążyć w mediach społecznościowych i zostały nagłośnione przez przedstawicielkę Rafała Trzaskowskiego, która wezwała obywateli do dokumentowania i zgłaszania wszelkich zauważonych nieprawidłowości.
"Jeśli widzicie nieprawidłowości – zgłaszajcie je na stronie http://protestwyborczy2025.pl/ a my zwrócimy się do Państwowej Komisji Wyborczej, aby każdy z tych przypadków wyjaśniła" – taki wpis dodała w czwartek szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, Wioletta Paprocka.
Poprocka wskazała konkretne komisje, w których miało dojść do nieprawidłowości. Wśród nich wymieniła: komisję nr 35 w Tychach, komisję nr 25 w Grudziądzu, komisję nr 9 w Strzelcach Opolskich oraz komisję nr 95 w Krakowie.
2 czerwca Państwowa Komisja Wyborcza podała, że zliczyła już wszystkie głosy oddane w wyborach prezydenckich w Polsce. Zwycięzcą wyborów prezydenckich został Karol Nawrocki. Pokonał Rafała Trzaskowskiego różnicą mniej niż 400 tysięcy głosów.
