
Rynek obligacji korporacyjnych w Polsce rozwija się. Zależy nam na zbudowaniu nowego segmentu rynku: obligacji emitowanych przez wiarygodnego inwestora o stabilnych podstawach i planującego długofalowy rozwój. Liczymy, że Polacy docenią nasz wysiłek - mówi w wywiadzie dla natemat Jacek Matyjasik, Dyrektor Biura Zarządzania Finansami PKN Orlen
REKLAMA
Patronem tematu jest PKN Orlen
Obligacjami Orlen chce konkurować z bankami o posiadaczy lokat? Czy to oferta już raczej pod inwestora?
Absolutnie nie. Naszym podstawowym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa płynności Grupy Orlen w okresie nie najbliższych dni i miesięcy, ale wielu lat na przód. Z ogólnie dostępnych danych wynika, że planowane i już wdrażane regulacje nie będą sprzyjały ekspansywnej polityce banków w zakresie udzielania kredytów, a w szczególności tych na długie terminy. Rozsądny dyrektor finansowy powinien w takiej sytuacji myśleć o dywersyfikacji źródeł finansowania i my do tego dążymy. Przy tym zauważyliśmy, że nikt jeszcze na szerszą skalę nie zwrócił się bezpośrednio do inwestorów indywidualnych, więc takiej okazji nie mogliśmy przegapić. W projekcie emisji obligacji detalicznych przede wszystkim zależy nam na wykorzystaniu ogromnego potencjału gospodarstw domowych, które posiadają aktywa o wartości przekraczającej 1,3 bln złotych. Jednak w obligacjach jest tylko około 10 mld zł, a zasoby gotówki poza kasami banków szacuje się na blisko 100 mld zł . Jest więc o co powalczyć. Tym bardziej, że ten potencjał może wpłynąć na dalszy dynamiczny rozwój rynku obligacji. Dlatego naszą ofertą chcemy zainteresować właśnie tych nabywców, którzy do tej pory mieli w mniejszym stopniu do czynienia z podobnym sposobem lokowania swoich oszczędności. Błyskawiczne wyczerpanie się subskrypcji pierwszych serii pokazuje, że przyjęliśmy słuszny kierunek.
Sprzyjają zatem obniżki dokonane przez Radę Polityki Pieniężnej? Czekano na ten moment z wprowadzeniem oferty?
Faktycznie, spadek stóp procentowych w ostatnich 10 miesiącach charakteryzuje się dynamiką najwyższą od 10 lat. Jednak w ustalaniu harmonogram całego projektu to nie plan prac RPP był dla nas najważniejszy. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy bezpośrednim konkurentem dla banków, ale nie ulega wątpliwości, że dla nas to jest dobry moment do wejścia na rynek z ofertą ulokowania oszczędności. Uruchomienie programu obligacji detalicznych zapowiadaliśmy od wielu miesięcy – cieszymy się, że trafiliśmy na sprzyjające otoczenie rynkowe, a inwestorzy ocenili zaproponowane warunki jako atrakcyjne.
Dlaczego termin 4 lat? Dla bankowych depozytów w Polsce 2 lata to już długi termin. Ma to związek z regulowaniem płatności czy bardziej z profilem klienta, bardziej inwestora niż oszczędzającego?
Pakiet warunków tej oferty wraz z czteroletnim okresem wykupu jest optymalnym rozwiązaniem wpasowującym się między krótsze, ale sztywne terminy dla typowych lokat bankowych, a dłuższe dla papierów skarbowych czy wyżej oprocentowanych lokat. Tworzyliśmy propozycję z myślą o potrzebach inwestorów indywidualnych, zarówno tych którzy cenią sobie bezpieczeństwo jak i tych oczekujących elastyczności. Nasze obligacje niedługo znajdą się przecież w obrocie na rynku Catalyst warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
Jakie ma Pan zdanie na temat stanu polskiego rynku Catalyst? Po sukcesie pierwszej serii obligacji, wydawałoby się, że zapotrzebowanie na obligacje jest duże. Problem tkwi w małym zaangażowaniu spółek czy edukacji klienta?
