
W Niemczech wykoleił się pociąg ekspresowy. Kilka osób nie żyje, kilkadziesiąt jest rannych. Niemieckie media twierdzą, że w rejonie katastrofy przechodziła burza.
Wczesnym niedzielnym wieczorem w Badenii-Wirtembergii wykoleił się pociąg ekspresowy. Według "Schwäbische Zeitung", służby ratunkowe na miejscu zdarzenia zgłaszają 4 ofiary śmiertelne. Mówi się również o 34 rannych, w tym trojgu ciężko. Władze nie potwierdziły jeszcze oficjalnie tej informacji.
Sytuacja w rejonie katastrofy jest ciężka
Jak donoszą niemieckie media, część pociągu leży na boku, dach jednego wagonu jest otwarty. Wagony, które całkowicie wypadły z szyn, leżą między drzewami na zalesionym nasypie. Ratownikom trudno dostać się na miejsce tragedii, trudno wydobywać rannych. Wagony przypominają porozrzucane zabawki, dodatkowo wciśnięte między połamane drzewa.
Na miejsce wysłano dużą liczbę ratowników. Na miejscu znajduje się co najmniej sześć helikopterów, które transportują rannych. Pomoc natychmiast wysłały też sąsiednie landy.
Zawiniła gwałtowna burza?
Do wypadku kolejowego doszło około godziny 18:10 w pobliżu Zwiefaltendorf w powiecie Biberach. Rzecznik policji federalnej w Stuttgarcie, odpowiedzialnej za wypadek, powiedział dziennikowi BILD: "Wykoleiły się dwa wagony regionalnego pociągu ekspresowego Deutsche Bahn".
Wiadomo, że pociąg jechał z Sigmaringen do Ulm. W chwili wypadku w pociągu znajdowało się 100 osób.
Kobieta mieszkająca niedaleko miejsca wypadku powiedziała niemieckiej gazecie BILD, że "w momencie wypadku trwała tu silna burza", wiadomo też o ulewach. Być może przyczyną wypadku były powalone drzewa, ale jest to na razie jedna z teorii.
Najnowsze zdjęcia z miejsca wypadku pokazują, że linia kolejowa biegnie między wysokimi nasypami. Na jednym ze zdjęć widać, że zbocze się osunęło, a tory są częściowo przykryte ziemią.
Zobacz także
