Bywanie na Służewcu we wspaniałym stroju i pięknym kapeluszu było elementem warszawskiego stylu życia, przed wojną warszawskiego salonu. Totalizator Sportowy od kilku lat stara się odbudować tę tradycję. Przywrócić zwyczaj niedzielnego bywania na Wyścigach. Właśnie zaczyna się wielki remont wspaniałych, modernistycznych przedwojennych budynków. Równie ważne będzie przywrócenie publiczności. Bo Wyścigami zachwycają się arabscy szejkowie, ale jeszcze nie warszawska elita. To błąd.
Patronem dyskusji "Moda na Wyścigi" jest Totalizator Sportowy
Wspólnie z Totalizatorem sportowym zorganizowaliśmy na Wyścigach debatę o historii, teraźniejszości i przyszłości tego wyjątkowego w Warszawie miejsca. Odbyła się ona w ostatnią niedzielę, czyli w dniu, w którym na Służewcu odbywały się Derby - po raz 69-ty ścigały się konie czystej krwi angielskiej. To prestiżowa rywalizacja.
Tuż przed nią Tomasz Machała rozmawiał z Grzegorzem Sołtysińskim, wiceprezesem Totalizatora Sportowego, Feliksem Klimczakiem, prezesem Polskiego Klubu Wyścigów Konnych i panem Jarosławem Kaczorowskim, varsavianistą.
Debata o Torze Wyścigów Konnych na Służewcu
Warszawskie Derby – jak długa i jak zakorzeniona w Warszawie to jest tradycja?
To są 69. Derby w tym roku, tak że czeka nas dosyć okrągła uroczystość w przyszłym roku. Tradycja bardzo długa, od Pola Mokotowskiego przez Służewiec.
W których latach był w Warszawie szczyt popularności wyścigów konnych?
Trudno mówić o takim jednym szczycie, ale były to oczywiście okresy międzywojenne, no i XIX wiek. Później, w okresie PRL-u również wyścigi były bardzo popularne, ale oczywiście była już telewizja, były już inne rozrywki. Lata 80. były gorszym okresem.
Co tutaj na Służewcu, gdzie Totalizator jest dzierżawcą na 25 lat jeszcze firma chce osiągnąć?
Najpierw musimy uratować same gonitwy. Przez te kilka lat staraliśmy się wszystko robić, żeby zarówno populacja koni, jak i ilość tych gonitw, które rozgrywamy była na odpowiednim poziomie, żeby mogła rozwijać się hodowla tych koni. W następnej kolejności będziemy się starali wyremontować obiekty, a w trzecim etapie sprowadzić inwestorów, którzy byliby w stanie wybudować nowe obiekty, z których dochód byłby przeznaczany na dalszy rozwój zarówno hodowli jak i tego toru oraz gonitw.
Koń czystej krwi angielskiej. Co to za zwierzę i czym się różni od konia każdego innego?
Jest bardzo szybki. Pełna krew angielska to jest rasa, która się wywodzi od 50 klaczy, tzw. mares z królewskich stajni, z koni rycerskich i trzech wybitnych ogierów orientalnych, Jest to hodowla zdominowana w tej chwili przez jedną, dwie linie ogierów wywodzących się z przełomu XVII wieku.
W linii ciągłej?
Tak. Żeby uznać konia pełnej krwi angielskiej za przynależnego do tej rasy, trzeba udowodnić co najmniej 5 pokoleń do 10 pokoleń z tzw. pierwszej księgi, która założyła tą rasę. Nie ma żadnej rasy tak dokładnie opisanej, przeanalizowanej odnośnie wzrostu, wielkości, wysokości w kłębie, wygranych wyścigów, jak żadna żywa istota, chyba nawet człowiek.
I populacji tych koni groziło w Polsce wyginięcie?
Kryzys na Wyścigach pojawił się w latach 90. Od strony hodowlanej trwa do dziś. Przede wszystkim to jest likwidacja państwowej hodowli, czyli państwowych stadnin. Zostały tylko trzy, z limitem zaledwie 70 klaczy na te wszystkie. Są prywatne hodowle, ale jest różnie z zasobnością kieszeni ich właścicieli. Kiedys byliśmy na pewno czołówką w hodowli, jeśli chodzi o tą część Europy.