Jak sama nazwa wskazuje ten rynek pełni funkcję swoistego katalizatora dla rozwoju gospodarczego, rozwoju przedsiębiorstw w nim uczestniczących. Z jednej strony możliwość obrotu na Catalyst pozwala firmom na wykorzystanie pewnych instrumentów w ramach dywersyfikacji ich polityki finansowej. Z drugiej gwarantuje elastyczność, poprzez stworzenie możliwości zakupu i sprzedaży walorów w dowolnym momencie. Dodatkowo rynek „Catalyst” jest swoistą gwarancją jakości emitenta - podstawową zasadą rynku publicznego jest bowiem przejrzystość i równy dostęp inwestorów do informacji. W mojej ocenie uczestnicy rynku, a więc także oferujący na Catalyst, jak PKN ORLEN, powinni dbać o zapewnienie większej płynności obrotu. Rozwiązaniem mogłoby być dołączanie do oferty papierów obowiązku posiadania animatora rynku, który zadbałby o wspieranie obrotu stale kwitując oferty kupna i sprzedaży w przyzwoitych widełkach.
Emitentów na Catalyst jest prawie 170. Dużo, mało, adekwatnie do potrzeb?
Proszę pamiętać, że Catalyst to stosunkowo nowy podmiot na rynku finansowym, który będzie się rozwijać. Jestem przekonany, że liczba emitentów będzie wzrastać i niewątpliwie wpłynie to korzystnie zarówno na politykę finansową firm, oferujących swój produkt na Catalyst, jak i potencjalnych nabywców, którzy będą mieli do dyspozycji zdywersyfikowany produkt.
Na co będą wykorzystane pieniądze pozyskane od klientów detalicznych? Nawet 1 miliard w tabelach finansowych Orlenu to wciąż nie tak dużo.
Nie planujemy przeznaczenia pozyskanych w związku z emisją obligacji środków na jeden, konkretny projekt. Stanowią one uzupełnienie dla środków, z których na bieżąco realizujemy wydatki inwestycyjne związane z przyjętą w listopadzie ubiegłego roku Strategią na lata 2013 – 2017.
Wspominał Pan, że nie ma obowiązku wypuszczenia obligacji na pełny miliard, wszystko zależeć będzie od sytuacji rynkowej. Po sukcesie pierwszych serii obligacji, zapytam inaczej. A może będzie więcej niż planowany miliard?
Proszę jednak pamiętać, że prospekt emisyjny zatwierdzany jest przez KNF i jesteśmy zobowiązani, aby dopełnić zapisanych w nim warunków. Dlatego w ramach bieżącego programu emisji obligacji będziemy mogli pozyskać maksymalnie do 1 mld zł. Kwota ta została dopasowana do bieżących potrzeb Koncernu – nie odczuwamy bowiem presji na pozyskiwanie finansowania. Raczej zależy nam na dywersyfikacji jego źródeł. Ze względu na swoją elastyczność program umożliwia nam ewentualne ponowne pojawienie się na rynku w najbardziej odpowiednim do tego momencie. Po 12 miesiącach podsumujemy funkcjonowanie tego projektu i zastanowimy się co do dalszych planów z nim związanych.
Wyjdziecie Państwo z obligacjami poza kraj? Np. euroobligacje?
