W Hiszpanii pracownicy lotniska okradali walizki
W Hiszpanii pracownicy lotniska okradali walizki turystów. Duża akcja policji w miejscu uwielbianym przez Polaków Fot. Klaudia Zawistowska/naTemat

Hiszpania niezmiennie pozostaje ulubionym kierunkiem wyjazdowym Polaków. Jednak na jednym z największych lotnisk w tym kraju miała miejsce duża akcja policji. Zatrzymano pracowników portu. Są podejrzani o okradanie walizek.

REKLAMA

Podróże do Hiszpanii cieszą się ogromną popularnością niezależnie od pory roku. Tylko od stycznia do sierpnia 2025 roku krótszy lub dłuższy urlop spędziło tam 66,8 mln podróżnych. Jednym z popularniejszych miejsc niezmiennie jest tam Teneryfa, największa z Wysp Kanaryjskich. To właśnie tam doszło do zatrzymania 20 osób, które miały w wyjątkowo perfidny sposób okradać turystów.

Szajka złodziei rozbita na lotnisku na Teneryfie. To tam latają Polacy

Sprawa, którą nagłośnił "Canarian Weekly", dotyczy lotniska Tenerife South, czyli tego na południu wyspy. To właśnie tam lądują najczęściej samoloty Ryanaira i Wizz Aira, którymi podróżują polscy turyści.

Miejscowa Gwardia Cywilna na początku października rozbiła tam szajkę, która wyspecjalizowała się w okradaniu walizek turystów. W sprawie zatrzymano 20 osób, a część z nich to pracownicy lotniska odpowiedzialni za obsługę bagażu między samolotem a taśmociągiem.

Funkcjonariusze wpadli na trop szajki, ponieważ turyści zaczęli zgłaszać zaginięcia drogich przedmiotów, które znajdowały się w ich walizkach. Chodziło przede wszystkim o biżuterię, zegarki, czy drobną elektronikę. Liczba zgłoszeń była na tyle duża, że służby zaczęły uważniej badać problem. Zwłaszcza że to nie pierwsza taka afera na tym lotnisku.

Lotnisko na Teneryfie ma problem ze złodziejami

O rozbiciu szajki okradającej turystów na lotnisku Tenerife South światowe media rozpisywały się już w styczniu 2023 roku. Wówczas doszło do zatrzymania 14 osób, a kolejnych 20 było powiązanych ze sprawą. Wtedy także służby wpadły na trop lotniskowych złodziei po tym, jak turyści zaczęli masowo zgłaszać braki kosztowności, które pakowali do walizek.

Ta historia jest nauczką dla wielu osób. Włamanie do walizki, zwłaszcza takiej z suwakiem jest wręcz banalnie proste. Wystarczy do tego długopis, którym rozdziela się zamek błyskawiczny, a po fakcie zapina go ponownie. Nie ma żadnych śladów włamania.

I dlatego biżuterię, pieniądze i inne kosztowności zawsze trzeba przewozić w bagażu podręcznym (przy sobie w kabinie samolotu). Elektronika, czyli wszelkiego rodzaju urządzenia z bateriami nigdy nie powinny znajdować się w bagażu rejestrowanym ze względów bezpieczeństwa.