
Dla znakomitej większości Polaków wojna w Gruzji z sierpnia 2008 roku jednoznacznie kojarzy się z postacią prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który stał wówczas w pierwszym szeregu światowych przywódców budujących koalicję w obronie naszych gruzińskich przyjaciół. Zupełnie inny obraz tych wydarzeń mogą mieć jednak widzowie filmu "5 dni wojny". Z którego polskiego przywódcę po prostu wycięto. Przed premierą nad Wisłą ma się to jednak zmienić.
- Człowiek obejrzy film, i przeciera oczy. Na wiecu w Tibilisi, z którego ujęcia obiegły światowe media nie ma polskich flag. A były, i to w ilości ponadprzeciętnej.
Nie ma przemówienia śp. Lecha Kaczyńskiego, powszechnie uznawanego za symboliczne. CZYTAJ WIĘCEJ

