Fot. materiały prasowe

Kiedy rodzinny świąteczny stół zamienia się w galerię wspomnień, jeden drobiazg potrafi zepsuć magię – chaos wśród zdjęć. Jeśli masz dość nerwowego przeszukiwania telefonu w poszukiwaniu tych ulubionych kadrów, czas na zmianę.

MATERIAŁ REKLAMOWY

REKLAMA

Stół wigilijny, rodzinne wspominki, zrozumiale pada pytanie „Pokaż zdjęcia z pierwszej gwiazdki Stasia” – i tutaj zaczyna się nerwowe scrollowanie. Palec w dół, w bok, „nie to”, „o, tu… jednak nie”. W telefonie wszystko nazywa się tak samo: IMG_1234, albo jeszcze lepiej: 20241224_123456... Zero historii, zero sensu. A przecież to nie są tylko pliki. To śmiech dzieci przy stole, lekko rozlany barszcz na obrusie, pierwszy występ kolędowy i te radosne chwile, kiedy wszyscy naprawdę są razem.

Święta i ferie to szczyt robienia zdjęć. I jednocześnie szczyt gubienia porządku w plikach, nawet jeśli zadbasz o ten w domu. Automatycznie wrzucamy wszystkie fotografie do chmury (albo po prostu zostawiamy w pamięci lokalnej telefonu…), obiecując sobie, że „jutro posegregujemy”. Jutra zwykle nie ma. Zostaje cyfrowy śmietnik, w którym nasze wspomnienia przykrywa warstwa kolejnych „IMG” i ciągów enigmatycznych cyfr.

Jeśli coś warto powiedzieć głośno, to właśnie to: zdjęcia to pamięć rodziny. Nie tylko klik, nie tylko zwykły plik. Albo damy im miejsce i sens, albo pozwolimy, żeby rozpadły się na miniaturki bez znaczenia i nie do odnalezienia. A gdy za rok ktoś znowu poprosi: „Pokaż Wigilię”, odpowiemy obrazami, nie chaosem.

Album i chmura to narzędzia, ale nie schowki bez dna

Chmura jest wygodna. Ratuje, gdy telefon wpadnie do śniegu, pozwala współdzielić zdjęcia z rodziną, działa „automatycznie”. Ale to wciąż narzędzie o określonych parametrach: ma limity przestrzeni lub wymaga subskrypcji, opiera się na haśle i… bywa poza zasięgiem. Dlatego warto mieć backup – kopię offline. Nie zamiast chmury, lecz równolegle do niej. Prosty przenośny SSD daje dostęp do wspomnień zawsze: w pociągu, na działce, w domu po awarii routera.

„A może po prostu wywoływać?” – jasne, albumy są piękne i warto je robić. Tyle że dziś robimy pewnie z dziesięć razy więcej ujęć niż kiedyś: uśmiechy, niedoskonałe kadry, krótkie filmiki, nagrania z telefonu. Część trafi do papieru, ale resztę lepiej przechować cyfrowo – na dysku zajmie nieporównywalnie mniej miejsca niż półka z albumami, da się szybko znaleźć po dacie i opisie, a filmów i tak nie „włożymy” między kartki.

Zestaw idealny na Twoje rodzinne wspomnienia? Trio: trochę zdjęć wywołanych (na stół i do oglądania z babcią), chmura do wygodnego udostępniania oraz kopia na SSD jako pewne archiwum „zawsze pod ręką”, gotowa do wyświetlenia na telewizorze dla gości.

Sprzęt, który robi różnicę

Zanim wybierzesz konkretny model, pomyśl o swoim najbardziej wymagającym scenariuszu użycia: domowa kronika, ferie w terenie, czy może montaż wideo w wysokiej rozdzielczości? Wspólny mianownik przenośnych dysków SSD marki Samsung to szybkość, poręczny format i bezpieczeństwo danych (zapewniana przez ochronę hasłem i szyfrowanie sprzętowe). Każdy działa przez USB-C i mieści się w kieszeni, ale różnią je odporność oraz maksymalne transfery. Dzięki temu nie przepłacasz za coś, czego nie potrzebujesz, a jednocześnie dostajesz dokładnie taki poziom spokoju, jakiego wymaga Twój sposób robienia i przechowywania zdjęć.

Samsung Portable SSD T7 – codzienny nośnik rodzinnej kroniki.

logo
Fot. materiały prasowe

Do 1050 MB/s odczytu i 1000 MB/s zapisu przez USB 3.2 Gen 2 (10 Gb/s) sprawia, że zgranie zdjęć po świętach może trwać krócej niż parzenie herbaty. Sprzętowe szyfrowanie AES-256 z hasłem daje święty spokój, gdy dzieci pożyczają laptopa albo telefon. Metalowa obudowa (chroniąca konstrukcję w sytuacji upadku z 2 m1) zniesie realne życie: śliski stół, kot na kablu, szybkie przepinanie między pokojami. Co ważne, dysk działa z oprogramowaniem Mac, Windows, Android i iOS, więc w razie potrzeby podepniesz go też do tabletu lub telefonu przez prosty adapter USB-C.

