Dla większości Polaków najważniejszym kryterium podczas kupowania jedzenie jest jego cena. Zdaniem szefa Tesco, co najmniej 80 proc. Polaków wybierze tańsze produkty, a nie lepsze. Czy hasło "jesteś tym, co jesz" nie ma już kompletnie żadnego znaczenia? – Świadomość to jedno, a cena drugie. Względy ekonomiczne zmuszają nas by rezygnować z jakości – mówi Jolanta Nagiecka z sieci sklepów "Społem".
Zdrowy tryb życia i świadome odżywianie to jedynie hasła, które są wprowadzane w życie przez nielicznych. I choć podobno panuje moda na wszystko co fit, a Polacy masowo zaczęli biegać i jeździć rowerami, okazuje się, że podstawowa rzecz mająca wpływ na nasze zdrowie stanowi dla nas pole do oszczędności. Jaki ma sens spędzanie godzin na treningach, podczas gdy na obiad jemy kebab albo parówkę z bułką?
Prezes Tesco nie pozostawia złudzeń co do tego, czym Polacy kierują się dokonując wyboru podczas zakupów. Ryszard Tomaszewski tłumaczy w rozmowie z gazeta.pl, które produkty są obecnie najpopularniejsze wśród Polaków.
Przyczyna jest oczywista – pieniądze. To przede wszystkim kryzys finansowy spowodował, że ekologiczne czy też krajowe produkty są atrakcyjne jedynie na etapie deklaracji. Zdaniem szefa Tesco, polski klient mając do wyboru droższy produkt z rodzimej produkcji oraz tańszy o 30 procent zza granicy, zawsze wybierze ten drugi.
– Kierując się jedynie ceną, popełniamy błąd – mówi bez wahania dietetyk Beata Krawczyńska. Jej zdaniem, żywienie się byle czym tylko po to, by zaoszczędzić, z pewnością odbije się na nas w przyszłości. – Należy patrzyć na wartość odżywczą produktów i czytać etykiety. Im mniej dany produkt ma składników tym lepiej. Unikajmy produktów, które w swoim składzie zawierają polepszacze smaku, konserwanty czy też aromaty – mówi.
Tańsze nie jest gorsze?
Wielu Polaków wychodzi z prostego założenia, że tańsze musi oznaczać gorsze. Bez wątpienia w wielu przypadkach się to sprawdza, choćby na przykładzie wędlin. Jeśli ktoś bowiem oczekuje, że produkt przetworzony taki jak kiełbasa może być tańszy w sklepie niż cena kilograma mięsa w skupie, może pomarzyć o dobrej jakości. Jednak czy ten znany przykład przesądza o słuszności zasady "cena gwarancją jakości"?
– Niestety tak jest, że w większości zdrowsze produkty są droższe niż te mniej odżywcze – odpowiada zaś dietetyk. – Te tańsze są bardziej oczyszczone i przetworzone, przez to zawierają mniej składników mineralnych i witamin oraz błonnika, często też obfitują w tłuszcze i cukry proste. Sięgając tylko po takie produkty to krok do rozwoju otyłości oraz chorób cywilizacyjnych takich jak : cukrzyca czy nadciśnienie – mówi nam Beata Krawczyńska.
Dietetyk przyznaje jednak, że od reguły "cena = jakość" są wyjątki. Wiążą się one jednak z większym zaangażowaniem w przygotowanie posiłku z naszej strony. – Przykładowo owsianka na mleku z sezonowymi owocami zrobiona przez nas w domu jest bardziej wartościowa i przy okazji tańsza – mówi Krawczyńska.
– Świadomość to jedno, a cena drugie. Względy ekonomiczne zmuszają nas by rezygnować z jakości – mówi Jolanta Nagiecka z sieci sklepów "Społem". – Moim parametrem jest stosunek ceny do jakości – stwierdza zaś 27-letni Janusz, stały bywalec dyskontów. Nasz rozmówca przyznaje, że najpierw patrzy na cenę produktu. Jeśli jednak jego jakość wydaje mu się niska, to woli wybrać coś droższego, ale pewniejszego. – W dyskontach są produkty znanych producentów (choćby soki), tylko w innym opakowaniu i znacznie tańsze. Czy to oznacza, że ich jakość jest niska? – pyta się nasz rozmówca.
