
Paryż, stolica mody, sztuki i motoryzacyjnych premier. To właśnie tutaj, w jednym z eleganckich industrialnych wnętrz, miałem okazję zobaczyć nowe Renault Clio po raz pierwszy. Zostałem zaproszony na przedpremierowy pokaz, podczas którego mogłem dotknąć samochodu, zajrzeć do środka, usiąść za kierownicą i poczuć klimat tej wyjątkowej chwili. Wrażenie było silne, bo Clio to przecież nie tylko kolejny model w gamie Renault, ale ikona, która od 35 lat kształtuje rynek miejskich samochodowych kompaktowych.
Drapieżny nowoczesny design
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to absolutnie inne "spojrzenie" samochodu. Renault postawiło na drapieżny, południowy charakter, z agresywnymi liniami i ekspresyjnymi detalami.
Nowe Clio jest ostrzejsze, bardziej dynamiczne, pełne energii. Patrząc na nie z bliska, widziałem ogrom pracy włożonej w proporcje nadwozia, czyli dłuższy przód, zwiększony rozstaw osi i mocno pochyloną tylną szybę. Sylwetka od razu kojarzy się z kompaktowym coupé, a nie typowym hatchbackiem segmentu B. Światła LED w kształcie rombu i charakterystyczna osłona chłodnicy przyciągają uwagę. Renault chce, żeby Clio zwracało na siebie uwagę na ulicy.
Samochód urósł i to znacznie. W końcu gdzieś trzeba było pomieścić systemy czy baterię. Jego długość to teraz 4,116 m, szerokość 1,768 m, a wysokość 1,451 m. Nowe Clio zostało zaprojektowane na płycie znanej z Captura. Rozstaw osi wynosi 2,59 m, co sprawia, że sylwetka wygląda stabilniej, a na drodze auto ma jeszcze pewniejszy charakter.
Proporcje nie są przypadkowe, jest to zabieg, który sprawia, że Clio staje się bardziej dynamiczne wizualnie, ale i praktyczne. Dodajmy do tego antenę w kształcie płetwy rekina, spojler, poszerzone nadkola i opcjonalne 18-calowe felgi, a rysuje się nam obraz auta, które już na postoju wydaje się gotowe do startu.
Klasa i nowoczesność w segmencie B
Kiedy usiadłem w środku, od razu poczułem, że Renault postanowiło zagrać o wyższą ligę. Deska rozdzielcza robi ogromne wrażenie. Mamy tu miękkie materiały, ambientowe podświetlenie w 48 kolorach, a w najwyższej wersji Alpine alcantara i specjalne wykończenia inspirowane motorsportem. To nie jest wnętrze, które kojarzy się nam małym samochodem miejskim. To klimat premium, ale powiedziałbym bardziej usportowione premium.
Idąc dalej, podwójny ekran openR, zestaw zegarów o przekątnej 10,1” oraz centralny wyświetlacz w nowoczesnym układzie nadaje wnętrzu charakter futurystycznej kapsuły. Centralny ekran jest skierowany w stronę kierowcy, co sprawia, że korzystanie z niego jest naturalne.
Dodatkowo Renault wprowadziło tu system openR link z usługami Google, a więc pełną integrację z Google Maps, Google Assistant i Google Play. W praktyce oznacza to, że smartfon można zostawić w kieszeni. To szczegół, ale w codziennym życiu ważny, bo nie musisz już martwić się o kabel, przegrzewanie telefonu czy brak zasięgu.
Schowków jest sporo w tym ciekawy schowek w konsoli środkowej, zamykany elastyczną pokrywą przypominającą etui na tablet. To naprawdę ciekawostka, nie widziałem jeszcze czegoś takiego. Do tego porty USB-C z przodu, gniazdo 12 V z tyłu, ładowarka indukcyjna i pojemny bagażnik nawet 391 litrów (to jeden z najlepszych wyników w segmencie), z obniżonym o 40 mm progiem załadunku. Praktyczność, która w segmencie B jest na wagę złota.
Technologie i bezpieczeństwo
Renault wyraźnie postawiło na to, aby Clio było jednym z najbardziej zaawansowanych aut w swojej klasie. 29 systemów wspomagania jazdy począwszy od aktywnego tempomatu po system bezpiecznego wysiadania i kamery 360 stopni.
Do tego "Safety Score" i "Safety Coach", które analizują styl jazdy i dają kierowcy wskazówki, jak prowadzić bezpieczniej. System monitoruje prędkość, utrzymywanie pasa ruchu, czujność kierowcy, a po każdej podróży pokazuje wynik w skali 0–100. To rozwiązanie, które łączy edukację z technologią i faktycznie może przełożyć się na poprawę bezpieczeństwa.
