
Dzięki inicjatywie szwajcarskich organizacji IndustriALL i UNI Global już wkrótce do Bangladeszu wyleci grupa międzynarodowych ekspertów, którzy reprezentując podpisane właśnie porozumienie głównie europejskich sieci handlowych sprawdzą, czy w bangladeskich fabrykach zachowane są odpowiedni zasady bezpieczeństwa przeciwpożarowego czy też BHP. Wspomniane porozumienie w Genewie podpisała większość marek ze Starego Kontynentu, które dotąd zamawiały produkcję w Bangladeszu. W tym największe na świecie sieci, czyli Inditex, oraz H&M, a także siedemdziesięciu innych.
Tyle naprawdę kosztuje Twoja koszula. Tragedia w Bangladeszu wywołuje dyskusje o współczesnym niewolnictwie
Ile kosztuje produkcja koszuli? – pyta serwis internetowy CNN. I odpowiada prostą grafiką. Okazuje się, że wyprodukowanie koszuli w USA kosztuje 13,22 dol. Większość z tego, 7,47 dol., stanowią koszty pracy. Ta sama koszula wykonana w Bangladeszu będzie kosztować już tylko 3,72 dol. Koszty pracy to zaledwie 22 centy. CZYTAJ WIĘCEJ
Decyzja o konieczności przeprowadzenia w Bangladeszu niezbędnych kontroli dotyczących bezpieczeństwa pracowników zatrudnionych przy produkcji najmodniejszych ubrań nie jest jednak jednogłośna. Wśród sygnatariuszy porozumienia z Genewy nie ma ani jednej znaczącej sieci handlowej ze Stanów Zjednoczonych. Giganci tacy, jak Wal-Mart, Gap, Macy's, czy Sears nawet nie zainteresowali się udziałem w europejskiej inicjatywie. Ich zdaniem, zbytnia ingerencja w kontrolę warunków pracy w Bangladeszu tylko umocniłaby pozycję tamtejszych związków zawodowych.
Bo wówczas związkowcy z Bangladeszu mogliby zacząć nie tylko upominać się o to, by warunki pracy w tamtejszych halach produkcyjnych nie urągały wszelkim zasadom bezpieczeństwa. Zapewne zechcieliby żądać od swoich zagranicznych pracodawców także większych stawek. Bangladesz jest dziś bowiem drugim co do wielkości eksporterem odzieży tylko dlatego, że zachodnie koncerny żerują na biedzie obywateli tego kraju. A właściwie obywatelek. Bo osoba, która uszyła większość ubrań z naszych szaf to prawdopodobnie uboga, słabo wykształcona kobieta, której kontrahenci europejskich marek płacą około 150 zł za miesiąc. Gdyby musieli zapłacić więcej, szybko wielki biznes wyniósłby się z tego zakątka Azji.
źródło: HuffingtonPost.com