Premier Donald Tusk w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo" postanowił wreszcie ujawnić jaką decyzję podjął w sprawie kandydowania na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. - Mój wybór jest jednoznaczny, dyskutowałem o tym ważąc racje i podjąłem decyzję, że chcę być dalej polskim premierem - poinformował szef rządu.
Donald Tusk przyznał, że długo zastanawiał się nad zrezygnowaniem z ubiegania się o stanowisko szefa Komisji Europejskiej, ponieważ "ta kwestia stała się także dyżurnym tematem w wielu sercach europejskich". W "Tomasz Lis na żywo" na antenie TVP2 premier podkreślił, iż musiał ją przeanalizować nie tylko pod kątem polityki krajowej, ale także europejskiej. Pomagał mu w tym prezydent Bronisław Komorowski. W poniedziałek uznał jednak, iż skoro jest jej pewien, to nie może z nią dłużej zwlekać.
- Mój wybór jest jednoznaczny, dyskutowałem o tym ważąc racje i podjąłem decyzję, że chcę być dalej polskim premierem - poinformował. I dodał, że co najmniej do roku 2015 będzie interesował się tylko polskimi sprawami i będzie robił wszystko, by przybliżyć marzenia Polaków do rzeczywistości. Szef rzędu dodał jednak, iż wymienianie jego nazwiska wśród faworytów do stanowiska szefa KE stanowi także spory kapitał polityczny dla naszego kraju. - Tego typu koniunktury nie można lekceważyć - ocenił.
- Większego zaszczytu, satysfakcji i determinacji nie będę miał w życiu niż bycie premierem Polski. Być polskim premierem to stokrotnie ważniejsza rzecz dla mnie niż europejskie awanse - mówił Donald Tusk.
"Niezadowolenie napędza"
Premier przekonywał również, że do pracy na stanowisku szefa rządu nic nie napędza go lepiej od ciągle niezaspokojonych oczekiwań obywateli. - To, że Polacy są niezadowoleni jest źródłem naszego napędu - stwierdził. Zapewniła też, iż wciąż nie brakuje mu sił do rządzenia krajem. - Przez te kilkanaście lat udowodniłem, że nie uciekam od takich wyzwań - dodał. Zdaniem Donalda Tuska, to właśnie w nieustannie niezaspokojonych ambicjach tkwi siła naszego narodu.
W rozmowie z Tomaszem Lisem szef rządu tłumaczył się także z kontrowersji, które wzbudzają członkowie jego gabinetu. W tym z decyzji o zaproszeniu w skład Rady Ministrów Jarosława Gowina.- Minister Gowin miał do wykonania pewną robotę, to była deregulacja i reforma systemu sądów - tłumaczył. I przekonywał, że postanowił podziękować liderowi konserwatywnej frakcji PO w optymalnym dla realizacji tych zadań momencie. Problemów wizerunkowych ministrów transportu i sportu premier tymczasem w ogóle nie bierze pod uwagę, ponieważ twierdzi, iż oczekuje od nich realizacji konkretnych zadań i tylko z tego ich rozlicza.
Najważniejsze drobne sukcesy?
Donald Tusk samokrytycznie ocenił natomiast swoją reakcję na podpisanie niekorzystnego dla Polski memorandum gazowego z Rosjanami. Przyznał, że jego niewiedza w tej sprawie była błędem i w oczach Polaków wypadł wówczas bardzo źle. Jego zdaniem, o wiele lepiej wybrnęło natomiast z tej sytuacji nasze państow, ponieważ ostatecznie udało się wybrnąć ze złej decyzji.
Goszcząc w programie Tomasza Lisa premier ocenił również, iż do jednych z najpoważniejszych wyzwań jego gabinetu należy dziś zaradzenie wzrastającemu bezrobociu wśród najmłodszych Polaków. - Problem bezrobocia wśród młodych to jest alarm nie tylko w Polsce, ale i całej Europie - mówił szef rządu. Jednocześnie dodał, iż na Starym Kontynencie wciąż panuje kryzys, a walka z nim nie jest łatwa. - Nie tacy bohaterowie jak ja polegli w walce z kryzysem - stwierdził. Dla premiera sukcesem jest jednak to, że nad Wisłą "nie ma absolutnego dramatu bezrobocia".