Auto jest zgodne z najnowszymi normami GSR 2.3 i wyposażone w kamerę monitorującą uwagę kierowcy. Do tego pojawia się QRescue, czyli kod QR dla strażaków, który w razie wypadku ułatwia dostęp do informacji o konstrukcji auta. Widać, że Renault myślało o bezpieczeństwie kompleksowo. Nie tylko jako o systemach wspomagania, ale całej filozofii projektowania.
Każdy znajdzie silnik dla siebie
Clio zawsze było autem, które dawało frajdę z jazdy, a teraz Renault dorzuca do tego technologię hybrydową na poważnie. E-Tech 160 KM to napęd, który nie tylko brzmi dobrze na papierze (3,9 l/100 km, emisja 89 g CO2/km, przyspieszenie 0–100 km/h w 8,3 s), ale też realnie zmienia postrzeganie auta segmentu B. 160 koni w hybrydzie i to takim rozmiarze i przy takiej masie naprawdę robi wrażenie.
I choć jeszcze nie jeździłem tylko oglądałem, podejrzewam, że ten silnik będzie świetnym kompromisem między osiągami a oszczędnością. Renault chwali się, że w mieście nawet 80 proc. czasu jazdy można spędzić w trybie elektrycznym. Brzmi to bardzo ambitnie, ale cała konstrukcja ma sens.
Podoba mi się też, że Renault nie zapomina o bardziej klasycznych klientach. W ofercie będzie wersja benzynowa 1.2 TCe 115 KM, a także odmiana dwupaliwowa LPG - EcoG 120 KM. Ta ostatnia to świetna opcja dla kierowców, którzy myślą praktycznie i chcą taniej jeździć na co dzień. Renault mówi nawet o zasięgu w okolicach 1000 km.
Wersja benzynowa natomiast może być połączona z manualem albo nową automatyczną skrzynią EDC szybka, precyzyjna, sterowana manetkami przy kierownicy. To aktualnie standard w Renault nowa 4 i piątka również mają selektory w tym samym miejscu.
Sama hybryda korzysta z doświadczeń Renault w Formule 1. Marka traktuje wyścigi jako poligon doświadczalny dla przełomowych rozwiązań. Wielotrybowa skrzynia biegów, 15 kombinacji współpracy silnika spalinowego i elektrycznych, możliwość jazdy w trybie 100 proc. elektrycznym, hybrydowym, rekuperacyjnym, brzmi skomplikowanie, ale całość działa w tle i jest w pełni automatyczna. Kierowca ma tylko cieszyć się bezpieczną jazdą.
Ekoprojektowanie i detale
Clio to także przykład tego, jak Renault wdraża zasady ekoprojektowania. W wersji esprit Alpine ponad 33 proc. materiałów ma kontrolowany wpływ na środowisko, z czego 24 proc. to materiały z recyklingu. Deska rozdzielcza w co najmniej 50 proc. wykonana jest z odzyskanego polipropylenu, a obręcze kół zawierają 50 proc. aluminium z recyklingu. To nie są puste hasła – to realne decyzje konstrukcyjne, które sprawiają, że auto jest bardziej przyjazne dla planety.
Podoba mi się też, że Renault nie zapomniało o detalach. Od razu dostępne będą akcesoria: czarny spojler na klapę bagażnika, osłony dolnej części nadwozia – elementy, które nie tylko poprawiają wygląd, ale też chronią samochód w codziennym użytkowaniu. To małe rzeczy, ale budują całość.
Francuska ikona zdefiniowana na nowo
Kiedy wychodziłem z paryskiego eventu, jeszcze raz spojrzałem na Nowe Renault Clio. Pomyślałem wtedy, że to samochód, który nie musi już niczego nam udowadniać, sprzedano ponad 17 milionów egzemplarzy w 120 krajach, to najlepiej sprzedający się francuski samochód wszech czasów. A mimo to Renault zaryzykowało i postawiło na odważny krok naprzód.
To już nie jest tylko małe, praktyczne auto miejskie. To kawałek historii marki, ikona, która w nowej generacji znów chce wyznaczać standardy. Ja na razie mogłem je tylko oglądać, siedzieć w nim i poczuć klimat premiery. Wiem jedno, kiedy w końcu odpalę hybrydowe Clio i ruszę nim na ulice, będzie to jazda, na którą czekam z dużą ciekawością.