Wraca sprawa wrocławskiego żłobka połączonego z przedszkolem sprzed kilku miesięcy.
Wraca sprawa wrocławskiego żłobka połączonego z przedszkolem sprzed kilku miesięcy. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
Reklama.
Żłobek połączony z przedszkolem znajdował się w bogatej wrocławskiej dzielnicy i został otwarty w marcu 2012 roku. O katowaniu dzieci opinia publiczna dowiedziała się w październiku. Wtedy jedna z byłych pracownic placówki, jak podaje tvn24.pl, zdradziła jednemu z rodziców, jak naprawdę funkcjonuje "Zaczarowana kraina Puchatka". Okazało się, że podopieczni ośrodka byli wiązani, ale też kneblowano im usta. Poza tym dzieciom serwowano złej jakości jedzenie.
"Kraina…" nie była umieszczona w rejestrze żłobków prowadzonym przez gminę. Nie była też więc kontrolowana. Pozwalały na to przepisy prawne, które zmieniły się dopiero po tym, jak placówka była zakładana.
- Ta kobieta twierdziła, że nie będzie po nich sprzątać – powiedziała tvn24.pl pani Agnieszka, opisując jedną z pracownic. – Dopiero gdy wychodziła, to dzieci mogły normalnie funkcjonować. Synek pokazywał na usta, że ma zatykane. Przyszłam do żłobka, zapytać dlaczego tak robią. Usłyszałam, że dzieci się tak bawią. Że tak robią Indianie – relacjonuje matka.
źródło: tvn24.pl