Minister finansów Jacek Rostowski nie chce zupełnej likwidacji OFE
Minister finansów Jacek Rostowski nie chce zupełnej likwidacji OFE Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Ministrowie Jacek Rostowski i Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawili raport, w którym zawarli swoje rekomendacje dotyczące przebudowy systemu emerytalnego. Obydwaj zastrzegli, że nie opowiadają się za likwidacją OFE. Według nich na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego powinien rozpocząć się jednak proces stopniowego przenoszenia środków z OFE do ZUS, który wypłacałby emerytury, gwarantując ich waloryzację.

REKLAMA
Minister finansów Jacek Rostowski oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zaprezentowali przygotowany przez swoje resorty raport, w którym zawarto rekomendacje dotyczące reformy systemu emerytalnego. Ministrowie polecili rządowi trzy warianty przebudowy.

Likwidacja obligacyjnej części OFE

Pierwszy zakłada likwidację obligacyjnej (nieakcyjnej) części OFE. Zakupione przez OFE obligacje zostałyby umorzone, a zainwestowane w nie pieniądze trafiłyby na subkonta w ZUS, gdzie środki byłyby waloryzowane. Fundusze mogłyby dalej wykorzystywać środki przeznaczone do inwestowania w akcje. Wysokość składki przekazywanej do OFE wynosiłaby 2,92 procenta. Według tej wersji OFE w ogóle nie mogłyby inwestować w państwowe papiery dłużne. – Intencją byłoby, by wszystkie środki przekazywane do OFE szły na zasilenie prywatnej, realnej gospodarki w Polsce – powiedział Rostowski.
Mirosław Gronicki
polski ekonomista, były minister finansów

Jestem zaskoczony poziomem manipulacji podczas prezentacji na konferencji prasowej

Dobrowolność
Druga rekomendacja opiera się na zasadzie dobrowolności. Ubezpieczeni, zarówno ci, którzy już pracują, jak i ci, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy, deklarowaliby pisemnie, czy chcą mieć konto w OFE czy subkonto w ZUS. Jeśli ubezpieczony nie zadeklaruje, gdzie mają trafiać jego składki, zostaną one automatycznie przypisane do ZUS (a zgromadzone w OFE środki tam przeniesione). Przeniesienie środków do ZUS miałoby charakter nieodwracalny. Decyzję o pozostaniu w OFE można by zmienić.Wysokość składki przekazywanej OFE wynosiłaby 3,5 procenta.

Dobrowolność "plus"

Trzeci polecany wariant Rostowski nazwał "dobrowolnością plus". Ubezpieczeni mogliby wybrać, czy chcą być w OFE czy w ZUS. Jeśli ubezpieczony wybrałby OFE, to poza składką do ZUS płaciłby także z własnej kieszeni dodatkową składkę do OFE.
Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
Dobrowolność "plus"

Ubezpieczonemu pozostawia się zatem wybór pomiędzy:

1. Przekazywaniem całości składki do ZUS przy obecnej wysokości składki (19,52%).

2. Przekazywaniem części składki do ZUS (17,52%), a pozostałej części składki emerytalnej (2%) wraz z dodatkową składką (2%) do OFE. (W takim przypadku wymiar całej składki wynosiłby 21,52 procenta – przyp red.).

Dla osób, które nie dokonają wyboru, opcją domyślną jest przekazanie całości składek do ZUS.

Prof. Wojciech Otto
ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego

Argumenty rządu to niebywały poziom hipokryzji


Jeśli ubezpieczony zostałby przy OFE, to na 10 lat przed osiągnięciem przez niego wieku emerytalnego środki zgromadzone w OFE zaczęłyby być przenoszone do ZUS, który wypłacałby świadczenia. Każdego roku na subkonto w ZUS przenoszono by 1/10 kwoty zgromadzonej w OFE. Rostowski podkreślił, że nie można pozostać przy obecnym systemie, ponieważ doprowadza on m.in. do wzrostu zadłużenia publicznego.

Czytaj także: