Kadr z filmu "Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego
"Dom dobry" pokazuje, jak wygląda przemoc w polskich domach. Rzeczywistość jest często jeszcze bardziej brutalna Fot. kadr z filmu

Giną w domach, przed domem, w piwnicach. Zabijają je mężowie, partnerzy, byli partnerzy. Co piątą zbrodnię widzą ich dzieci. W Polsce w wyniku przemocy domowej każdego roku umiera nawet 200 kobiet.

REKLAMA

Anna K. z Krakowa nie miała ochoty na zbliżenie. Były mąż pobił ją, rozebrał i unieruchomił – nogi skrępował, a ręce przywiązał do gwoździa w ścianie. Podpalił łóżko, na którym leżała i podłożył ogień w innych miejscach. Gdy kobieta wciąż się opierała, dorzucił dwa dezodoranty, które wybuchły i ułatwiły rozprzestrzenianie się ognia po jej ciele. Spłonęła żywcem.

To nie historia z filmu jak "Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego. To prawdziwa historia, która wydarzyła się w Polsce. Podobnych jest więcej.

Nie wiemy, ile dokładnie kobiet ginie z rąk najbliższych. Nie ma wiarygodnych statystyk, bo organy ścigania i instytucje nie rozróżniają zabójstw ze względu na płeć.

Alicja Serafin z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego chce to zmienić. Przygotowała raport Kobietobójstwo w Polsce, w którym szczegółowo analizuje nieznaną dotąd skalę tych przestępstw. Wskazuje na poważną lukę w polskim prawie: wciąż brak ustawowej definicji kobietobójstwa i instytucjonalnego uznania tego przestępstwa.

Dom jak pułapka

Najgorzej jest w okresie świąteczno – noworocznym. Napięcie rośnie. Przemoc eskaluje. Znikąd pomocy. Szkoły są pozamykane. Dzieci nie mają komu powiedzieć, że w domu dzieje się coś bardzo niedobrego. 

W grudniu i styczniu w polskich domach ginie najwięcej kobiet. Podobne tendencje obserwuje się także w innych krajach.

Dom, który powinien być azylem, bezpieczną przystanią, staje się miejscem, w którym traci się życie. Bo sprawcy najczęściej zabijają w domach, ogrodach, przydomowych altankach. Dużo rzadziej w miejscach publicznych czy odosobnionych.

Kolejnym szczytem kobietobójstwa w Polsce są miesiące wiosenne i letnie: maj, lipiec, sierpień.

Podobny wzrost widać było także podczas lockdownów i po wielkich turniejach piłkarskich.

– Nie same wydarzenia wywołują przemoc, lecz sytuacje, w których sprawcy spędzają więcej czasu w domu – podkreśla Serafin w raporcie.

Najbardziej zagrożone są kobiety w wieku 41–50 lat, ale ofiarami padają także młode kobiety czy seniorki powyżej 61 lat.

W co piątej sprawie dziecko jest świadkiem śmierci matki.

W przypadku zabójstw nastolatek najczęściej sprawcą jest obecny lub były chłopak, a wśród kilkuletnich dziewczynek to zazwyczaj ojciec.

Kto zabija?

Aż 63 proc. ofiar ginie z rąk męża lub partnera. W 21 proc. przypadków sprawcą jest inny członek rodziny, a w kolejnych 10 proc. – osoby znane kobiecie, np. sąsiad, kolega czy współpracownik.

Zaledwie 6 proc. ofiar nie zna napastnika.

Błędne jest przekonanie, że jeśli zabił, to na pewno był pijany. Większość sprawców jest trzeźwa i poczytalna. Ich średni wiek to 41 lat.

W wielu przypadkach te śmierci można było przewidzieć i im zapobiec. To nie tak, że przemocy domowej wcześniej nie było.

Alicja Serafin zauważa, że w związku da się dostrzec tzw. czerwone flagi, czyli pierwsze sygnały alarmowe wskazujące, że coś jest nie tak. Opresyjna kontrola. Stalking. Przemoc fizyczna. Duszenie. Bicie.

Widzowie, którzy obejrzeli już "Dom dobry" Wojtka Smarzowskiego widzieli, jak bohaterka filmu, Gośka, jest bita, wykorzystywana i poniżana przez męża. I do czego może to prowadzić.