Czy w związku z przejęciem odpowiedzialności za Służewiec przez Totalizator Sportowy, kryzys jest przeszłością, czy realną groźbą?
Mamy nadzieję, że przeszłością. Totalizator ma być gwarantem rozwoju Służewca. Firma jest zdecydowana prowadzić działalność przez 30 lat. To jest niezwykle ważne dla hodowców, bo mają perspektywę. Przez 5 lat tutaj ani razu nie opóźniliśmy wypłaty nagród za wyścigi. Może to nie są jeszcze takie pieniądze na jakie oczekują hodowcy, ale jest to stabilne źródło finansowania gonitw.
Czy warszawskie wyścigi mogą – a pytam o takie emocje społeczne - być polskim ASCOT w sensie towarzyskim?
No na pewno. I to się dopiero zaczyna dziać. Można stworzyć analogię z popularnością warszawskiej Pragi. Zaczęła być modna ponad dekadę temu, powoli się to rozkręcało, a w tej chwili jest ekstremalnie modna. Wszyscy tam chcą przyjeżdżać, zwiedzać, imprezować. Podobnie może być ze Służewcem, który jest przecież pewnego rodzaju legendą Warszawy i jest legendą modernizmu. A modernizm to jest teraz rzecz bardzo modna, to jest coś, co się nosi i to jest coś, co młodzi ludzie uwielbiają, o czym chcą czytać, chodzą na wycieczki szlakiem warszawskiego modernizmu.
Oczywiście sama architektura nie jest w stanie przyciągnąć tutaj setek tysięcy ludzi. Trzeba przyciągać ich eventami kulturalnymi, festiwalami, koncertami. Niestety Służewiec nie jest zbyt dobrze skomunikowany zresztą miasta. Nie zrealizowano trasy dojazdowej, planowanej w okresie międzywojennym, tzw. trasy NS2. Odległości z przystanków autobusowych są dosyć duże. Tutaj nie przyciągnie się nikogo na pół godziny. Trzeba zapewnić atrakcje na cały dzień dla członków rodziny w rożnym wieku. Może rewia mody, może pokaz starych samochodów. Atrakcje na każdą porę roku.
Stawia pan tezę, że dzięki temu Służewiec może w przyszłości stać się tak popularny jak Praga, czy Powiśle.
Absolutnie tak. Trzeba szukać możliwości. W Warszawie dużo się teraz mówi o uciążliwości klubów, o hałasie. Tutaj na Służewcu są olbrzymie tereny, które mogłyby być wykorzystywane dla rozrywki.
Panie prezesie, pan jest w Totalizatorze od ilu lat?
Od 85 roku.
Czy jak Totalizator wziął Służewiec w dzierżawę, wziął odpowiedzialność za ten teren, to było w spółce przyjmowane jako dopust Boży, czy jako szansa?
Muszę powiedzieć szczerze, że jako dopust Boży. Obroty Totalizatora z podstawowej działalności sięgają 3 mld złotych. Natomiast tu na Wyścigach mówimy o 15-20 milionach. Z czasem jednak przyzwyczailiśmy się do tego Służewca i chcemy tu osiągnąć sukces. Nasz zespół już nie traktuje Wyścigów jako coś przejściowego, ale jako gałąź, która wyrasta z Totalizatora Sportowego i będzie z nami na długie lata.
Jakich nakładów wymaga ten teren?
Bardzo dużych. Mówimy o setkach milionów. Nasza strategia zakłada, że to nie Totalizator będzie nakłady ponosił, ale wybrani w drodze przetargu partnerzy inwestycyjni. Natomiast Totalizator będzie odpowiedzialny za renowację obiektów, które aktualnie się tutaj znajdują. W tym roku możemy wydać na to 25 milionów złotych. Czekamy na zgodę ministerstwa na wydanie kolejnych 10 milionów.
Jakie znaczenie maja wyścigi dla kultury hippicznej w Polsce?
