Bridget Jones na festiwalu
Jak pojechać na festiwal po trzydziestce i... nie zwariować? Kadr z "Bridget Jones 3" // grafika: naTemat

Open'er, OFF, Audioriver, Pol'and'Rock – sezon festiwalowy ruszył pełną parą. I choć niektórzy twierdzą, że festiwale to zabawa dla dwudziestolatków, prawda jest taka, że po trzydziestce też można się bawić świetnie – trzeba tylko wiedzieć, jak się do tego przygotować. Bo gdy organizm nie regeneruje się już w 15 minut, a twoje stopy mają ograniczoną liczbę godzin stania, warto podejść do sprawy... strategicznie.

REKLAMA

Jak przygotować się na letni festiwal? Niezbędnik dla osób po trzydziestce

Oto kompletny niezbędnik festiwalowicza 30+ – praktyczny, z dystansem i doświadczeniem w plecaku. Przeczytaj przed pakowaniem się na letni festiwal (a Open'er Festival już za chwilę).

1. Styl? Tak. Wygoda? Przede wszystkim.

Czasy "moda ponad wszystko" mogą zostać za tobą. Jasne, fajnie wyglądać i pochwalić się festiwalowym lookiem, ale po trzydziestce liczy się równowaga. W tym wieku nie będziesz już hasać po polu z gołymi nerkami – polar stanie się twoim najlepszym przyjacielem po zmroku.

  • Buty: absolutnie nie testuj nowych na festiwalu. Postaw na sprawdzone sneakersy lub trampki, trekkingowe sandały (tak, wiemy, jak to brzmi, ale wygoda > moda) albo dobrze rozchodzone glany. Dobrze, by miały amortyzację – stopy ci podziękują. Jeśli masz miejsce w walizce, dorzuć kalosze i trzymaj je w namiocie lub pokoju na czarną godzinę. Jeśli dopadnie cię deszcz przez cały festiwal, nie będziesz tonąć w błocie w trampeczkach.
  • Warstwowość "na cebulkę" to podstawa: bawełniany T-shirt, bluza, lekka kurtka przeciwdeszczowa i coś na szyję (chusta, komin). Pogoda bywa kapryśna – zgrzanie się i późniejsze przewianie to klasyczny przepis na przeziębienie. Jeśli myślisz: "O, jest ciepło, założę krótkie spodenki", zastanów się jeszcze raz. Noce na festiwalach bywają lodowate (szczególnie na nadmorskim Open’erze) – a bez bluzy czy kurtki po prostu zmarzniesz.
  • Saszetka/nerka/crossbody – zapomnij o wielkich torebkach. Najważniejsze rzeczy muszą być przy ciele, najlepiej zasuwane i nieprzemakalne. Nie trać ich z oczu w tłumie.
  • Tip: weź cienką pelerynę przeciwdeszczową z kieszonką – zajmuje tyle, co portfel, a uratuje fryzurę i humor. To będzie twój kolejny najlepszy przyjaciel. Bez niej – nie jedź.
  • 2. Jedzenie i picie: energia, nie zgaga

    Na festiwalu nietrudno przesadzić – z jedzeniem, alkoholem, słońcem. A organizm po trzydziestce nie wybacza już tak łatwo.

  • Zjedz coś solidnego przed koncertami – pełnowartościowy posiłek z białkiem, tłuszczem i węglami doda ci energii i zmniejszy pokusę rzucenia się na byle co po godzinie. Później zjedz kolejny, pożywny posiłek, ale unikaj takich, po których za chwilę będziesz szukać najbliższego toi toia.
  • Miej przy sobie przekąski (jeśli można je wnosić) – orzechy, batony proteinowe, suszone owoce. W momentach między scenami mogą uratować nastrój.
  • Nawadniaj się – nie tylko wodą, ale też napojami z elektrolitami. Zmęczenie i ból głowy często wynikają z odwodnienia. Własnej wody raczej nie wniesiesz, ale wiele festiwali ma darmowe krany i stoiska z napojami bez alkoholu – warto je namierzyć.
  • Alkohol? Z umiarem. Fajnie poszaleć, ale kac w plenerze to nie jest romantyczna sprawa. Naprawdę – nie warto.
  • 3. Powerbank ważniejszy niż błyszczyk

    W dzisiejszych czasach telefon to mapa, kontakt ze światem, aparat, latarka i portfel w jednym. Nie pozwól, by padł.

  • Powerbank min. 10 000 mAh to absolutny must-have. Najlepiej dwa, jeśli planujesz być cały dzień poza noclegiem (i nie zapomnij o kablach!).
  • Zapisz ważne dane offline – numer do przyjaciela, adres noclegu, PIN do karty. Na wszelki wypadek.
  • Zrób screeny rozkładów jazdy i line-upu – internet w tłumie lubi znikać.
  • 4. Nie wychodź z domu bez…

    Oto lista rzeczy, które nie zajmują dużo miejsca, a mogą naprawdę uratować dzień (i noc).

