
Gość siedzący za kasą to żywy skaner, a nie człowiek. Co więcej, to skaner leniwy i niezbyt rozgarnięty. Inni kupujący są wrogami, którzy chcą cię oszukać i zająć twoje miejsce w kolejce. Musisz być szybszy i mieć twarde łokcie. Witaj w supermarkecie.
Szybko skończyłam rozmowę i wyjaśniłam tej pani, że nie zdawałam sobie sprawy, iż polityka Sainsbury's zabrania korzystania z telefonu przy kasie" - tłumaczyła Brytyjka, cytowana przez "Metro". Pracownica sklepu miała odpowiedzieć: "Każdy dzień jest dobry, żeby nauczyć się czegoś nowego". CZYTAJ WIĘCEJ
Bezczelność! Kasjer zwraca komuś uwagę, kasjer mówi, kasjer czuje się obrażony i domaga się odrobiny szacunku. Nieważne, że Jo Clarke zachowała się arogancko i w sposób świadczący o braku dobrego wychowania. Niestety, przykładów niekulturalnych zachowań w supermarketach jest znacznie, znacznie więcej.
Jeśli popytać znajomych albo przejrzeć internetowa fora można odnieść wrażenie, że najbardziej narzeka się na obsługę: że niesympatyczna, leniwa, niezbyt pomocna. Rzadko jednak przychodzi nam do głowy, że po drugiej strony kasy nie siedzi żywy skaner, tylko człowiek. Tak o tym problemie pisał w liście do „Gazety Lubuskiej” anonimowy kasjer:
Tak właśnie wygląda nasza praca, jesteśmy poniżani, nie mamy prawa mieć złego dnia, ponieważ klient potrafi nam powiedzieć, że „o pewnie balował cała noc, a teraz śpi zamiast pracować". Rzuca się nam pieniądze jak psom, udając że to niechcący, obraża się nas i miesza z błotem. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor listu pisze też o wyzwiskach i złośliwych komentarzach w stylu "widzisz synuś, musisz się uczyć, bo skończysz na kasie w markecie". Takich historii jest wiele. Tak wiele, że we Francji powstała nawet książka "Udręki pewnej kasjerki" autorstwa niejakiej Anny Sam. Ale nie trzeba sięgać do książek, by dowiedzieć się, jak wygląda życie kasjera.
Trzeba pamiętać, że brak kultury wobec personelu sklepu to tylko część prawdy o sposobie bycia typowego homo supermarceticusa. Niestety równie dużo bezsensownej agresji i cwaniactwa bywalcy supermarketów okazują wobec innych kupujących.
Zbliżam się do kasy. Niemal równo dochodzi kobiecina i widzę, że nic nie ma, to przepuszczam przed sobą. Błąd. Za chwilę podjeżdża z wypełnionym po dach wózkiem jej towarzysz. Oczywiście wpycha się na chamca przede mnie. Pytam: co pan robisz? Pani mówi, że ona przecież tu stała i zajęła kolejkę mężowi. Mówię, że pierwsze słyszę o takim zwyczaju, ale niech im będzie. Tylko niech mnie przepuści w kolejce, bo mam tylko jedną rzecz i odliczone pieniądze. ZAPOMNIJ człowieku! CZYTAJ WIĘCEJ
Poza tymi, którzy “obstawiają” z rodziną 2 albo 3 kasy, aby w ostatniej chwili wcisnąć się z całym wózkiem zakupów, są też i ci przepuszczający w kolejce przypadkowo spotkanych znajomych. Oczywiście za siebie, bo niby czemu mieliby tracić miejsce?

