Może tak, może nie
"Może tak, może nie" to hit polskiego Netfliksa fot. Kadr z "Może tak, może nie"

19 września na Netfliksie zadebiutowało "Może tak, może nie" – komedia romantyczna inna niż zwykłe, bo nie amerykańska czy brytyjska, lecz niemiecko-turecka. Polscy widzowie masowo oglądają nietypową produkcję, a my sprawdzamy, o czym jest i czy warto ją obejrzeć.

REKLAMA

Historia skupia się na Mavi (Beritan Balcı) – młodej architektce z Hamburga, która podczas romantycznego wyjazdu z chłopakiem Canem (Sinan Güleç) do Turcji dowiaduje się, że jej rodzina skrywa wielką tajemnicę.

"Może tak, może nie" to teraz hit Netfliksa

Choć Can planuje oświadczyny, niespodziewane komplikacje prowadzą parę do Stambułu. Tam Mavi odkrywa, że pochodzi z jednej z najbogatszych tureckich rodzin, a jej życie nagle zamienia się w wir spotkań, intryg i konfrontacji z przeszłością matki. Oczywiście nie brakuje kulturowego starcia między Niemcami i Turkami, blichtru i romantycznych zawirowań, a akcja przenosi się z Hamburga do Stambułu i Kapadocji.

"Może tak, może nie" ("She Said Maybe") jest już "jedynką" w TOP 10 filmów na polskim Netfliksie, chociaż zbiera bardzo mieszane recenzje. Niemiecki "Blickpunkt Film" chwali go za lekką i barwną komedię o zderzeniu kultur, pełną humoru i wakacyjnej energii. Z kolei amerykański "Decider" określił produkcję mianem przyjemnej, nieco głębszej komedii romantycznej z pięknymi widokami, którą zdecydowanie warto obejrzeć.

Jednak krytycy, tacy jak Oliver Armknecht czy redakcja derwatchdog.de, byli bezlitośni – ich zdaniem film grzęźnie w kliszach, przypomina telenowelę i brakuje mu zarówno romantyzmu, jak i prawdziwej komedii. A to oznacza, że jeśli lubimy komedie romantyczne i malownicze, tureckie widoki... sami będziecie musieli wyrobić sobie opinię.