Sejm miał przyjąć uchwałę upamiętniającą Grzegorza Przemyka. Nie zrobił tego, ponieważ Tadeusz Iwiński odrzucił w imieniu SLD projekt dokumentu, ściągając na Sojusz falę krytyki. Dzisiaj władze SLD ukarały Iwińskiego za nieskonsultowanie swoich działań z Leszkiem Millerem. Iwiński został odsunięty od dalszych prac nad projektem uchwały dotyczącej zamordowanego w 1983 roku maturzysty.
We wtorek reprezentowany przez Iwińskiego klub SLD nie zgodził się na przyjęcie uchwały upamiętniającej 30. rocznicę śmierci Przemyka. Poseł przekonywał, że przygotowany tekst był niewłaściwy, ponieważ mówił o odpowiedzialności milicjantów oraz o tym, iż władze PRL zacierały ślady i fabrykowały dowody, by winę za śmierć Przemyka zrzucić z funkcjonariuszy na pracowników pogotowia ratunkowego.
Według Iwińskiego takie stwierdzenia są nieuprawnione, ponieważ żaden sąd nie wskazał do tej pory, kto zabił maturzystę. – Taka uchwała zastąpiłaby wyrok sądu, a parlament nie jest od tego – oświadczył poseł na antenie Polskiego Radia. Iwiński chciał, by uchwała oddawała hołd pamięci Przemyka i potępiała dokonaną zbrodnię, przypominając jednak, że wciąż nie ustalono jej sprawców.
Iwiński odsunięty od prac nad projektem uchwały ws. Przemyka
Zachowanie Iwińskiego nie spodobało się władzom Sojuszu. Dzisiaj rzecznik partii Dariusz Joński poinformował, że poseł został odsunięty od dalszych prac nad sejmowym projektem uchwały w tej sprawie. Joński wytłumaczył, że decyzję tę podjęto, ponieważ Iwiński nie konsultował swoich wtorkowych działań z Millerem. Szef SLD był tego dnia nieobecny w Sejmie, ponieważ miał różne spotkania. – Leszka Millera nie było, Tadeusz Iwiński miał doprowadzić do tego, by projekt uchwały został przyjęty przez aklamację – zaznaczył rzecznik Sojuszu.
Tymczasem Iwiński twierdzi, że sam zrezygnował z brania udziału w dalszych pracach nad projektem.
Jerzy Urban: To milicjanci zabili Przemyka
Co ciekawe, nieprzyjęcie uchwały w sprawie śmierci maturzysty skrytykował w Radiu ZET nawet Jerzy Urban, który w latach 80. był rzecznikiem rządu PRL. Urban potwierdził, że najwyższe władze PRL fabrykowały dowody, by zrzucić winę za zabójstwo Przemyka z milicjantów na sanitariuszy. – Wyczuwałem, że to jest lipa, bo zbyt gorliwie to wciskano. W każdym razie stawałem po stronie władzy, czując, że to jest nieprawda – oznajmił redaktor naczelny "NIE".