Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej rozpoczynają rozmowy na temat utworzenia transatlantyckiej strefy wolnego handlu. Atmosferę pertraktacji mogą popsuć rewelacje Edwarda Snowdena dotyczące inwigilacji Europejczyków przez amerykański wywiad.
Według informacji, przekazanych przez byłego współpracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency - NSA), służby Stanów Zjednoczonych gromadziły nie tylko dane przesyłane za pośrednictwem internetu przez obywateli, lecz podsłuchiwały również unijnych urzędników.
We Wspólnocie wybuchło powszechne oburzenie. Paryż sugerował nawet odroczenie rozmów na temat strefy wolnego handlu do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Swoje niezadowolenie wyrażała również kanclerz Niemiec Angela Merkel. Wkrótce jednak prawo do zdecydowanych protestów odebrał Berlinowi sam Snowden. W rozmowie z niemieckim "Der Spiegel" stwierdził, że służby naszych zachodnich sąsiadów, podobnie jak wielu innych europejskich państw, aktywnie współpracują z NSA.
Mimo to Europejczycy nadal domagają się od Waszyngtonu rozwiązania tego problemu. Ostatecznie, aby załagodzić sytuację i nie opóźniać rozmów w sprawie strefy wolnego handlu, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barosso zaproponował utworzenie amerykańsko-europejskiej grupy do wyjaśnienia problemu inwigilacji.
Samo rozpoczęcie dyskusji na temat utworzenia transatlantyckiej strefy wolnego handlu to historyczne wydarzenie po obu stronach Atlantyku. Porozumienie stwarzałoby największy na świecie obszar bez cła, który wytwarza rocznie ponad połowę światowego PKB. Jednak bariery celne nie są wcale największym problemem. Już teraz są one stosunkowo niskie. Znacznie bardziej istotne będzie osiągnięcie porozumienia dotyczącego zniesienia innych ograniczeń w dostępie do rynków obydwu stron.
Trudnością może okazać się wypracowanie konsensusu w sprawie dotacji dla rolnictwa. Zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone wspierają rodzimych rolników, aby uczynić ich towary bardziej konkurencyjnymi. W latach dziewięćdziesiątych uniemożliwiło to zawarcia umowy o wolnym handlu. Rozmowy zablokowała wtedy Francja. Teraz również Paryż stawia swoje warunki. W trakcie ustalania przez unijne kraje mandatu negocjacyjnego dla swoich przedstawicieli, francuski rząd zdołał wyłączyć z rozmów na temat liberalizacji dzieła kultury. Obawiano się, że w przypadku zniesieni barier doszłoby do jeszcze większego zalewu europejskich rynków przez muzykę i filmy zza oceanu.
Rozmowy z pewnością nie będą należały do łatwych, jednak warto starać się o porozumienie. Według wyliczeń londyńskiego ośrodka badawczego Center for Economic Policy Research, na które powołuje się agencja Reuters, umowa o wolnym handlu zwiększyłaby wartość rocznego PKB Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych o ponad 100 miliardów dolarów, co ma pomóc w przezwyciężeniu kryzysu gospodarczego.
Ostatnie spotkanie w Waszyngtonie miało charakter przede wszystkim organizacyjny. Eksperci z Europy i Stanów Zjednoczonych podzielili kwestie, którymi się zajmą na 15 oddzielnych kategorii. Pośród nich znalazły się takie zagadnienia, jak rolnictwo, czy rynek handlu elektronicznego.
Z inicjatywą utworzenia transatlantyckiej strefy wolnego handlu wystąpił w lutym tego roku Barack Obama. Poświęcił mu znaczną część swojego dorocznego orędzia o stanie państwa, które prezydent Stanów Zjednoczonych wygłasza przed obydwiema izbami Kongresu. Waszyngton ma nadzieję, że stworzy z Unią Europejską swego rodzaju blok państw zachodnich, który będzie stanowił realną przeciwwagę dla nowych potęg globalnych takich jak Chiny, czy Indie.