Szczęściarzami są ci, którzy przemoc widzieli tylko na ekranie.

W rzeczywistości dramaty te są codziennością wielu kobiet.

W ponad połowie przypadków sprawcy kobietobójstw w Polsce wcześniej mieli założoną Niebieską Kartę lub wyrok za znęcanie się nad partnerką.

Jeśli doliczyć inne formy przemocy, takie jak nękanie, liczba ta rośnie do ponad 65 proc. – pokazuje to, że większość zabójstw jest efektem niezwalczanej wcześniej przemocy wobec kobiet.

Dodatkowo w 17 proc. przypadków sprawcy byli wcześniej karani.

Słyszą: dlaczego nie odeszłaś?

Ofiary przemocy domowej, którym udało się uciec, bardzo często spotykają się z pytaniem: "Dlaczego wcześniej nie odeszłaś?"

– Pokrzywdzona nie odchodzi, bo walczy o przetrwanie – tak, jak zakładnik nie ucieka spod broni terrorysty – porównuje sytuację Alicja Serafin w rozmowie z naTemat.pl.

I dodaje, że istnieją na to twarde dowody:

– Badania kryminologiczne i wiktymologiczne pokazują, że przemoc domowa działa dokładnie tak samo, jak akt terroru: opiera się na strachu, kontroli, groźbach, izolacji i stopniowym odbieraniu kobiecie wolności. Sprawca – jak terrorysta – tworzy rzeczywistość, w której każda próba ucieczki wydaje się grozić śmiercią.

Wyjaśnia też, dlaczego kobiety często nie odchodzą przez lata:

– Kobiety tkwią w przemocowych związkach latami z obawy przed narażeniem życia swojego lub swoich dzieci.

Jak tłumaczy, pytanie "dlaczego nie odeszła wcześniej" przerzuca winę na ofiarę.

Stawiamy odpowiedzialność po stronie zakładniczki, a nie po stronie oprawcy. Nie widzimy, że to on zamknął drzwi. To on stosował przemoc. To on był niebezpieczny.

Alicja Serafin

prawniczka, kryminolożka, autorka raportu

Zdaniem badaczki należałoby raczej spytać: dlaczego on ją terroryzował, kontrolował, bił? I dlaczego nikt go nie powstrzymał

Rozstanie jak zapłon

Ryzyko gwałtownego ataku rośnie najbardziej wtedy, kiedy kobieta próbuje odejść. Perspektywa utraty kontroli nad partnerką staje się dla sprawcy najczęstszym wyzwalaczem przemocy.

Aż 67 procent zbrodni na kobietach popełnionych przez obecnych lub byłych partnerów wydarzyło się w momencie rozpadu związku – podczas rozwodu, separacji lub tuż po rozstaniu.

Decyzja o rozstaniu to najbardziej niebezpieczny moment, a sprawcy często zabijają właśnie wtedy, gdy kobieta próbuje przerwać krąg przemocy.

Alicja Serafin

prawniczka, kryminolożka, autorka raportu

– Jest to przestrzeń, w której potrzebna jest zwiększona ochrona dla pokrzywdzonej ze strony państwa, adekwatna analiza ryzyka i odpowiednio szybka reakcja organów zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy – mówi w rozmowie z naTemat.pl

Wśród innych wyzwalaczy są: odkrycie przez sprawcę, że partnerka założyła Niebieską Kartę, decyzja kobiety o wyprowadzce, utrudnianie kontaktów z dziećmi, problemy finansowe czy podejrzenie o zdradę.

Niektóre zabójstwa wynikają ze wstydu lub poczucia poniżenia – mężczyźni czują się ośmieszeni, upokorzeni lub umniejszeni przez kobiety. Takie emocje pojawiają się zwłaszcza w przypadkach kobietobójstw związanych z przemocą sek*ualną.

Dalsza część artykułu poniżej:

Czytaj także:

Każdy z nas może uratować życie

Alicja Serafin w rozmowie z nami podkreśla, że kluczowym punktem wyjścia jest nazwanie problemu.