Klient się zmienił
Szef Tesco nie jest jedynym który tak jednoznacznie ocenia nasze konsumenckie wybory. Ewa Aleszczyk-Kalinowska z sieci sklepów "Piotr i Paweł" potwierdza w rozmowie z naTemat, że klient stał się bardziej wrażliwy na cenę, niż jeszcze przed kryzysem. Jej zdaniem jednak, nadal cenimy jakość produktów. Tyle tylko, że jesteśmy w stanie zapłacić za nią mniej. – Klient bardziej racjonalnie podchodzi do zakupów. Chce kupować produkty dobrej jakości i w dobrej cenie. Jest bardzo wymagający – mówi rzecznik firmy.
Sieć sklepów "Piotr i Paweł" również wyszła na przeciw nowym oczekiwaniom klientów i rozwija własną, a tym samym tańszą markę, która w przypadku Tesco stanowi już kilkanaście procent asortymentu. – Odpowiedzią na oczekiwania naszych klientów jest marka własna „Zawsze jakość”: 400 produktów pozycjonujących się jakościowo do lidera rynkowego w danej kategorii, choć jest marką kilkanaście procent tańszą – mówi Ewa Aleszczyk-Kalinowska. Badania powodów wybory marki własnej "Piotr i Paweł" potwierdzają jednak, że kluczowa dla klientów jest jakość produktów.
"Okazyjna" jakość
Janusz z Warszawy przyznaje, że zdarza mu się wybierać bardzo tanie produkty sygnowane marką danego sklepu. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że czasem po prostu nie wypada ich kupować. – Zawsze staram się dostosować dany produkt do okazji. Jeśli robię imprezę, a tym bardziej jeśli idę do kogoś w gości, to nie kupuję paluszków w folii Tesco value, tylko jakieś w ładnym opakowaniu. – Jeśli biorę parówki do leczo, to czy będą droższe czy tańsze, ich smak i tak nie będzie wyraźny. Parówki takie do pogryzienia w pracy same, oczywiście wezmę droższe, bo tych tanich nie przełknę samych – tłumaczy nam 27-letni amator dyskontów.
– Niektórzy zwracają uwagę na jakoś – twierdzi zaś Jolanta Nagiecka, reprezentująca sieć sklepów "Społem". Jej zdaniem jednak, większość klientów, podobnie jak Janusz, przede wszystkim zwróci uwagę na cenę. – Każdy chce sprzedać swój produkt i stara się utrzymać na rynku. Reguluje to jakość i cena, więc sprzedawca ma dwa atrybuty, przy którym może regulować sprzedaż – mówi Nagiecka. – Wiadomo ile jest pieniędzy na rynku. Aby zrobić dziś zakupy, trzeba je kalkulować, niezależnie od tego, ile ma się dochodu – twierdzi przedstawicielka sieci "Społem".
Kryzys finansowy nie będzie jednak trwał wiecznie, a zdaniem dietetyk Beaty Krawczyńskiej, to on przysłania nam oczywiste wady naszego sposobu odżywiania. – Na szczęście w naszym społeczeństwie rośnie świadomość żywieniowa. Coraz więcej osób chce zdrowo się odżywiać i sięga po te zdrowsze produkty, nie patrząc na cenę – mówi.
Kiedy zacząć zmiany? – Najlepiej jutro. Zamiast gotowego jogurtu owocowego kupnego na śniadanie, zrobiony przez nas w domu z jogurtu naturalnego, miodu pszczelego i truskawek – podpowiada Krawczyńska.
Przynajmniej dla 80 proc. konsumentów cena stanowi podstawowe kryterium podczas zakupów. Pociągnęło to za sobą konsekwencję w rozwoju produktów marki własnej. CZYTAJ WIĘCEJ