Gość siedzący za kasą to żywy skaner, a nie człowiek. Co więcej, to skaner leniwy i niezbyt rozgarnięty. Inni kupujący są wrogami, którzy chcą cię oszukać i zająć twoje miejsce w kolejce. Musisz być szybszy i mieć twarde łokcie. Witaj w supermarkecie.
– Nie mogłam uwierzyć, jak niegrzeczna była kobieta na kasie. Czy ona ma prawo dawać mi wykład na temat “etykiety kasy”? Co to w ogóle znaczy! Już nigdy nie zrobię tam zakupów – mówiła mediom oburzona Brytyjka, której nie chciała obsłużyć kasjerka w sklepie sieci Sainsbury's. W opisywanej przez portal londynek.net historii chodziło o telefon, przez który rozmawiała klientka.
Bezczelność! Kasjer zwraca komuś uwagę, kasjer mówi, kasjer czuje się obrażony i domaga się odrobiny szacunku. Nieważne, że Jo Clarke zachowała się arogancko i w sposób świadczący o braku dobrego wychowania. Niestety, przykładów niekulturalnych zachowań w supermarketach jest znacznie, znacznie więcej.
“Rzuca się nam pieniądze jak psom”
Jeśli popytać znajomych albo przejrzeć internetowa fora można odnieść wrażenie, że najbardziej narzeka się na obsługę: że niesympatyczna, leniwa, niezbyt pomocna. Rzadko jednak przychodzi nam do głowy, że po drugiej strony kasy nie siedzi żywy skaner, tylko człowiek. Tak o tym problemie pisał w liście do „Gazety Lubuskiej” anonimowy kasjer:
Autor listu pisze też o wyzwiskach i złośliwych komentarzach w stylu "widzisz synuś, musisz się uczyć, bo skończysz na kasie w markecie". Takich historii jest wiele. Tak wiele, że we Francji powstała nawet książka "Udręki pewnej kasjerki" autorstwa niejakiej Anny Sam. Ale nie trzeba sięgać do książek, by dowiedzieć się, jak wygląda życie kasjera.
Marcin dziś pracuje jako barman, ale w czasie studiów przez pewien czas dorabiał sobie na kasie w jednym z podwarszawskich supermarketów. – Kumulacja frustracji zawsze następowała w kolejce. Ludzie czekając denerwowali się i często złość wyładowywali na nas, kasjerach i kasjerkach – wspomina. Powód mógł być błahy: zmienianie rolki paragonu w kasie lub różnica między ceną na regale, a ceną nabitą na kasie.
– Takie pomyłki czasem się zdarzają, ktoś nie zdąży zaktualizować ceny, ale to przecież nie jest wina kasjera – tłumaczy Marcin. Ale oczywiście mało kogo to interesuje. Homo supermarceticus w czasie łowów nie zna litości.
Ludzie ludziom zgotowali ten los
Trzeba pamiętać, że brak kultury wobec personelu sklepu to tylko część prawdy o sposobie bycia typowego homo supermarceticusa. Niestety równie dużo bezsensownej agresji i cwaniactwa bywalcy supermarketów okazują wobec innych kupujących.
Poza tymi, którzy “obstawiają” z rodziną 2 albo 3 kasy, aby w ostatniej chwili wcisnąć się z całym wózkiem zakupów, są też i ci przepuszczający w kolejce przypadkowo spotkanych znajomych. Oczywiście za siebie, bo niby czemu mieliby tracić miejsce?
Ciekawy stadny zwyczaj homo supermarketicusa zaobserwować też można, gdy pada sygnał “zapraszam do wolnej kasy”. Ci z końca kolejki rzucają się wtedy do wyścigu i walki na łokcie, aby zająwszy już miejsce przy wolnej kasie z pogardliwym uśmieszkiem spoglądać na swoich dawnych sąsiadów, wciąż czekających na swoją kolej.
Gdyby pisać poradnik dla klientów supermarketu, koniecznie powinien się tam znaleźć fragment o sandałach. Sandałach, których nie powinno się zakładać, bo słabo chronią stopę przed miarowymi uderzeniami wózka stojącej z tyłu pani. – Proszę się przesunąć, halo! Przecież jest wolne miejsce – słychać zza pleców, a siła perswazji wzmacniana jest kolejnym pchnięciem wózka prosto w pięty.
Na szczęście już za chwilę nadchodzi chwila sprawiedliwości, czyli pakowanie zeskanowanych już i opłaconych zakupów. Rachunki się wyrównają, krzywda zostaje pomszczona: z zadowoloną miną można teraz celebrować każdą chwilę i obracając towar w dłoniach powolnym ruchem chować go do torby. A ta z tyłu niech się piekli i posłusznie czeka na swoją kolej.
A potem można już spokojnie i z pełną satysfakcją iść do domu. Homo supermarketicus zwycięski. No chyba, że ktoś w międzyczasie zakosi nam z wózka torbę z zakupami. Albo i cały wózek, bo i takie historie się zdarzają.
Szybko skończyłam rozmowę i wyjaśniłam tej pani, że nie zdawałam sobie sprawy, iż polityka Sainsbury's zabrania korzystania z telefonu przy kasie" - tłumaczyła Brytyjka, cytowana przez "Metro". Pracownica sklepu miała odpowiedzieć: "Każdy dzień jest dobry, żeby nauczyć się czegoś nowego". CZYTAJ WIĘCEJ
londynek.net
anonimowy kasjer
Tak właśnie wygląda nasza praca, jesteśmy poniżani, nie mamy prawa mieć złego dnia, ponieważ klient potrafi nam powiedzieć, że „o pewnie balował cała noc, a teraz śpi zamiast pracować". Rzuca się nam pieniądze jak psom, udając że to niechcący, obraża się nas i miesza z błotem. CZYTAJ WIĘCEJ
gazetalubuska.pl
niepokornizdaleka.blog.onet.pl
Zbliżam się do kasy. Niemal równo dochodzi kobiecina i widzę, że nic nie ma, to przepuszczam przed sobą. Błąd. Za chwilę podjeżdża z wypełnionym po dach wózkiem jej towarzysz. Oczywiście wpycha się na chamca przede mnie. Pytam: co pan robisz? Pani mówi, że ona przecież tu stała i zajęła kolejkę mężowi. Mówię, że pierwsze słyszę o takim zwyczaju, ale niech im będzie. Tylko niech mnie przepuści w kolejce, bo mam tylko jedną rzecz i odliczone pieniądze. ZAPOMNIJ człowieku! CZYTAJ WIĘCEJ