Cały świat wyścigów, jaki przyjeżdża do nas - od szejków znad Zatoki Perskiej po przedstawicieli torów francuskich, brytyjskich – jest zachwycony tym obiektem. Służewiec stał się jednym z siedmiu najważniejszych torów na świecie. Jest tu rozgrywany festiwal światowy konia arabskiego pod patronatem szejka Emiratów Arabskich. Tu przyjeżdżają najlepsze konie na świecie. Szejkowie na własną rękę załatwiają transmisję satelitarną z Warszawy na ponad 250 krajów. Wyścigi na świecie to jest snobizm, to jest elita, to jest chęć pokazania się w określonym towarzystwie. Dla mnie koń to jest numer jeden...
Przed żoną albo partnerką, albo samochodem i wszystkim innym?
No, kto wie? [śmiech]. Dla ludzi, którzy tu przyjeżdżają konie wyścigowe to życiowa pasja. Służewiec jest pomnikiem.
Rozmawiamy w przepięknym przedwojennym budynku. Dlaczego nie może odgrywać on roli głównej trybuny? Może nie trzeba remontować Trybuny II.
Ta część trybun była zawsze trybuna honorową. Na całym świecie publiczność wyścigowa jest bardzo różna – od ludzi kultury, nauki, profesorów, lekarzy, prawników po tysiące przeciętnych obywateli. Jeśli Wyścigi mają być salonem, to musi być selekcja.
Druga trybuna to ile miejsc?
Nawet 15-20 tysięcy.
Czy pana zdaniem należy najpierw stworzyć możliwości żeby mogli oni oglądać wyścigi, czy najpierw poczekać żeby w Warszawie było 20 tysięcy ludzi zainteresowanych wyścigami.
Trzeba to robić równolegle. Trzeba odbudowywać, remontować trybuny. Jednocześnie musi dziać się dobry PR. Trzeba powiedzieć ludziom, że jeszcze większe atrakcje będę, gdy remont zostanie zakończony. Trybuna może odgrywać rolę widowni koncertu.
My jesteśmy w takim pomieszczeniu, które jest fantastycznie wyremontowane i zrobione w takim przedwojennym stylu. Czy Totalizator ma ambicję zrobić remont tak wysokiej jakości w całych Wyścigach?
Absolutnie tak. Mamy już wszystkie wymagane zgody. Po Wielkiej Warszawskiej rozpoczynamy remont Trybuny Honorowej. Przeznaczymy na niego ponad 10 mln złotych. Formalnie przystąpiliśmy do remontu trybuny nr 2. Jest ogłoszony przetarg na wykonawcę. Mamy nadzieję, że remont zakończy się przed Derby 2014. Wszystko zrobimy na tip-top. Każdy zresztą może przyjść na miejsce i przekonać się, jak podeszliśmy do remontu naszej stajni i siodlarni.
Słyszałem, że specjalna komisja wybierała kolor cegły i farby, by był jak najbliższy temu przedwojennemu.
Tor służewiecki to szczególna technologia. Technologia wyścigowa, czyli niezwykle ważna jest kolejność pomieszczeń służących organizacji gonitwy. Są to stajnie, budynek wagi, dżokejka, pomieszczenia do pobierania prób dopingowych. To właśnie zostało wyremontowane zgodnie z oczekiwaniami konserwatora zabytków. Najważniejsze jest, by Wyścigi odzyskały widownię klasyczną, wyścigową, którą kiedyś utraciły.
Ile to zajmie?
To jest bardzo trudna sprawa. Najpierw tej widowni musimy zapewnić tu świetne warunku. Wyścigi konne trwają 6-7 godzin.
Czy władze Warszawy są zainteresowane rewitalizacją Służewca?
Niespecjalnie. To duży błąd PR. Dobrą metodą na ożywienie toru byłoby uświadomienie ludziom, że bywanie na Służewcu jest elementem warszawskiego stylu życia. Tu się po prostu w niedzielę bywało. To zostało zupełnie przegapione, ale jest szansa, że się znów pojawi. Władze Warszawy znalazły dużo pieniędzy na budowę fontann przy Starym Mieście. Natomiast tutaj mamy wspaniałe, modernistyczne budynki...
...którymi miasto niezbyt się interesuje?
Nie oczekujemy od władz Warszawy żadnej pomocy finansowej. Oczekujemy planu miejscowego zagospodarowania tego terenu. Bo to jest dla nas najważniejsze.