Samsung Portable SSD T7 Shield — „pancerz” na ferie i wyjazdy.

logo
Fot. materiały prasowe

Zima ma swoje „uroki”: śnieg w kieszeni, rozlany sok w aucie, szybkie przepinanie kabli w rękawiczkach. T7 Shield jest na to gotowy – charakteryzują go klasa szczelności IP65 (ochroni dysk przed pyłem i strumieniem wody)2, gumowana obudowa z pewnym chwytem i odporność na upadek do 3 m3. A przy tym nie zwalnia tempa: oferuje prędkość do 1050 MB/s odczytu i 1000 MB/s zapisu przez USB 3.2 Gen 2 oraz sprzętowe szyfrowanie AES-256 z hasłem.

Krótki kabel USB-C nie plącze się pod kurtką, a dysk możesz trzymać w wewnętrznej kieszeni, żeby nie schłodzić go przesadnie. Piasek na stoku, bryzgi, drobne uderzenia? T7 Shield przechodzi nad tym do porządku dziennego, a Twoje ujęcia lądują tam, gdzie powinny: bezpiecznie i szybko.

Samsung Portable SSD T9 — dla tych, którzy filmują i kopiują naprawdę duże paczki

logo
Fot. materiały prasowe

Jeśli nagrywasz filmy w wysokiej rozdzielczości, zgrywasz karty po całym dniu zdjęć albo robisz długie eksporty – T9 przyspiesza wszystko, co zwykle „mieli się” w tle. Interfejs USB 3.2 Gen 2×2 daje do 2000 MB/s odczytu i zapisu (pełna prędkość, gdy komputer posiada port Gen 2×2), więc wielkie paczki danych znikają z karty w kilka minut, a długie transfery trzymają tempo bez zadyszki. Pomaga w tym kontrola temperatury (m.in. rozwiązania klasy Dynamic Thermal Guard), która dba, by szybkość nie spadała w połowie kopiowania plików.

Prezent, który nie będzie się kurzył

Zamiast kolejnego gadżetu do szuflady podaruj coś, co naprawdę zmienia codzienność: przenośny dysk SSD. Samsung T7 to wybór dla większości rodzin, który pomoże wreszcie uporządkować zdjęcia i mieć je pod ręką. Samsung T7 Shield doceni każdy „terenowy” fotograf i rodzic w ruchu: ferie, śnieg, pociągi, szybkie kopie zapasowe po drodze. Za to Samsung T9 jest dla tych, którzy nagrywają i montują wideo, a jednocześnie nie chcą spędzać wieczorów, patrząc na pasek postępu. Taki prezent to nie ozdoba. To spokój o wspomnienia i domowa kronika, która naprawdę działa.

Za rok pewnie znów ktoś powie: „Pokaż Wigilię z ostatniego roku”. Pytanie brzmi: czy będziesz wiedzieć, gdzie to wszystko jest? Zrób pierwszy krok dziś. Co zgrasz na dysk jeszcze w tym roku?

  1. Odporność na upadek z 2 metrów ustalona w oparciu o wewnętrzny test swobodnego upadku przeprowadzony w warunkach kontrolowanych.
  2. T7 Shield oferuje stopień ochrony IP65 na podstawie wewnętrznych badań przeprowadzonych w kontrolowanych warunkach. Stopień wodo- i pyłoodporności może się różnić w zależności od rzeczywistych warunków użytkowania. Uszkodzenia spowodowane cieczami i pyłem nie podlegają gwarancji. *Warunki badania dla stopnia IPX5: urządzenie wystawiono na działanie słodkiej wody uwalnianej z oddalonej o 3 metry dyszy (Φ 6,3 mm) przy 12,5 l/min przez 3 minuty. ****Warunki badania dla stopnia IP6X: umieszczone w komorze próżniowej urządzenie wystawiono na działanie 2 kg/m³ aktywnego pyłu pod ciśnieniem 2 kPa przez 8 godzin.
  3. Badanie odporności na uderzenia przeprowadzono w warunkach kontrolowanych. (*Warunki badania: Urządzenie zostało upuszczone swobodnie na metalową płytę z wysokości 3 metrów.) Odporność na upadek może różnić się w zależności od rzeczywistych warunków użytkowania. Uszkodzenia spowodowane upadkiem nie są objęte gwarancją.