Aż 43 proc. studentów biorących udział w w badaniu portalu NieParzeKawy.pl twierdzi, że staże i praktyki to niewolnictwo XXI wieku. To przerażające dane. Ale nie dlatego, że firmy chcą mieć darmowych pracowników. Problem w tym, że sami godzimy się na stanowisko korporacyjnego baristy, albo operatora ksera i dziurkacza do papieru.
Jakie jest najczęstsze imię praktykantki? Anna. Jakie ma to znacznie? Kompletnie żadne. To jednak nie jedyne dane, które opublikował portal NieParzeKawy.pl. Niektóre z nich są naprawdę frapujące. 43 proc. biorących udział w badaniu twierdzi, że "pracodawcy wykorzystują bezrobocie i szukają taniej siły roboczej". Czy w związku z tym należy unieść się dumą i zrezygnować z praktyk?
Jest koniec czerwca. Jednak wiele osób nadal nie wie, co będzie robiło w wakacje. Pewne jest tylko to, że każdy planuje jakąś formę wypoczynku. Szczególnie studenci, którzy chcą odreagować sesję i wreszcie poleżeć na Bałtykiem, co niektórzy z nich robią już pewnie właśnie teraz. Co będą robić przez resztę wakacji? Część z nich, dokładnie to samo co teraz, czyli nic.
Wiele osób nie pójdzie na wakacyjny staż, bo przecież nie będzie nabijało nikomu kabzy. Nikt nie chce być frajerem i robić w korporacji jako "przynieś-podaj". Student nie niewolnik i chciałby nie tylko zdobywać nowe umiejętności, ale i najchętniej wyciągnąć parę groszy z praktyk, skoro już nie wyleguje się nad wodą.
Tak naprawdę nie ma nic złego w byciu niewolnikiem. Pod warunkiem, że jesteśmy niewolnikami własnych ambicji, chęci rozwoju i potrzeby poznawania świata. Jeśli ciągle będziemy się bali, że pracodawca (a raczej stażodawca) zrobi z nas nic nieznaczącego pomagiera, to ostatecznie zamiast na jakimkolwiek stażu, skończymy w "Londku", bo tam przynajmniej coś zarobimy. Tyle tylko, nadal nie zdobędziemy żadnego doświadczenia, bo nawet nie próbujemy.
Niewolnik własnych ambicji nie zgodzi się na to, aby marnować czas na parzenie komuś kawy. Jeśli tak mają wyglądać praktyki, to faktycznie lepiej jest poleżeć na łące lub zatrudnić się w dobrej kawiarni. Będą przynajmniej napiwki. Owszem, jest nadal wiele (zbyt wiele) firm, które udowadniają, że jedyne na czym im zależy, to nasze dwie ręce, którymi wykonamy nieprzyjemną robotę za kogoś innego. Czego się nauczymy? Kompletnie niczego. Kto każe nam iść na staż do takiej firmy? Kompletnie nikt.
Zaledwie co trzeci student biorący udział w ankiecie stwierdził, że nie wszystkie praktyki muszą być płatne, aby były wartościowe. Bezwartościowe będą natomiast, jeśli pozwolimy sobie na bycie wiecznymi stażystami. Historia zna przypadki osób, które pracowały przez rok kompletnie za darmo, a jedyne czym się żywiły były słoiki od rodziców i obietnice pracodawcy. To dość smutne, że ktoś daje się wykorzystywać przez tak długi okres swojego życia i nie dostrzega pułapki, w którą wpadł. Im dłużej pracuje się za darmo, tym bardziej liczy się na to, że wreszcie zaczną nam płacić. Czasem nie zaczynają. Obudźmy się. Im szybciej odejdziemy, tym lepiej dla nas.
Powieściopisarz Stefan Chwin stwierdził ostatnio, że tylko kilka procent z nas (około 5%) jest skazana na sukces. I choć każdy nieco inaczej rozumie znaczenie tego słowa, szacunki Chwina pokrywają się z tym, ile osób dostrzega, że bezpłatne praktyki to naturalne rozpoczęcie kariery zawodowej. W badaniu serwisu NieParzeKawy.pl zaledwie 6 proc. zaznaczyło tę odpowiedź.
Tak, bezpłatne praktyki mają sens. Jeśli masz komuś parzyć kawę zamiast zdobywania umiejętności – uciekaj stamtąd. Jednak nawet takie doświadczenie sprawi, że będziesz wiedział, czego w przyszłości unikać. Rynek musi wiedzieć, że w ogóle istniejesz i stawiasz pierwsze (trudne) kroki na rynku pracy. Trudno zostać zauważonym, gdy z dumą parzymy kawę sami sobie w domu. Ot, pan swojego losu.
Nie można być pesymistą, choć jak wiadomo, na stażu też mogą czekać nas porażki. Możemy źle trafić. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte i jeśli ktoś chce nas bezczelnie wykorzystać, brać nogi za pas. To tylko staż, nie całe życie. Praktyki, choćby początkowo dają nam znacznie więcej, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić siedząc w uczelnianych murach.
Owszem, możemy uwierzyć w to, że system praktyk i staży w Polsce to współczesne niewolnictwo. W końcu taką odpowiedź zaznaczyła większość. Wystarczy jednak zadbać o swoje interesy i kierować się własnym rozumem. Być może te 6 proc. studentów, którzy wierzą, że bezpłatne staże to normalne rozpoczęcie kariery zawodowej oraz 7 proc. którzy uważają, że praktyki dają bezcenne doświadczenie, po wakacjach stanę się nie stażystami, a jednymi z pierwszych osób na roku, które rozpoczęły karierę.
Oczywiście, może im się nie udać. Mogą być zawiedzeni, rozczarowani brutalnością rynku pracy. Jeśli jednak podejmą wysiłek i poszukają dobrych praktyk, znajdą się wśród 77 proc. osób, które mimo wszystko odbyły praktyki i uważają, że były one wartościowe. Wszystko zależy od Ciebie.