  • Chusteczki nawilżane + żel antybakteryjny – w toi toiu, przy food trucku, na ławce. Nieocenione.
  • Zatyczki do uszu – nie tylko na sen w namiocie, ale i przy scenie, jeśli masz wrażliwy słuch.
  • Krem z filtrem UV (50!) – i nakładaj go co kilka godzin, nie tylko rano.
  • Plastry i miniapteczka – warto mieć też coś na ból głowy, ból brzucha, rozstrój żołądka, żel na stłuczenia i elektrolity.
  • Mata lub cienki koc – usiądziesz, poleżysz, zrobisz sobie bazę. Twój kręgosłup będzie wdzięczny.
  • Czapka z daszkiem lub kapelusz – chroni przed udarem i przypieczeniem skóry głowy.
  • 5. Toi toi? Podejdź do tematu strategicznie

    Nieuniknione, ale można to przeżyć godnie.

  • Miej ze sobą papier toaletowy, chusteczki higieniczne lub chusteczki nawilżane – nie zawsze są na miejscu, a nawet jeśli są, to... swoje własne są bezpieczniejsze.
  • Nie zapominaj o żelu lub sprayu antybakteryjnym – często brakuje wody do umycia rąk.
  • Unikaj toi toiów blisko głównych scen – te na uboczu są zwykle czystsze.
  • Jeśli jesteś kobietą – rozważ zakup jednorazowych nakładek na deskę albo gadżet typu "urinal dla pań". Serio.
  • Nie siadaj. Nigdy. Dobrze rozciągnięte uda i mocne czworogłowe są twoim sprzymierzeńcem.
  • Pomyśl o czołówce. Tak, będziesz wyglądać jak grotołaz, ale przynajmniej trafisz do dziury w nocy.
  • 6. Gdy bolą stopy i plecy

    A będą boleć. Co robić?

  • Nie przychodź za wcześnie. Jeśli najważniejsze koncerty zaczynają się wieczorem, a wcześniej nic cię szczególnie nie interesuje, przyjdź na teren festiwalu maksymalnie 1–2 godziny przed koncertem. Może będziesz mieć wyrzuty sumienia, że "marnujesz bilet", ale później sobie podziękujesz.
  • Nie stój przez pięć godzin bez przerwy. Znajdź momenty, by usiąść, oprzeć się, porozciągać.
  • Zmieniaj pozycję co pół godziny – nawet przejście do food trucków potrafi zdziałać cuda.
  • Zimny spray chłodzący, miniroller, plaster rozgrzewający – warto mieć w namiocie lub plecaku.
  • Rób przerwy – jeśli chcesz zostać na ostatni koncert, daj sobie godzinę wcześniej na regenerację. Znajdź cień, połóż się na macie, zamknij oczy. To nie lenistwo – to strategia.
  • 7. Festiwalowy savoir-vivre 30+

    Po trzydziestce mniej interesuje cię pogo, bardziej to, by nikomu nie nadepnąć na stopę. I bardzo dobrze.

  • Zdejmuj plecak w tłumie – to grzeczność i bezpieczeństwo.
  • Nie przepychaj się – mów "przepraszam", nie "przesuń się", i nie pchaj się jak taran na sam przód. Pamiętaj, że przy barierkach bywa naprawdę ciasno, a w upale może to mieć poważne konsekwencje.
  • Uszanuj przestrzeń innych – nie nagrywaj całego koncertu nad czyjąś głową i nie siadaj koledze na barana "dla zabawy", bo osoby za tobą raczej nie będą zachwycone.
  • Nie stój "na telefonie" w czasie koncertu – wrzuć story po, nie w trakcie refrenu. A najlepiej wrzucaj jak najmniej story i chłoń klimat.
  • Nie komentuj głośno, jak to kiedyś było lepiej – po prostu baw się najlepiej, jak potrafisz teraz.
  • 8. Złote triki festiwalowicza 30+

    Uratują ci humor i zdrowie psychiczne, oszczędzą czas i nerwy.

  • Umów się z ekipą na konkretny punkt spotkań – np. punkt medyczny, budka z falafelem, latarnia przy scenie techno. I nie – "będę gdzieś z przodu" to nie jest punkt.
  • Załóż coś charakterystycznego – czapkę, neonową chustkę, koszulkę z napisem. Łatwiej cię znaleźć nawet z daleka. Z
  • Zrób sobie zdjęcie z ekipą na start – dzięki temu, jeśli komuś padnie telefon albo się zgubicie, łatwiej będzie się odnaleźć i przypomnieć, jak wyglądacie i z kim byliście. To festiwalowy plan awaryjny na wypadek problemów z komunikacją, szczególnie przydatny w dużej grupie znajomych i znajomych znajomych.
  • 9. I najważniejsze: baw się, jak chcesz

    Możesz zostać pod sceną, możesz zaszyć się w chill zone. Możesz iść na silent disco albo na kameralny koncert pod drzewami. Możesz siedzieć na trawie podczas koncertu, zamiast wciskać się w tłum. Możesz pić prosecco z plastikowego kubka, zamiast wlewać w siebie czwarte piwo, albo wcinać hummus z maty zamiast kebaba na stojąco.

    Masz pełne prawo robić tylko to, co naprawdę sprawia ci przyjemność. Festiwal po trzydziestce to nie "ostatni raz, bo młodość się kończy" – to komfort bycia sobą i słuchania muzyki w swoim tempie. A młodzi? Niech szaleją. Ty też kiedyś taki byłeś – teraz po prostu wiesz, co ci służy.

    Czytaj także: