A może tak przygotować nalewkę?
A może tak przygotować nalewkę? Fot. Łukasz Zandecki / AG
Reklama.
Dlaczego warto zainteresować się domowej roboty nalewkami? – Bo żadna sklepowa wiśniówka czy cytrynówka nie wytrzymuje z nimi porównania. Dzieła prawdziwych artystów nalewkarstwa podawane są w najlepszych restauracjach, a za 330 ml takiego trunku musimy zapłacić nawet 60-80 zł – przekonuje Jarosław Dumanowski, historyk kierujący Centrum Badań nad Historią i Kulturą Wyżywienia i bloger naTemat. Dlaczego więc nie spróbować?
– Odkąd zabrałem się za robienie nalewek, rok upływa mi takimi kolejami: w maju sosnowe pędy, w czerwcu kwiaty bzu, w lipcu i sierpniu maliny i wiśnie, we wrześniu i październiku pigwa, w listopadzie i grudniu cytryny, pomarańcze i grejpfruty, w styczniu drugi rzut pigwówki (tym razem na przykład z suszonymi owocami albo cytrusami), i tak dalej – pisał na swoim blogu w naTemat Jacek Dehnel.
Nalewka pigwowcowa

Nalewka pigwowa (prawidłowo należałoby ją nazywać pigwowcową) w Polsce cieszy się wielkim uznaniem, a to dzięki pięknemu złotemu kolorowi, niespotykanemu aromatowi "polskiej cytryny" oraz słodko-kwaśnemu smakowi. Pod względem popularności ustępuje, chyba tylko nalewce wiśniowej, czy śliwkowej.

owoce pigwowca (1kg)
cukier (1kg)
spirytus 70% (1l)
Dodatkowe: miód cynamon goździki wanilia skórka pomarańczowa jabłka korzeń arcydzięgla

CZYTAJ WIĘCEJ


bibliotekanalewek.pl

Również Dumanowski niemal na pamięć zna “nalewkowy kalendarz”, o którym pisze Dehnel: – Jestem załamany, bo w drugiej połowie czerwca przegapiłem kwiat czarnego bzu – wyznaje.
nalewka z czarnego bzu

Zebrać jeden kilogram dojrzałych owoców czarnego bzu, owoce warto wysuszyć przed użyciem do nalewki aby pozbyć się sambunigryny. Owoce bzu włożyć do gąsiora i zalać litrem destylatu lub spirytusu. Trzymać w naczyniu przez miesiąc w ciepłym miejscu. Po tym czasie zlać i przefiltrować przez bibułę filtracyjną. Dolać do przygotowanego wcześniej syropu zrobionego z pół litra wody i ćwierć kilograma cukru. Zamknąć gąsior, a nalewkę odstawić na tydzień. Po tygodniu przefiłtrować i rozlać dó butelek. Te zaś, szczelnie zamknięte, powinny stać przez pół roku w miejscu ciemnym i średnio chłodnym. CZYTAJ WIĘCEJ


alkohole-domowe.com

Na szczęście w lipcu można już zacząć przygotowywanie sezonowej ratafii, czyli nalewki z układanych warstwami owoców, zasypywanych cukrem i zalewanych spirytusem. – Owoce dodaje się w miarę ich dojrzewania od wiosny do jesieni: najpierw truskawki, później maliny, porzeczki, czereśnie, wiśnie – wylicza Dumanowski.
O czym trzeba pamiętać? By owoce były dojrzałe i świeże, temperatura “leżakowania” pokojowa, a spirytus wysokiej jakości. Niektórzy preferują zresztą mocną wódkę zamiast spirytusu, a inni robią nalewki na Żubrówce. – Szkoły są oczywiście różne, często też ich przedstawicielom trudno jest się dogadać – zauważa Dumanowski. Zgoda panuje jednak co do tego, że nalewka powinna mieć ok. 40 proc. alkoholu, a na jej pełną dojrzałość trzeba poczekać co najmniej rok.
Ratafia

Do dużej szklanej butli z szeroką szyjką wlać spirytus i wsypywać do niego w miarę dojrzewania po szklance wymienionych owoców, a w czasie kwitnienia - płatki róży cukrowej. Drobne owoce dodajemy całe natomiast renklody, brzoskwinie, morele, melony i gruszki należy pokroić na kawałki. Wszystkich owoców powinno być łącznie około 7 szklanek. Butlę zakorkować. Po miesiącu od włożenia ostatnich owoców nalewkę należy zlać do drugiej butli, a owoce wycisnąć przez płótno. Zmierzyć objętość płynu i na każdy litr nalewki dodać 0,5 kg cukru. Butlę postawić w cieple i często potrząsać, aby ułatwić rozpuszczenie się cukru. Gdy ratafia się ustoi, płyn zlać do butelki, zakorkować i postawić w chłodnym miejscu. CZYTAJ WIĘCEJ


nalewka.info.pl

Pan Jacek z Warszawy, który od lat zajmuje się wyrobem nalewek, bardzo dużą wagę przywiązuje do sposobu ich picia i podawania. – Nie należy pić duszkiem, “na jeden raz”, tylko powoli sączyć napój, by móc się nim delektować. Profanacją jest też popijanie nalewek. Co więcej, kieliszki powinny mieć nóżkę – tłumaczy. Wśród swoich ulubionych przepisów wymienia m.in. agrestówkę, czereśniówkę i nalewki “zdrowotne” na igłach sosny, zielonych orzechach, owocach jałowca i piołunie.
Agrestówka

Agrest umyć, odciąć ogonki, wrzucić do słoja 5litrowego, nagnieść, ALE NIE MIAŻDŻYĆ (najlepiej nieco podziurawić widelcem), zalać wódką i spirytem. Odstawić na miesiąc. Potem nalew zlać, a owoce zasypać cukrem, dodać pół laski wanilii i pokrojony w plastry imbir. Po dwóch, trzech tygodniach nalewy wymieszać, przefiltrować, przelać do butelek. Nalewka musi dojrzewać przez miesiąc. CZYTAJ WIĘCEJ


wino.org.pl

Jarosław Dumanowski przypomina zresztą, że w XVI wieku nalewki trzymano w apteczkach, wierząc w ich zdrowotne właściwości. – W jednej z dziewętnastowiecznych książek kucharskich znalazłem ciekawy przykład nalewki przygotowywanej “dla zdrowotności” – tatarakówkę – mówi.
Dumanowski zwraca uwagę, że najważniejszą cechą nalewkarza jest cierpliwość. – Niektóre nalewki, jak np. jarzębinówka i pigwówka z początku mają bardzo ostry smak i i aromat, lecz z czasem łagodnieją i szlachetnieją. Dlatego czasem trzeba poczekać nawet cztery lata, aż będą gotowe – mówi bloger naTemat.
Tatarakówka

W pierwszych dniach czerwca wykop korzeń tataraku, oskrob go, umyj i osusz na ściereczce. Do gąsiorka wrzuć kawałek świeżego korzenia tataraku, łyżkę skórki otartej z pomarańczy, kilka ziarenek kardamonu i kawałeczek pokruszonej kory cynamonu, zalej litrem 45° wódki i zostaw w ciepłym miejscu na 8-10 dni. Od czasu do czasu potrząśnij gąsiorem. Po 10 dniach wódkę zlej, przefiltruj przez gazę lub bibułę i rozlej do butelek, szczelnie je korkując. Ajerówka powinna nabierać mocy przez co najmniej 4-5 miesięcy. CZYTAJ WIĘCEJ


werandacountry.pl

Trudno mówić o ogólnej recepturze, a nawet o jednym, generalnym schemacie postępowania. Każdy musi sam wypracować odpowiadające mu proporcje i etapy przygotowywania nalewki. Najczęściej jednak zalane alkoholem owoce po kilku tygodniach filtruje się i otrzymany w ten sposób klarowny płyn zamyka w szczelnych naczyniach, by mógł się “zestarzeć”. Wersji i modyfikacji tego sposobu działania jest jednak niemal tyle, ile samych nalewkarzy.