Po sukcesie refinansowania głównych kredytów na kwotę ok. 3 mld EUR w roku 2011, sukcesie obligacji korporacyjnych w ubiegłym roku i świetnym starcie sprzedaży obligacji detalicznych na razie nie widzimy konieczności pozyskiwania dodatkowego finansowania. Ubiegłoroczne obligacje zapadają dopiero w 2019 r., a główne kredyty – w latach 2016-2018, więc mówimy o dłuższej perspektywie. Oczywiście, korzystając z poprawy nastrojów na rynkach finansowych, chcielibyśmy przygotować się do refinansowania z wyprzedzeniem. Naszym priorytetem na ten rok jest jednak odzyskanie ratingu inwestycyjnego. Przy okazji przyznania wysokiego ratingu dla emisji obligacji detalicznych, analitycy Fitch’a wskazali na możliwość podniesienia międzynarodowego ratingu PKN ORLEN z BB+ do BBB- w perspektywie nadchodzących miesięcy. Również inne agencje ratingowe powinny docenić nasze wysiłki w dywersyfikacji finansów spółki, dlatego oczekujemy, pozytywnych rozstrzygnięć być może jeszcze w roku 2013. Gdyby udało się odzyskać rating inwestycyjny, wówczas dla PKN ORLEN otworzyłby się dostęp do finansowania poprzez emisję obligacji na rynku europejskim i nie tylko.
Agencje ratingowe przychylniej patrzą na spółki, których jednym ze źródeł finansowania są obligacje dla klientów detalicznych?
Agencje ratingowe w swojej ocenie biorą pod uwagę szereg czynników, w tym również sposób finansowania bieżącej działalności inwestycyjnej. Główną rolę w przypadku ratingów odgrywa jednak kondycja finansowa spółki – oceniana na podstawie obiektywnych kryteriów, jak poziom wskaźników finansowych, polityka M&A, zaplanowane nakłady inwestycyjne itp. Dla przykładu - przy okazji ratingu dla emisji obligacji eksperci Ftich Ratings docenili znakomitą sytuację płynnościową Koncernu, w szczególności utrzymanie zadłużenia oraz dźwigni finansowej na optymalnym poziomie oraz przemyślaną, elastyczną politykę inwestycyjną, przyjętą w strategii. Analitycy agencji ratingowych patrzą także na ogólną kondycję branży, ale tutaj reguły dla wszystkich powinny być podobne.
Analitycy twierdzą, że oferta Orlenu jest przełomowa ze względu na rozmiary, ale i kampanię marketingową do szerokiego grona klientów. To trochę zaklinanie rzeczywistości, czy Polacy do swoich portfeli rzeczywiście dołączą na stałe obligacje korporacyjne?
Rynek obligacji korporacyjnych w Polsce rozwija się – nam zależy na zbudowaniu nowego segmentu rynku - obligacji emitowanych przez wiarygodnego inwestora o stabilnych podstawach i planującego długofalowy rozwój. Liczymy, że Polacy docenią nasz wysiłek i będą podtrzymywać zainteresowanie propozycją, którą im dzisiaj składamy. Wtedy nie wykluczamy, że w przyszłości będziemy poszerzać naszą ofertę. Dziś oferta produktów inwestycyjnych dla klientów detalicznych wg. naszej oceny ciągle nie jest wystarczająco zróżnicowana a korporacje takie jak my mogą w tym przecież pomóc. Przykładem mogłyby być choćby produkty umożliwiające zabezpieczenie się inwestorów indywidualnych przed spadkiem stóp w horyzoncie kilku najbliższych lat.
Dla Was obligacje detaliczne to nowy produkt - kampania marketingowa, jak i sama emisja musiały pochłonąć znaczne nakłady inwestycyjne. Czy z perspektywy dwóch emisji było warto?
Dla Was obligacje detaliczne to nowy produkt - kampania marketingowa, jak i sama emisja musiały pochłonąć znaczne nakłady inwestycyjne. Czy z perspektywy dwóch emisji było warto?
Razem z naszymi partnerami od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę, że produkt, który oferujemy jest ciągle mało popularny. Dlatego kluczowe było zbudowanie świadomości i stąd właśnie potrzeba kampanii promocyjnej. Na chwilę obecną koszty stałe dla całego programu obejmujące doradztwo oraz przygotowanie i wydanie prospektu emisyjnego wyniosły około 2,5 mln zł. Jeśli dodamy do tego koszty zmienne takie jak właśnie promocja, które będą znane po zamknięciu programu, oraz biorąc pod uwagę 4-letni charakter emisji, to już teraz możemy powiedzieć, że nie zwiększają one istotnie marży przypadającej na coroczny koszt obsługi tego finansowania.