Ujawniono tajny plan Putina. Chce ich "przejąć" w 4 krokach
Ujawniono tajny plan Putina. Chce ich "przejąć" w 4 krokach Fot. Kremlin.ru

Rosja opracowała plan ingerencji w wybory w Mołdawii i udaremnienia wysiłków rządu, aby utrzymać kraj na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej. Wynika tak z dokumentów, do których dotarł Bloomberg. Jak czytamy, Kreml do akcji chce też zaprząc mołdawskich kiboli.

REKLAMA

Wielotorowa strategia została sfinalizowana wiosną i koordynowana bezpośrednio przez Kreml. Celem jest osłabienie szans Partii Akcji i Solidarności prezydent Mai Sandu w wyborach 28 września i ostateczne odsunięcie jej od władzy. Tak sugerują dokumenty powołujące się na wewnętrzne plany rosyjskie, które przeanalizował Bloomberg.

Dokumenty, do których dotarł Bloomberg, pokazują, że taktyki obejmują rekrutację mołdawskich wyborców za granicą, organizację protestów i kampanię dezinformacyjną.

Cztery kroki Putina do "przejęcia" Mołdawii

Bloomberg wprost ostrzega, że Rosja przygotowuje się do sfałszowania wyborów w Mołdawii na korzyść sił prokremlowskich. Kremlowscy stratedzy opracowali plan ingerencji w nadchodzące wybory, aby utrudnić temu krajowi drogę do integracji z Unią Europejską.

Według dokumentów Kreml zatwierdził strategię na początku wiosny. Plan ma na celu osłabienie szans partii Sandu w wyborach 28 września, a jego ostatecznym celem jest odsunięcie Sandu od władzy i doprowadzenie do władzy sił prorosyjskich.

Mołdawia, położona między Ukrainą a Rumunią, stała się kluczowym polem bitwy w geopolitycznym konflikcie regionu między siłami proeuropejskimi i prorosyjskimi, pisze Bloomberg. Rok temu w kraju odbyło się referendum w sprawie członkostwa w UE – wydarzenie, które już zostało naznaczone rosyjską ingerencją.

Dokumenty pokazują, że Moskwa jest gotowa do zastosowania szerokiego wachlarza taktyk: werbowania Mołdawian za granicą do głosowania w lokalach wyborczych, organizowania protestów i prowadzenia szeroko zakrojonej kampanii dezinformacyjnej w mediach społecznościowych. Plany Kremla obejmują również wykorzystywanie kompromitujących materiałów do wywierania presji na urzędników i zakłócania pracy organów wyborczych, a także rozpowszechnianie kłamstw za pośrednictwem Telegramu, TikToka, Facebooka, a nawet call center.

"Cel Kremla jest jasny: zdobyć Mołdawię poprzez wybory, wykorzystać nas przeciwko Ukrainie i uczynić z nas bazę wypadową dla hybrydowych ataków na Unię Europejską" – ostrzegała Sandu w Strasburgu 9 września.

"Dlatego te wybory są bardzo ważne. Broniąc ich, chronimy nie tylko Mołdawię, ale także bezpieczeństwo i stabilność regionu" – dodała.

Putinowi nie będzie łatwo

Mołdawskie władze już aktywnie zwalczają dezinformację i praktyki kupowania głosów. W sierpniu policja zablokowała setki kont na TikToku, a we wrześniu skonfiskowała ponad 300 000 dolarów w ramach śledztwa w sprawie przekupstwa wyborców.

Mołdawskie służby zaostrzyły środki bezpieczeństwa, przeprowadziły też serię zatrzymań i przeszukań.

Pod koniec sierpnia przywódcy Francji, Niemiec i Polski odwiedzili Mołdawię, podkreślając wagę utrzymania jej europejskiego kursu. UE wyraziła swoje poparcie dla Kiszyniowa.

Ale czy to wystarczy?

Z nieoficjalnych informacji z Brukseli wynika, że Rosja na ingerencję w wybory przeznaczyła setki milionów dolarów. Według szacunków urzędników UE strategią Kremla jest nie tylko wzmocnienie sił prorosyjskich, ale także stworzenie pozorów rywalizacji w celu osłabienia pozycji Sandu.

Dokumenty przeanalizowane przez Bloomberga sugerują ponadto, że Moskwa liczy na to, że grupy młodzieżowe, siatki przestępcze i kibole przeprowadzą brutalne prowokacje uliczne w dniu wyborów i po nich.

Taki scenariusz nie jest niczym wyjątkowym. Już wcześniej prokurator generalny Rumunii Alex Florenta informował, że trwające kilka miesięcy śledztwo ujawniło hybrydową kampanię Rosji przeciwko temu krajowi, która rozpoczęła się w 2022 roku. Cztery powiązane z Rosją firmy prowadziły fałszywe konta w mediach społecznościowych i wykorzystywały boty oparte na sztucznej inteligencji, docierając do co najmniej 1,3 mln osób.

Źródło: Bloomberg