– Raport "Kobietobójstwo w Polsce" pokazuje, że pierwszym krokiem powinno być uznanie, że problem przemocy wobec kobiet ze skutkiem śmiertelnym i kobietobójstw istnieje w Polsce oraz że potrzebna jest nasza wspólna odpowiedzialność – zaznacza.

Dodaje, że konieczne jest wspieranie zmian prawnych, które zwiększają bezpieczeństwo kobiet.

– Oczekujemy od instytucji państwa rzetelnych danych, sprawnych procedur interwencyjnych i prawa, które uznaje kobietobójstwo i przemoc domową za przestępstwo motywowane płcią.

Co możemy zrobić my, jako społeczeństwo, w walce z przemocą wobec kobiet?

Budujmy kulturę "niemilczenia", w której głos pokrzywdzonej jest słyszalny, a sprawca nie czuje się bezkarny. Reagujmy, gdy widzimy przemoc. Wspierajmy osoby zagrożone, zgłaszajmy niepokojące sytuacje pod numery alarmowe, nie odwracajmy wzroku. Każdy z nas może uratować komuś życie, bo wspólnie tworzymy przestrzeń, w której każda kobieta ma prawo do życia wolnego od przemocy.

Alicja Serafin

prawniczka, kryminolożka, autorka raportu

Serafin zwraca uwagę, że prewencja nie będzie skuteczna bez udziału mężczyzn.

– Ważne jest, aby w przeciwdziałanie przemocy i edukację zaangażowani byli również chłopcy i mężczyźni. Bez wspólnego działania nie damy rady nic zmienić w prewencji antyprzemocowej. Przemoc wobec kobiet nie jest "kobiecym tematem". To zjawisko, które w większości przypadków ma sprawców płci męskiej – wyjaśnia.

Dodaje, że sprawcami są mężczyźni, którzy nie wiedzieli lub nie zostali nauczeni tego, czym są relacje oparte na partnerstwie. Mężczyźni ci stosowali opresyjną kontrolę, różne techniki zastraszania i dominacji nad partnerką.

Podkreśla, że to, jak wychowuje się chłopców, ma fundamentalne znaczenie.

Chłopcy stają się takimi mężczyznami, jakich widzą. Ojciec, trener, nauczyciel, starszy kolega – to na ich słowach i czynach młodzi chłopcy budują swoją tożsamość.

Alicja Serafin

prawniczka, kryminolożka, autorka raportu

Zaznacza, że odpowiedzialność mężczyzn zaczyna się w codziennych sytuacjach.

– Zaangażowanie mężczyzn polega na tym, by potrafili powiedzieć "nie", nawet gdy to niewygodne. W grupie kolegów pada seksistowski żart? Ktoś bagatelizuje lub neutralizuje przemoc? Ktoś tłumaczy agresję alkoholem czy "charakterem"? Proszę zauważyć, że to w męskich kręgach tworzy się kultura mizoginiczna, czyli nienawiści wobec kobiet czy uprzedmiotowienia ich. A więc tam też musi zacząć się zmiana – mówi Serafin, stawiając za wzór Hiszpanię, w której wprowadzono kary za seksistowską mowę nienawiści.

Autorka szacuje, że liczba ofiar kobietobójstwa w Polsce może sięgać nawet 200 kobiet rocznie.

Doświadczasz przemocy? Tu znajdziesz pomoc

  • Policja: 112 – w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia
  • Niebieska Linia: 801 120 002 – pon.–pt., 8:00–20:00, interwencja w przypadkach przemocy w rodzinie
  • Centrum Praw Kobiet: 22 621 20 40 – wsparcie prawne i psychologiczne
  • Fundacja Feminoteka: 22 635 04 60 – pomoc psychologiczna, porady prawne, interwencje kryzysowe
  • Ośrodki Interwencji Kryzysowej: dostępne w większości miast – pomoc natychmiastowa, możliwość schronienia
  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111 – dla dzieci i nastolatków doświadczających przemocy lub obserwujących przemoc w rodzinie
  • Krajowa Linia Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie: 800 12 00 02 – bezpłatna, anonimowa pomoc całodobowa
  • źródło: Kobietobójstwo w Polsce 2017–2023. Raport powstał w ramach projektu Femicide in Poland