
Co się dzieje kiedy rodzice źle traktują dziecko w Norwegii? Przychodzi Barnevernet i je rodzicom odbiera. Często powody takich kroków są kontrowersyjne. Rok temu głośna była sprawa matki, której zabrano dwójkę dzieci. Powód - jej niski poziom inteligencji.
REKLAMA
Niedawno zabrano dziecko rodzicom Hindusom. Karmili dziecko rękoma. Czy tylko dlatego? Nie wiadomo, bo Barnevernet (można przetłumaczyć jako ochrona dziecka) milczy. Tak samo jak milczy w sprawie polskiej Nikoli, którą rodzice, z pomocą detektywa Rutkowskiego, porwali od rodziców zastępczych. Jedna z polskich stacji telewizyjnych pokazała długi reportaż o tej sprawie. Był bardzo jednostronny, bo Barnevernet nie tłumaczy się ze swoich poczynań zasłaniając się tajemnicą zawodową.
Til barnets beste, mówią. Czyli - jak najlepiej dla dziecka.
Prawo o ochronie dziecka, uchwalone 21 lat temu ma za zadanie zapewnić niepełnoletnim, którzy żyją w warunkach mogących stać na drodze ich rozwoju i zdrowia, potrzebną pomoc i opiekę. Ma też zapewnić dzieciom i młodzieży bezpieczne warunki życia.
Kilka lat temu Norwegią wstrząsnęła sprawa 8 letniego Christoffera, który był stale maltretowany przez swojego ojczyma. Bezpośrednim powodem śmierci chłopca było uszkodzenie czaszki. A gdzie było Barnevernet? – myślałem wtedy. Na odpowiedź czekałem ponad 3 lata. Podczas niedawno zakończonej sprawy sądowej wyszło na jaw, że Barnevernet miało już zezwolenie na wkroczenie. Niestety za późno.
W polskiej prasie często czytam o przykładach złego traktowania dzieci. Czasem tragiczne w skutkach, a właściwie zawsze tragiczne bo przecież (u dzieci, które przeżywają) zostawiają ślad na zawsze. Wiedzą o tym dzieci norweskie zrzeszone w Landsforeningen for barnevernsbarn (nieudolnie przeze mnie przetłumaczone jako - Krajowe stowarzyszenie dzieci, które zetknęły się z pomocą Barnevernet).
Czy Barnevernet może się mylić? Zapewne tak. Czy możliwe jest, że o akcji zabrania dziecka decyduje ktoś kto ma, nazwijmy to po laicku, chore ambicje? Na pewno tak. Ale zamykam oczy i próbuje liczyć. Niezdarnie, bo przecież nie znam żadnych danych. Zakładam, że na dziesięć akcji dwie są nieuzasadnione. Wśród tych ośmiu jest Christoffer, który dzisiaj mogłby żyć.
A może mi łatwiej bo mam już dorosłe dzieci. Ja nie wiem. A ty wiesz?