Pewnie 80% Warszawy nie ma tego planu.
Gdyby był, to byśmy dokładnie wiedzieli, co na Wyścigach można realizować. Oczekiwalibyśmy też wygodnego połączenia z Ursynowem. Bardzo pomogłaby linia tramwajowa, o której mówi się od wielu lat. Proszę pomyśleć o kimś, kto miał wizję i w latach 30stych stworzył na Wyścigach parking samochodowy na 2,5 tysiąca samochodów.
Mówi pan o wizji. Totalizator przedstawił wizję wielkich inwestycji na Służewcu.
Te wizje mają duże szanse. Mieliśmy ostatnio spotkanie z naszym doradcą transakcyjnym firmą PWC i chcę powiedzieć, że w Europie jest zainteresowanie tym terenem. Ten plan może się ziścić, gdy zostanie uchwalony plan zagospodarowania.
W internecie jest wiele obaw, że konie będą biegały slalomem po podwórkach a Wyścigi staną się kolejną gęsto zabudowaną dzielnicą Warszawy.
To są wymysły. Każdą naszą inwestycję musimy uzgadniać z prezesem Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
A pan Feliks powiedział, że kocha przede wszystkim konie...
No właśnie. Wszystko musi być też uzgodnione z konserwatorem zabytków. A przepisy są bardzo restrykcyjne, ograniczenia są olbrzymie. Cały plan urbanistyczny, który został zrobiony przed wojną, zostanie zachowany. Nie wszystkie założenia zostały zresztą wtedy zrealizowane. Budowa Służewca trwała kilkanaście lat. Potem przyszła wojna. Odnaleźliśmy te przedwojenne plany.
Czy konserwator zgodzi się na hotele, biura, halę. To wszystko jest w waszej wizji.
Biurowiec będzie tylko jeden – Totalizatora Sportowego. Mamy na niego warunki zabudowy. W planie zagospodarowania są też obiekty hotelowe. Co do obiektu wielofunkcyjnego, to trwają jeszcze ustalenia. Na pewno nie będzie tak, że Totalizator coś wybuduje wbrew planowi zagospodarowania, wbrew urzędowi konserwatora, albo wbrew przepisom budowlanym. Takiej opcji nie ma. Polska ustawa o ochronie zabytków chroni nie tylko sam zabytek, ale też jego otoczenie. Nie można przekraczać np. wysokości zabudowy, nie można w otoczeniu zabytku budować rzeczy drastycznie z nim kontrastujących stylistycznie. Ten teren jest postrzegany jak archipelag architektury modernistycznej. Tu jest 138 hektarów. Tylko 7 wyłączonych spod opieki konserwatora. 75% powierzchni jest objętych ochroną ze względu, że są to tereny zielone. Tu nie powstaną jakieś gmaszyska, kompleksy hotelowe. Natomiast powinna powstać infrastruktura dla zagranicznych gości. Mnóstwo osób przyjeżdża z końmi z Europy i świata, aby się ścigać. Powinni gdzieś móc tu zamieszkać.
Jaki jest w tym wszystkim cel Totalizatora?
Żeby ten teren mógł się rozwijać musi być z czegoś finansowany. Totalizator Sportowy znalazł takie rozwiązanie i traktuje teren Służewca jako aktywo strategiczne. Ponosimy nakłady, by wszystko zaczęło się bilansować w 30-letnim okresie. To nie jest takie proste. Już kilka spółek się na Wyścigach wywróciło, zbankrutowało. My nie chcemy na Służewcu zarabiać. Chcemy żeby on się sam finansował.
Co jest pięknego w wyścigach konnych?
Tego się nie da po prostu wyrazić słowami. Mogę zacytować fragment piosenki Wilków: Piękna jak okręt pod pełnymi żaglami, jak konie w galopie...”. Po prostu widok konia w pełnym galopie, z rozwianą grzywą robi takie wrażenie. W Polsce miłość do koni to tradycja. Polska jako jedno z pierwszych państw w Europie w dawnych wiekach wprowadziła coś w rodzaju embarga na eksport koni, żeby utrzymać pewien poziom hodowli.