
"Tego samego dnia, w którym Angelina podzieliła się informacją o tym, co zrobiła. I usłyszałam: 'Mamo., urodzę dwoje, troje, pięknych dzieci, wykarmię, a potem zrobię to, co ona'. Mądra dziewczyna" – mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Małgorzata Ciszewska-Korona, która, podobnie jak Angelina Jolie, poddała się zabiegowi podwójnej mastektomii.
Rak to nie wyrok. Nie śmierć. Tylko etap, który trzeba przejść. I jak to zrobimy, to są z tego korzyści. Po pierwsze, uwierzyłam w siebie, czego dowodem jest to, że poszłam na studia, a teraz chce podjąć pracę. Znajomi mówią: "no co ty, w tym wieku?". A ja sobie myślę, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. I to jest ogromna zmiana, bo wcześniej myślałam, że się nie nadaję. Po drugie, dzięki rakowi poczułam się bardziej kobietą. To znaczy poczułam, że to jest dla mnie ważne. A po trzecie, jak pojechałam dzięki fundacji rowerem na zwrotnik Raka, to syn mojej koleżanki powiedział: "Ciociu, warto mieć raka".
W wywiadzie pada też pytanie o córkę Małgorzaty Ciszewskiej-Korony, która dziś ma 16 lat. Czy też podda się zabiegowi podwójnej mastektomii? "Nie mogę decydować za nią, ale gdybym była na jej miejscu, to zaraz po urodzeniu dzieci i ich wykarmieniu zrobiłabym sobie mastektomię z jednoczesną rekonstrukcją. I dzięki temu uniknęłabym chemii. Walki. Strachu" – odpowiada kobieta.

