
31 procent dóbr odebranych Kościołowi nadal pozostaje w rękach państwa – wynika z raportu o majątku kościelnym. To pierwszy całościowy dokument dotyczący kościelnego mienia. Dotychczas skalę zaboru można było jedynie szacować. "To przełom" – pisze Marcin Przeciszewski z Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Warto wyjaśnić, że na mocy ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r., Fundusz Kościelny powinny tworzyć wszystkie dochody uzyskiwane przez nowego właściciela, czyli państwo, z zabranych wówczas Kościołowi dóbr ziemskich. Problem polegał na tym, że państwo nigdy – ani przed 1989 r., ani później - nie respektowało zapisów ustawy w tym zakresie. Nigdy więc nie oszacowano ilości zabranych Kościołowi dóbr, ani dochodów z nich płynących. CZYTAJ WIĘCEJ
Zdaniem Przeciszewskiego, Fundusz Kościelny był zasilany znacznie niższymi środkami, niż te które uzyskiwał bezpośrednio z budżetu. O ich wysokości zaś miał decydować układ rządzący krajem. Jak czytamy na stronach KAI, także po 1989 roku władze "nie zadawały sobie trudu", aby wyliczyć ile faktycznie Kościół powinien utrzymywać z Funduszu Kościelnego.

