Ilona Klejnowska, niegdyś "aniołek PiS-u", dzisiaj aktorka, napisał list do Kongresu Kobiet. Klejnowska wypomina działaczkom KK, że nie zajęły się słowami "Hej Suczki" jednego z działaczy PO, skierowanych właśnie do aniołków PiS-u.
Na początku listu Ilona Klejnowska wskazuje, że Kongres nie zajął się "przykładami dyskryminacji kobiet z ostatniego czasu". Pierwszy taki przypadek to, według Klejnowskiej, sposób w jaki Stefan Niesiołowski potraktował dziennikarkę Ewę Stankiewicz – informuje Onet.
Drugi taki przykład to wpis ex-radnego PO Dariusza Dolczewskiego na Facebooku. Dolczewski w 2011 roku zamieścił na swoim profilu zdjęcie "aniołków" Kaczyńskiego i jako komentarz do zdjęcia dodał piosenkę "Hej Suczki" zespołu Ascetoholix. Dolczewski, co prawda, przeprosił, ale najwyraźniej Klejnowskiej niesmak pozostał. To już kolejny raz, kiedy były aniołek pisze do Kongresu, ale jej poprzednie listy pozostały bez odezwu ze strony organizacji.
Jednocześnie Klejnowska podkreśla w rozmowie z Onetem, że jej zdaniem Kongres nie zajmuje się tymi sprawami, które dręczą przeciętne kobiety. – Chcę zwrócić uwagę, że środowisko kobiet spoza Warszawy i wielkich miast myśli nie o władzy i parytetach, ale o codziennych wyzwaniach, które stoją przed kobietami – zauważyła w wypowiedzi dla portalu Klejnowska.
– Polki potrzebują poważnej dyskusji o swojej sytuacji na rynku pracy, o wyborach, których wielokrotnie muszą dokonywać: praca czy macierzyństwo, o pracy do 67. roku życia. Mam nadzieję, że tym razem spotkam się z odzewem ze strony Kongresu Kobiet. Jeśli Kongres zbagatelizuje mój list, to znaczy, że codzienne problemy kobiet są dla niego nieistotne – podkreśliła ex-działaczka Prawa i Sprawiedliwości.