Roman Giertych
Roman Giertych Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Sąd Najwyższy nie będzie przekazywał Prokuratorowi Generalnemu wszystkich spełniających wymogi formalne protestów wyborczych – tak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski. Na te doniesienia ostro zareagował Roman Giertych.

REKLAMA

"Sąd Najwyższy odmawia przekazania protestów obywateli Prokuratorowi Generalnemu, mimo że przepisy dają mu prawo wyrazić o nich opinię. Znowu chcą ukryć informacje o przekrętach. To nie jest żadna izba, to zwykli przebierańcy ukradli togi sędziów SN" – napisał Roman Giertych.

Wniosek Adama Bodnara ws. protestów wyborczych

W ten sposób zareagował na ostatnie doniesienia dotyczące decyzji SN. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, wniosek Adama Bodnara spotkał się z odmową. "Sąd Najwyższy twierdzi, że kopiowanie tysięcy protestów wyborczych zdestabilizowałoby pracę" – ustalił Patryk Michalski z WP.

- Prokurator Generalny aktywnie uczestniczy w procesie rozpoznawania protestów wyborczych. Protesty są przekazywane przez Sąd Najwyższy, ale po zgrupowaniu, dlatego Prokurator Generalny zwrócił się z pismem, by każdy protest, który został zgłoszony i spełnia wstępne warunki przyjęcia, został przekazany – powiedziała dla WP Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratora Generalnego.

Czytaj także: